Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

odwiedziny w Sarepcie


Rekomendowane odpowiedzi

widziałam jak przygniatał ją
smutek
wiązka chrustu była dziwnie lekka
słyszałam słowa

samolubne – dla mnie najpierw
a uczono
- nie należy wierzyć nieznajomym

jednak wiara wciąż rosła
wraz z oliwą i mąką
co dzień nowa

jeśli kiedyś trud cię zmęczy
nieznajomy
zginą kruki
wiara wyschnie jak Kerit

nie obiecam
że będę mieć oliwę
wciąż brak mi przaśnej nadziei

może wierzyć się nauczysz
nieznajomym
czasem życie zaczyna się
głodem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lady bardzo ciekawy wiersz odnośnie uczennicy chrześcijaństwa, która nie bardzo wierzy w słowa o Biblii, gdyż brakuje kawałka nadziei . Nie wiem, czy dobrym idę tropem.,,Czasem życie się zaczyna głodem" to chyba przenośnia do niewiary w coś, ten głód. Jeżeli jestem na złej drodze to napisz. Jednak dlaczego zdanie w cudzysłowie nie brzmi Czasem życie zaczyna się głodem. Nie rozumiem ten inwersji, ale może taki był zamysł.
Ciekawe i mądre przesłanie , które daje dużo do myślenia i zadumy nad np czy wierzyć nieznajomym, czy warto?Jak i są inne ciekawe spostrzeżenia

serdecznie i ciepło pozdrawiam i wybacz , jak nie zrozumiałem wierszopisa


bestia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




A dzięki bestio - faktycznie lepiej bez inwersji, znacznie lepiej
Życie zaczyna się głodem - bo tylko wtedy człowiek zaczyna szukać rozwiązań
Jest w stanie wszystko postawić na jedną kartę, zmusza go do zaufania wbrew logice

Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba stracić wiele, by zyskać wszystko;
wdowa z Sarepty poczęstowała nieznajomego ostatnią garścią mąki,
wzamian otrzymała utrzymanie na każdy dzień (mąki nie ubywało);
"życie zaczyna się głodem" - i to jest prawda, ponieważ jest to moment,
kiedy człowiek może zaufać "nieznajomemu"
lub całkowicie zwątpić (innego wyboru nie ma).
Dobry wiersz. Podoba mi się.

Serdecznie pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiązki chrustu mają to do siebie, że są lekkie, co w tym dziwnego
a o co chodzi z tymi myślnikami, wzniosła tematyka, może więc to trochę dopracować

Szacuneczek i do przodu
Pablosek


A wiesz, że masz rację z tymi gałązkami
No trzeba trzeba co nieco jeszcze podłubać ;)
Dzięki serdeczne
Kłaniam się :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN Rozumiem

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wystrzał lepiej brzmi tylko mi nie o wystrzał chodziło   
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Rafael Marius Nie chcesz się już stroić dla niego Wiolu? Dobrze rozumiem? Taki odstraszacz?
    • Bezdomne słowa błąkają się bez przerwy. Jednemu wypadają z kieszeni, drugi wyrzuca je z siebie ot tak. Te pierwsze pojawiają się - bez zamierzenia, za to te drugie - bez sensu. Trzeciego rodzaju słów jest tak mało, że trzeba się bardzo wysilić, żeby je wyłapać. Ktoś przechodzi, pochyla się nad słowami, jakie zdołał znaleźć. Bierze je ze sobą do domu. Tam szoruje szczotką, całymi dniami, żeby zaczęły lśnić i pachnieć. Nic z tego. Pozostają dziwne, niezasymilowane. Snują się po korytarzach domu, jak wyrzut na kostce stopy, aż człowiek zaczyna im szukać przytułku, bo zauważa, że ma po nich niegojące się skręcenia.   Pacjentów podzielono na kolory: czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony i niebieski. Czerwony znaczy się umierający, wymagający natychmiastowej uwagi. Niebieski to ten ze skręconą kostką – może poczekać, prawdopodobieństwo śmierci w oczekiwaniu na przyjęcie lekarza, oceniono na znikome. Według norm szpitalnych pacjent fioletowy i biały nie kwalifikuje się do leczenia, nawet tamtędy nie przechodzi, a być może, że wcale nie ma pacjentów w tych kolorach. Dopóki jednak ktoś łapie się za słówka i znosi to wszystko do domu, dopóki jest zbieraczem - ma prawo siedzieć na korytarzu, bo popada w barwy niebieskie. - Jak to się stało? - Pyta lekarz - jak pan to zrobił? Od kiedy to trwa? Tu zaczyna się opowieść, na którą nie ma czasu, bo inni stoją za drzwiami, ci z numerkami czerwonymi, pomarańczowymi, żółtymi, a nawet zielonymi... - Panie, co pan mi tu o pieluchowaniu, o tym że zapomniał ekierki w czwartej klasie, o Zofi co sprzedaje buraki, o Marianie pijusie, o Annie co przeszła panu koło nosa. Ja takich jak pan mam tu na pęczki. Kuśtykają bez przerwy, obalają się na pierwszym lepszym człowieku, co mu szmatą zamacha koło oczu. Tak... bo dla nich każdy jest ekspertem. Pan nie wierzy? Niech pan spojrzy ilu ich tam siedzi - tu wskazał na drzwi poczekalni - jeden lepszy od drugiego. Kiedy wchodzą, to czasami mam ochotę uciekać, bo mnie łapią za kostkę i nie chcą puścić. Zapobiegawczo otwieram okno i jednak zostaje. Ja panu powiem co można z tym pana problemem zrobić. Pan się oszczędza, wietrzy pokój, aż sam stanie się przeciągiem. Co panu wpadnie jednym uchem, to wypadać ma równie szybko drugim... - Ale, ale... - Na Ale przyjdzie odpowiedni czas panie Skręciński, wszystko po kolei... - No właśnie nie przyjdzie. - A to dlaczego? – lekarz pochylił się nagle z zainteresowaniem, nawet przestał mrugać, więc rozproszenie zniknęło. Zostali sam na sam, on i on. - Bo mi czasu zabraknie – wystękał w końcu pacjent niebieski. - A rozumiem, jest postęp. Jednak czasami warto to okno otwierać. Skoro tak... To niech pan „do jasnej, ciasnej” włączy segregowanie, żeby się wyprostować, a nie tylko w przygarbieniu przestać się skręcać!   Kolor niebieski, rzeczywisty czas oczekiwania - powyżej ośmiu godzin. Rozmowy pacjentów na korytarzu – bezcenne. Słowa poturbowane kulają się, a każde z nich mniema, że wymaga szczególnej opieki. W tych kłębowiskach nieszczęść, monologach udających dialogi, czasem jakiś pacjent gubi się za drzwiami gabinetu, potem wychodzi, i idzie nie wiadomo dokąd... Tylko te przeciągi... niekończące się przeciągi...
    • @MIROSŁAW C. Profesjonalista:). Pozdr. 
    • @Ewelina Te trzy kropki były w tekst, nie do Ciebie. Dla Ciebie mam czułe wersy - daremne :-) Dobrze wyraziłaś, słowo przestrzał tu nie brzmi, wystrzał lepiej się wkomponowuje. Stąd propozycja :-) i pozdrowienia
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...