Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zgłoś

  • Niestety, Twoja zawartość zawiera warunki, na które nie zezwalamy. Edytuj zawartość, aby usunąć wyróżnione poniżej słowa.
    Opcjonalnie możesz dodać wiadomość do zgłoszenia.

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dziobem, że ogromny tak - też imponować można i w kompleksach leśnych jak w salonach. Barwą, że ognista wśród czerni głębokiej, iż lot jest aż dziełem - arasari bokiem. Niedługo przed deszczem pod dach pliszką siwą. Niejedno szczebiocze wśród młodych szczęśliwą. Gdy tylko swój władczy jazgot zerwą sroki, do czubków iglastych, ogonkiem, w kłopoty. Czasem się pomylić można - czy kopciuszek? Całkiem niepozorny ptak, ruchliwy brzuszek. U nas ich kolory z niebem nieuchwytne w zwiewnym peniuarze, z marzeniem po szyje.        
    • Anno... gratuluję napisania sonetu, ja, jakoś nie mogę się przemóc... :) wydaje mi się to, niewykonalne. Jeżeli mamy nie tylko jedno.. ale ileś.. słońc.. to z pewnością można tańczyć z życiem, ba.. nawet trzeba.. :) Ładnie. Śnij zatem słońca na swoich ścieżkach.
    • Najbardziej podoba mi się pijący but przy sarnach. To już lepiej. Że pije wodę. Jeśli sierpień. Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Niektóre mamy są tak urobione, że na pewno mogą zazdrościć .. motylom. Wymowne 'maleństwo', Leno.
    • Na ogrodowym, sosnowym stole przysiadł mały żuczek. Pocieszny był. W normalnych okolicznościach zostałby strącony, a to dlatego, że nie przepadam za owadami. Szczególnie tymi, które zbyt nachalnie próbują wtargnąć w moją strefę osobistą.    Ten jednak był inny. Malutki, niepozorny, z szybko poruszającymi się długimi czułkami, które szukały właściwej drogi.  - Masz oczy? - spytałam żuczka, jednocześnie śmiejąc się sama do siebie. - Zapewne, skąd wogóle ta wątpliwość. Czółki są tylko dodatkiem.      Robaczek zaczął coraz szybciej biegać wzdłuż szczeliny między jedną deską, a drugą. Obserwowałam go przez dobrą chwilę. - Biedaku, chcesz przejść, a nie wiesz jak? Taka przepaść przed tobą. Bez większego zastanowienia postanowiłam mu pomóc. Zerwałam jedno źdźbło trawy i delikatnie położyłam wzdłuż "przepaści". Żuczek obmacał czułkami moją pomoc i najzwyczajniej w świecie przeszedł przez nią, ale w poprzek. Przestawiłam więc mostek kawałek dalej. Sytuacja się powtórzyła. Później jeszcze raz i jeszcze raz, jednak uparty owad ani myślał skorzystać z mojej pomocy.     Koniec końców dałam sobie spokój myśląc, że widocznie już na zawsze pozostanie po tej stronie stołu. W tym momencie żuczek rozłożył swoje małe skrzydełka i poszybował nad " przepaścią". - Jednak nie ma co pomagać komuś na siłę. - pomyślałam.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...