Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I.
Świat światem długi, histori zna wiele,
Tych najzwyklejszych, nie wartych pamięci,
Jak i tych wiecznych, dla których tak śmiele,
Warto i trzeba, poemat poświęcić.

II.
Zdarzy się nie raz, że los poetycko,
Pisze swe dzieje, pięknie aż dziw bierze,
Zaś nic wymowniej, jak zebrać to wszystko,
I wraz opisać, w poetyckiej wierze.

III.
Tak i ja robię, pradawnym zwyczajem,
I ku pamięci, śladem bardów dawnych,
Dla potomności, dzieląc wiedzę wzajem,
Piszę historię, losów zwykło - barwnych.

IV.
Żył raz młodzieniec, jakich to już wielu
W świecie istniało, drogi szukających,
Błąkał się w świecie, pałętał bez celu,
I pragnął ścieżek, wśród kwiatów pachnących.

V.
W swej ślepej wierze, wybrał drogę krętą,
I pełną przeszkód, trudnych i wszelakich,
Na barkach brzemię, poniósł swoje piętno,
Miłość i honor, torowały szlaki.

VI.
Lecz mimo siły, mimo wiary wielkiej,
Młodość jak zwykle, z głupotą szła w parze,
Brak doświadczenia, rozsądku i wszelkiej
Wiedzy co z wiekiem, bywa dana w darze.

VII.
I wszedł młodzieniec, do ciemnego lasu,
Goniąc nadobną, piękną nimfę cudną ,
Która urodą, od każdego czasu,
Mamiła chłopców, magią swą ułudną.

VIII.
I poszedł za nią, takim cudem była,
I w całym świecie, choć i tak uroczym,
Nie widział piękna, jakie w sobie kryła,
Więc krok za krokiem, w ślad nimfy tej kroczył.

IX.
Bo ujrzał światło, co blaskiem jaśniało,
Lecz nie raziło, dla oczu tak miłe,
I jak latarnia, prowadzić go miało,
I gdy w nie patrzył, cały urósł w siłę.

X.
I swą wędrówkę, ku miejscu sprowadził,
Gdzie zima wiosną, szary las zielenią,
Każde nieszczęście, szczęściem wnet uradził,
I nagle oczy, żarem się w nim mienią.

XI.
A chwile smutne, radością się stały,
A cała ciemność, blaskiem zajaśniała,
I mrok okrutny, jak dzień jasny cały,
I przykra nuta, wesoło zagrała.

XII.
Nimfa rzuciła, swej magii uroki,
Łamiąc rozsądek, bo płonęło serce,
Ukradła duszę, życiodajne soki,
Życie młodzieńca, dzierżyła w swej ręce.

XIII.
Zaś to co widział, snem było na jawie,
A świat prawdziwy, za mgłą sprytnie skryła,
I legł znużony, na zroszonej trawie,
A wtedy nimfa, czule go pieściła.

XIV.
W tej jednej chwili, zapomniał się wcale,
Świat zawirował, w jej ciepłych objęciach,
Wierzył, że będzie, z nią tak leżał stale,
Że mu pisana, jest już od poczęcia.

XV.
A piękna była - duże, ciemne oczy,
Jedwabna skóra, wiotka jak kwiatuszek,
Ogółem mówiąc - taki cud uroczy,
Że chłopak przepadł, utopił w niej duszę.

XVI.
Tak się zachwycił, bez niej żyć nie może,
Że patrząc na tą, którą umiłował,
Pomylił niebo, z odbicem w jeziorze,
Zmąciła wodę, lęk go opanował.

XVII.
I razem z wiatrem, nimfa odleciała,
Gubiąc go w lesie, gęstym, pełnym mroku,
A kiedy błądził, po cichu się śmiała,
Mylac mu drogi, i myląc rytm kroków.

XVIII.
Z leśnej gęstwiny, coś w dali usłyszał,
Zobaczył ślepia, złowrogo patrzące,
Wnet dobył miecza, stwór tylko zadyszał,
I ujrzał ślepiów, całe trzy tysiące.

