Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

na nowej galaktyce

spotykaliśmy się
by zbudować tamy
blokując dostęp wody ożywcze
rozlewają się na pobliskie łąki
zatapiając roślinność i owady

wznosimy swoje wyspy pustynne
piaski układamy w kopczyki
ziarenkami odliczając dni
osamotnienia i tęsknoty

założyliśmy własną galaktykę
z pękniętych luster kręci się kula
w księżycowym pyle

tyle nas

wersja Tomasza


na nowej galaktyce

spotykaliśmy się po to by budować
tamy blokując dostęp wody
rozlewają pobliskie łąki
w owadach i gęstwie zieleni

wznosimy swoje wyspy pustynne
piaski układamy w kopczyki
ziarenkami odliczając
dni osamotnienia i tęsknoty

założyliśmy własną galaktykę
z pękniętych luster
kręci się kula
w księżycowym pyle

tyle nas

Opublikowano
na nowej galaktyce

spotykaliśmy się po to by budować
tamy blokując dostęp wody
rozlewają pobliskie łąki
w owadach i gęstwie zieleni

wznosimy swoje wyspy pustynne
piaski układamy w kopczyki
ziarenkami odliczając
dni osamotnienia i tęsknoty

założyliśmy własną galaktykę
z pękniętych luster
kręci się kula
w księżycowym pyle

tyle nas


/


dzięki Stasiu / dawno mnie nie było w takim albo chociażby jakimkolwiek wyłożeniu słów/

miło było przeczytać / po swojemu /

uszanowanie . /
Opublikowano

Przeniesiona na galaktykę-pomarzyłam!
I ten obrazek :
spotykaliśmy się po to by budować
tamy blokując dostęp wody
rozlewają pobliskie łąki
w owadach i gęstwie zieleni "
ach!
Ściskam!

Opublikowano

Obie ciekawe - w pierwszej chyba delilatniejsze, bardziej finezyjne pociągnięcie pędzla - podoba się - bardzo dobry wiersz o budowaniu własnego miejsca w czasie ( a ten nie istnieje :P) - blaski i cienie czterech stron jednego/wspólnie rzeźbionego świata.
Pozdrawiam :)
kasia

Opublikowano

Stasiu, jeśli chodzi o zapis, to podoba mi się bardziej ten Twój, zwarty. Zakończenie zaś Tomaszowe, po prostu tyle nas. Przy takich wierszach widzę, ile jest jeszcze do napisania, pokazują prostotę poetyckich możliwości. Galaktyki z popękanych luster chyba dają krzywe obrazy... Wiersz bardzo dobry, sama wiesz :)

Opublikowano

Bardzoo... Twoja wersja to krajobraz, który podczas czytania roztacza się w wyobraźni, tak jakbyś na oczach pociągała pedzlem, za każdym ruchem wyłania sie kolejny fragment...
natomiast zakończenie Tomka bardziej mi przypadło...

ech, nasze własne galaktyki...
ładny wiersz
cmokasek :))

Opublikowano

spotykaliśmy się

by zbudować tamy
blokując dostęp wody ożywczej
rozlewają się na pobliskie łąki
zatapiając roślinność i owady

wznosimy swoje wyspy pustynne
piaski układamy w kopczyki
ziarenkami odliczając dni
osamotnienia i tęsknoty
(...)
to jest super P. Stasiu! trochę obcięłam;
jakoś wydawało mi się że to sedno całości;
nawet z tą 'galaktyką'która jakoś tak obco mi
brzmi, no ale jest pięknie;
płoniaście

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarc No i chyba już wiemy, że 800 plus nie pomogło :)) @huzarc Co mnie akurat cieszy nawet, bo gminna wieść niesie, że stałem za tym szarlatańskim pomysłem :))
    • @Mikerreq Czas wyciera porzucone przedmioty do kształtów wtopionych w tło…
    • @KOBIETA   Bardzo dziękuję! Pozdrawiam serdecznie. :) @huzarc  Bardzo dziękuję! Twój komentarz jest niesamowity, świetnie określasz ten wręcz "metafizyczny" stan bezsenności. Pozdrawiam. 
    • Został po Tobie kubek z niedopitą kawą, Książka otwarta wciąż na piątym rozdziale. Zegar na ścianie tyka z tą samą, głuchą obawą, Choć mój czas stanął w miejscu i nie chce iść dalej wcale. Szukam Cię odruchowo, gdy drzwi skrzypną cicho, W zagięciu poduszki, w zapachu powietrza po deszczu. Lecz w domu panuje to zimne, milczące licho, Co ściska za gardło i trzyma w bolesnym kleszczu. Najgorsze są ranki, gdy sen jeszcze mami, Że jesteś, że śpisz tuż obok, na wyciągnięcie ręki. A potem prawda uderza, jak kamień między oczami: Że to już koniec. Że teraz... to tylko udręki. Uczę się żyć od nowa, kaleko i krzywo, Układać te dni puste, jak potłuczone szkło. Bo śmierć nie zabiera wszystkiego – to nie jest prawdziwe, Zabiera nadzieję, a zostawia miłość. I to jest to zło. Bo kochać kogoś, kto odszedł w nieznane przestrzenie, To jakby krzyczeć w studnię, co dna wcale nie ma. Zostało mi tylko to jedno, jedyne imienie, I pamięć, co pali jak ogień. I niemy dylemat: Czy tęsknić to znaczy pamiętać? Czy nie dać odejść cieniom? Patrzę w niebo puste, szare i blade. I wiem, że nic nie ukoi, nic nie da ukojenia, Gdy serce zostało tam, gdzie Ty. W tamtą stronę.
    • @Leszczym Bardzo ciekawy tekst, z ironią. Być może, że nadmiar refleksji i warstw znaczeniowych uniemożliwia prostą, bezpośrednią komunikację. A "gra w odrzucańca" - może właśnie odkryłeś powtarzający się mechanizm w zachowaniach społecznych. :) Pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...