Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wciąż złością zaślepiona
wietrzysz irrealny podstęp
gdziekolwiek człowiekowi
pomaga bezinteresowny
w imię szeroko pojętej
miłości

podniosłam z pyłu drogi
złamaną gałązkę
obmyłam wzruszeniem
zadrapania i blizny
niebawem

wstawiona do wody
wypuści pędy
z porywem wiosny
od nowa
spójrz

w studni ślepoty
różowe okulary przeszłości
pokruszonego człowieka
którego utopiłaś

wydobyłam
z dna

po prostu

Opublikowano

I cóż tu można napisać...czarujesz ta swoją poezją i ujmujesz przemyśleniami:
"podniosłam z pyłu drogi
złamaną gałązkę
obmyłam wzruszeniem
tuląc ciepłem dobroci
zadrapania i blizny
wstawiłam do wody"
Serdecznie wiosennie!!!

Opublikowano

złość zaślepiła ci rozum
węszysz podstęp-- ten wers nie podoba się
gdziekolwiek człowiekowi
pomaga bezinteresowny--tutaj kto? bezinteresowny????????? czegoś brakuje może gest
w imię szeroko pojętej
miłości

do reszty nie mam zastrzeżeń i podoba się, ale ta pierwsza zwrotka jakaś jałowa

serdecznie pozdrawiam

bestia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Alunko, zapisuję na bieżąco chwile wydarzeń i refleksji;
ten wiersz jeszcze cały czas "wałkuję"...już kilka razy
zmieniałam to i tamto...tylko brak czasu...

Dziękuję za podobanie :)
Wiosennie, choć u mnie śnieg z deszczem!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bestio, dlaczego nie podoba się? Że potoczny zwrot? Że za mocno? Tu musi być mocno!!!
Może coś zaproponujesz zamiennie? Będę wdzięczna :)
Dalej:
"gdziekolwiek człowiekowi
pomaga bezinteresowny (człowiek) ---domyślnie, by nie dublować
w imię szeroko pojętej
milości

podniosłam (...)"

Pierwsza zwrotka natomiast jest charakterystyką osoby, do której zwraca się peelka - jest to osoba podstępna, podejrzliwa, nielojalna, rzucająca bezpodstawne oskarżenia (peelce) itp.

dzięki za podobania "reszty"

Serdecznie pozdrawiam :)
Krystyna
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




a gdy pomagający bezinteresownie jest głupszy, lub różny od tego,
komu tak bezinteresownie pomaga- czasami potrzeba pomagania jest silniejsza u pomagającego, niż faktyczna potrzeba otrzymania pomocy u 'poszkodowanego przez życie'-
bez pytania, to co wtedy peelko, jakie skutki?

Różne są sytuacje w życiu, ale tu autorka akurat wie, o czym chce powiedzieć...o konkretnej i zamierzonej. Jakiej? Pozostawiam domysłom czytelników.
Dziękuję Marianno :)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj rzadki, ale miły Czytelniku:)
Cieszę, że i ten klimat Ci się podoba.
Klimaty, jak to w życiu, bywają różne,
a ja o życiu piszę, więc dziś tak.
Dziękuję Zbyszku.
Cieplutko pozdrawiam :)))
Krysia
Opublikowano

do pierwszej wersji też miałem niejasności ale po przeróbce nabrało odpowiedniej formy.
- zastanowiłbym się jedynie nad 5 wersetem 2 zwrotki" zadrapania i blizny"
zadrapania mówią o świeżych ranach a blizny, to rany przeszłości , być może nie mam racji.
Całość dobrze ujęta. pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"zadrapania" to szramy, które są długo widoczne, ale z czasem giną tak, jak mniejsze świństwa, zagrywki mniej bolą; tu mają miejsce i te świeże i te z przeszłości - taki obrazek z zagmatwanego życia.