XIX.
Miecz syczał dziko, ciął powietrze wściekle,
"Nie zginę teraz", powiedział po cichu,
"Bo tego pragniesz, że ktoś mnie usieknie,
NIe dam się tedy, tu leśnemu lichu.

XX.
Legł w twoich czarach, mój honor i duma,
Żem padł ofiarą, tak niecnej istoty,
Dlatego teraz, bitych wrogów suma,
Będzie honorem, odzyskaniem cnoty."

XXI.
Walczył noc całą, i jedną i drugą,
Aż wróg ostatni, zwalił się pod nogi,
I szedł przed siebie, jak kilka dni długo,
Idąc na ślepo, nie pomylił drogi.

XXII.
Nimfa go wiodła, szlaki mu myliła,
Krzyczała głośno, miłością mamiła,,
Lecz jej nie słuchał, myśląc - moja miła,
Żal Twego piękna, lecz jesteś zła siła.

XXIII.
I wreszcie dotarł, na jasny skraj lasu,
I biegiem dopadł, wnet do wodopoju,
Jak się posilił i przespał szmat czasu,
To ruszył dalej, nie czując już znoju.

XXIV.
Poszedł i jeszcze, żył przez długie lata,
Choć teraz w sercu, niósł smutek ogromny,
Czas leczył rany, on zmierzył szmat świata,
Na czarci urok, będąc już przytomnym.

Opublikowano

No cóż Pawle. Rymy to moja słabośc, byle nie częstochowskie w swojej balladzie całkowicie tego uniknąłeś. Mnie nie interesują interpretacje, bo połowy wierszy na forum i tak nie rozumiem. Może jestem za głupi, a może widzę, że król jest nagi. Nie wiem...
Na pewno nie propagujesz sekciarskij poezji, której nikt nie rozumie, ale nikt też się do tego nie przyzna. Bardziej interesuje mnie czytelny przekaz i wartka wymowa wiersza niż wysublimowane do granic zrozumiałości słownictwo i bezpieczny subiektywizm w wielu wierszach.

  • 4 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • tego roku w przysiołku zima była sroga pod butami szeleścił szron na polach gdzieniegdzie wystawały skiby zamarzniętej bryły kruki niespokojnie krążyły nad lasem czarnymi skrzydłami omiatając rozbudzone niebo sarny skryły się między rozłożystymi gałęziami świerku białe czapy szczelnie zakrywały delikatne igliwie Olga z łatwością zsunęła walonki czarne lepkie od brudu jeszcze latem uprosiła o kawałek filcu którym wyścielała środek przepastnego buta niegdyś jędrne uda dziś poorane zgrabiałymi palcami niejakiego Żeni czy Miszy kto by spamiętał intymność wokół nicość jak wykrawana cząstka ze świata mówią wejdź w siebie głębiej rozpoznaj wroga nazwij
    • @Ewelina dzięki
    • @Leona  bywa, że nie chcemy widzieć, bo może ktoś inny pomoże, bo my mamy własne problemy, i bywa tak- że nikt nie pomoże   Poruszający wiersz
    • @Annna2 smutna rzeczywistość i bezlitośnie tak często obecna gdzieś za miedzą.  Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Inspiracją list przeczytany w necie.         Rozczarowałaś mnie moja żono i zbędne rozkoszy twoje łono. Pracę rzuciłaś, i bliżej już do grudnia. Jamajka, Bali, spanie do południa. Drinki z parasolką Las Palmas w szczycie, bez tego - jakież nudne jest życie! Rozwodzę się z tobą żono, żegnam rękawicę. Małżeństwa nie utrzymujesz, ognisko w rozsypce. Opuszczam cię - twoja kuzynka różą w zenicie. Z nią podeptam wysoką maciejkę, jak lew zaryczę, a dreszcze- jeszcze, jeszcze! Zdobędę góry raz po raz i wtóry, a potem pagórki słone zagrają świerszczem. Rozczarowałaś mnie moja żono jak zimne deszcze. Drogi mężu! Kuzynka z chłopa zrobiła się kobietą. W Lotto miliony wygrałam, to najmilszą podnietą. Na Kanarach widnokrąg gorzeje egretą. Świty się ścielą, i nigdy nie bledną. Ty mężu? Wszystko mi jedno.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...