Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ejże... Traktuj to jak żart... Ta Pani ma prawdopodobnie małe wiadomości, a Cobain to dla niej jedyna osoba publiczna, która śpiewała jakieś kontrowersyjne czy smutne utwory... [.]

[Pani Rosołoniec otrzymuje ostrzeżenie za obrażanie wprost innego użytkownika portalu - komentarz wykasowuję - bezet]
[sub]Tekst był edytowany przez Roman Bezet dnia 19-07-2004 17:50.[/sub]
  • Odpowiedzi 51
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

wiesz Pat, mnie denerwuja (baaardzo) ludzie wypowiadajacy swoje zdanie bez konkretnego argumentu... a to jeszcze idzie po internecie... na zywo moznaby poniżyć... a tu... nawet nie odpisze... ehhh

Opublikowano

fajny wiersz, fajna dyskusja :))...
a wracajac do wiersza, widze tu niezwykłą fascynację tą czarną limuzyną, zwłaszcza biorac pod uwagę poprzedni utwór w którym jak sama powiedziałaś murzyn był bardzo waznym elementem... ;))
pozdrawiam
[sub]Tekst był edytowany przez klaudiusz dnia 19-07-2004 20:25.[/sub]

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Niech mi Pan uwierzy, Klaudiuszu, nie ma czego żałować, wyciąłem tylko kilka numerów telefonicznych z reklamami usług :)
Mógłby Pan sobie już darować takie uwagi, nieprawdaż?
pzdr. bezet
Opublikowano

czy ty nigdy nie wyłączasz "kompa"...Tera to ty jesteś królową życia ale i wiersza (bardzo płodną jak widać)...Sorrrrry tak zrozumiałem ten wiersz...Pozdrawiam, ps. dzisiaj była ładna pogoda...

Opublikowano

mogłabym się obrazić na porównanie do królowej życia ehhehe :) to nie o to chodzi, alekażdy interpretuje to na swój właśny sposób...:))

gorąco pozdrawiam
Tera

a kompa wyłanczam tylko jak panowie z elektrowni idą na śniadanie i poranne igraszki...

Opublikowano

była literówka i nikt nie zwrócił nawet uwagi... po tylu wyswietleniach...

nawet Pan Panie Romanie... czyżby oko już nie to :))

Tera

-------------------------------
[Pani/e Poeta!
Czy ja mam jakiś obowiązek? Masz słowniki on-line, jeśli Ci Twoja wiedza/głowa nie wystarcza. Jakbym musiał wszystko po Tobie poprawiać, to bym oszalał - sam/a wiesz!
No i wypraszam sobie to oko (jestem facetem) - :))))
bezet]
[sub]Tekst był edytowany przez Roman Bezet dnia 30-08-2004 09:48.[/sub]

  • 1 rok później...
Opublikowano

to niewiarygodne jak kiepskie wiersze piszesz. przez to że nie masz gustu i to co piszesz ci sie podoba nie rozwijasz sie. nie słuchasz uwag. jesteś dla mnie napisem na ścianie, zrobił pierwsze wrazenie, które sie juz nie zmieni.

Piszesz marnie ,pewnie też tak żyjesz...

  • 1 rok później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ból Najgorszy ból to ten, który widzimy u bliskich Wszyscy czują jak zamykasz się w sobie i stajesz się niski Czujesz jak szpilki wbijają Ci się w serce, w oczach stają łzy A ty musisz być silny i wytrzymały jak kły Mimo wszystko kły też mogą się kruszyć Lecz trzymasz się dalej, nie toniesz, by tylko ich ruszyć Oni muszą ruszyć się z miejsca i dalej żyć, bo gdy ktoś umiera Stają w miejscu i czują jak ten ktoś ich ze sobą zabiera.  
    • @Waldemar_Talar_Talar wąż wymyślił śmierć
    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...