Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I patrzyłem no ostatni brązowy liść, na ostatnim rosnącym na wzgórzu drzewie, w ten ostatni dzień jesieni. Zimno przeszyło moje myśli, chłód zagościł w moim sercu, pomimo ciepłych promieni chowającego się już za wzgórzem Słońca. Nadchodziła noc. Chłodna noc...
Na niebie zagościł już Strażnik Nocy- Księżyc. A ten liść- co on mógł czuć?
Został tam sam, jeden, opuszczony. W zimną, jesienną noc... Kto go wysłucha, komu on się wypłacze? Czy przetrwa noc, w tej ciemności i samotności? Czy może spadnie w dół?
Rano promienie zimowego Słońca rozświetlają mrok nocy. A liść... był tam... ale nie ma go teraz. Czy spadł? Czy pochłonęła go ciemność? Gdzie teraz jest?

Opublikowano

Tymi pytaniami retorycznymi chciałem oddać żałość tego liścia. Chciałem podkreślić przemijanie. Chciałem także podkreślić to, jak smutne jest, że można być widocznym, zauważanym, ale tak naprawdę samotnym. Nie mogę się zgodzić z opinią że jest to "samo nic". Tutaj należałoby się wczuć w sytuację liścia, choć każdy prawdopodobnie zinterpretuje to trochę inaczej. W życiu również mamy niekiedy całą masę pytań - a odpowiedzi na nie brak...

Opublikowano

Nie polecam oceniania własnych tekstów, bo albo się wyjdzie na nadętego bufona-narcyza, albo na fałszywie skromnego.
Ja napisałam, że nie rozwinąłeś nawet myśli. Za krótkie. Dlatego samo nic.

Opublikowano

Rzeczywiście, nie należy oceniać własnych utworów. I faktycznie ten utwór zawiera więcej moich wewnętrznych przeżyć, których zbytnio nie ukazuje i rzeczywiście dla czytelnika może nie być zbyt zrozumiałe. Ale każdy się rozwija, a ja dopiero zaczynam.

Opublikowano

Jasne. Ja Cię naprawdę nie chcę hamować - próbuj. Jednak wzbudziłeś we mnie troszkę niechęć tym swoim komentarzem. Nie tłumacz czytelnikom, o co Ci chodzi - powinieneś to napisać tak, żeby sami o tym wiedzieli po przeczytaniu tekstu. Czekam na twój następny tekst, ale myślę, że z tej miniaturki nic się nie da zrobić.
Pozdrawiam
Zuza ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława to ty nosisz okulary? gdzie? nie wierzę...
    • @Arsis aleś mnie Włodziu zaskoczył aż mi okulary z nosa spadły  Taki gorący fragment zacytowałeś

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Wiesz że to moje ukochane klimaty  Nic na to nie poradzę żem fanatyczka W tym tekście jest sporo prawd objawionych dotyczących "Łopiego" Dziękuję pięknie zs czytanie @Arsis a poza tym jesteś zdolniacha  Ale o tym przecież wiesz
    • @Gosława kurcze blade... @Gosława jakoś tak mi zaleciało Reymontowskimi Lipcami...  @Gosława "Biegniecie przed siebie, porwani nagłym, gorącym uniesieniem, czując błogość, szczęście, gwałtowny ścisk… ― Jaguś, ty moja… ― Jantoś, jedyny mój, jedyny… Cosik pulsuje we wnętrzu. Dzieją się tam jakieś dziwne rzeczy. Biegniecie przed siebie. Śnieg skrzypi pod stopami. Sine, ciężkie obłoki zawadzają o rozkołysane gałęzie pojedynczych drzew, o bezlistne, rozczapierzone palce… Wiatr pogwizduje, hula, kręci.. Przypływa, odpływa… - cichnie. Mróz czerwieni nosy. Błyszczą zeszklone oczy, nabrzmiałe usta... Chcecie zgnieść rozgorzałe serca pożądliwie, drapieżnie, dziko! (nikt was teraz nie zdoła rozewrzeć!) Upadacie ze śmiechem. I choć ćma coraz większa, coraz większy gęstnieje mrok, chociaż zabrnęliście niebacznie w bez-świat nieznany… Choć już bura noc, oraz mgły przechodzą skrajem lasu, chociaż zostawiliście daleko wszelki gwar wiejskiego życia, wciąż buzujecie namiętną krwią… ― Zniewoliłeś me. Cużem ja teraz poredze? ― Cichoj, Jaguś, cichoj. ― Bojam się, Jantoś. A jak nas obaczą? ― Ciii… Łapiecie oddech, niczym pływak zaczerpujący powietrza. Jednakże, mimo ryzyka śmierci ― schodzicie znowu… ― głęboko, najgłębiej… Oddychacie sobą, będąc już tylko sobą. Nierozerwalni, spleceni… ― przygnieceni nieskończonym niebem"   ("Heksaptyk chłopski". iFragment. Na motywach powieści pt. „Chłopi”, Władysława St. Reymonta) - Włodzimierz Zastawniak, grudzień 2018)
    • tam gdzie kraniec wsi pod starą bieloną jabłonką co ją przed koziołkiem ojciec wapnem wysmarował porodziłam cię córko z boleści ty przyszłaś i znoju na nieszczęście w rodzinne strony mory i wiepierze przywołując mówili z czepka wyjęta Przeklęta drżąca jak wątłe źdźbło na wietrze w podkurczonej piąstce dzierżąca życiodajną pępowinę na cóż ci było świata ogladać po trochu ścierałam wnętrznicę wkładając do mleka proch cichoj no cichoj dziecino sześć sióstr sześć świec makiem obsypana sukienka
    • @Wędrowiec.1984 bardzo dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Waldemar_Talar_Talar to miłe pozdrawiam @Natuskaa pozdrawiam serdecznie Natuska
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...