Dziękuję za pozytywne przyjęcie całości.
Serdecznie pozdrawia :)
Opublikowano

W moim odczuciu, wiersz się rozpoczyna (najbardziej się podoba),
od drugiej zwrotki.
W końcówce, coś mi skrzypi w sformułowaniu:
"w studni ślepoty
różowe okulary przeszłości
pokruszonego człowieka
którego utopiłaś


wydobyłam
z dna

po prostu"
Nie chodzi mi o sens, ale o słowa, ten sens oddające.
Jak zwykle, tematów Ci Krysiu nie brakuje
i wszystkie bardzo życiowe.
Serdecznie pozdrawiam, uściski
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Moja droga, pierwsza zwrotka jest konieczna
do zobrazowania sytuacji zapowiedzianej w tytule.
To, co się podoba, to już kolejny obraz,
a zwrotka z wytłuszczonym łączy się z pierwszą
(razem tworzą monolog);
słowa, które Ci nie przypadły, wydają mi się
(przynajmniej na razie) odpowiednie,
ponieważ oddają to, co zamierzyłam.
Ale dziękuję za sugestię. Być może przyjdzie mi do głowy
coś bardziej wymownego.
Wiem, namotałam, zagmatwałam, ale uwielbiam dygresje
i hehe...zawracanie "w te i wewte".
Dziękuję.
Ściskam serdecznie -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Znowu czysta, niepoetycka żółć w pierwszej strofie, natomiast dalej już ładnie.
- miłego dnia :)
kasia
Kasiu! Fajnie, że zajrzałaś mimo "żółci".
Tak. Dalej jest "lekarstwo", zabieg uzdrawiający...
"niepoetyckość" hehe...przechodzi metamorfozę :)

Pozdrówki serdeczne na dobry dzień :-)
Krysia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta no dobra. Ale tylko dla Ciebie. Niech to będą płotki i piskorze. Nie są drapieżne tylko takie, no takie.....rybne. To jeszcze tylko dodam, żeby zadowolić pogrobowców Karola Darwina, że te płotki i piskorze poleciały samolotem Lufthansy na Galapagos bo pan Darwin tam coś obserwował. I dla jaj te niby ryby zamieniły się w ptaszki którym rosły dzioby i piórka i pan Darwin ogłosił, że świat się zmienia a ludziska w to uwierzyli i jest jak jest.
    • @jaś ale okonie to drapieżce, czyli te panie drapieżne:)
    • @Wochen akurat Bóg się nie wtrąca w związki:) chce, żeby istniały, kochali się, było potomstwo:)
    • @violetta no tak. Ludzie doszli do wniosku, że z tym Bogiem jest coś nie halo. I uznali, że powstali sami z siebie. To znaczy było bajoro i w jakiś poniedziałek pierdolnął w nie piorun. I jak tam było tak tam było powstały rybki. Niech będzie, że okonie. I sobie żyły w tym bajorze. Ale w końcu zabrakło żarcia więc okonie zaczęły wypełzać na brzeg. Płetwy zaczęły się zamieniać w niby nóżki. I okonie zaczęły chodzić po lądzie i polować na koniki polne. Chodziły coraz dalej i tylne nóżki robiły się coraz dłuższe. Powstał warsztat szewski gdzie okonie robiły buciki dla innych okoni. Za jakiś czas okonie zaczęły potrzebować przednich łapek coby na przykład zapalić zapałkami ognisko. I te przednie łapki też się powiększyły. Tak gdzieś  w połowie roku okonie zaczęły chodzić na tylnych łapach. Słońce mocno przypiekało więc postanowiły zrzucić łuski i żeby im wyrosły włosy. I tak się na zimę stało. Kiedy okonie przeglądały się w lustrze to widziały że są z pyska brzydkie. Postanowiły coś z tym zrobić i w naturalny sposób okoniowe pyski zamieniły się na buzie. I mamy dzisiaj sunący alejami i parkami tłum pań okoniowych i panów dla zmyłki węgorzowatych.   Ach, ludzie....
    • co Bóg złączył ten lekko rozdziela kto więcej niż łaska daje w kościele   zatem ile kosztuje zwykła nadzieja że tego co scalasz nie zerwie kaznodzieja            
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...