Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano


* * * *
* * * * * *
* * * * *
* * *


Za oknem tępo skrzypiał mróz,
w śpiącym kominie wicher latał,
wyjąc - wyostrzał w ręku nóż
co dłoń imała go bezpańska.

Muskuł, gdy zmieniał zamiar w cios
sam był daleki sedna zbrodni,
jak woda niesie krtani głos,
jak cień daleki jest pochodni.

Dwanaście razy pchnęła pierś!
Dwanaście otworzyła okien
ni ręka to, ni mroku nerw
wpuszczając w ciało ciemne moce.

Dziewczyna w łożu śniła śmierć,
a śmierć wchodziła w ciała kokon!
Będąc - niebędąc spadła w śnie
nocą zimową, ciemną nocą.



* * * *
* * * * * *
* * * * *
* * *


Coś tu wieczorem asfalt w rulon zwija
że nijak trafić przyjezdnym po nocy,
śliw jeszcze zapach jak mocna rakija
kroki spóźnionych po wertepach błądzi.
Rzekłbyś, moc jakoś diabelsko w tym twórcza
i ślepiąc w gwiazdy, już wiesz czemu - Skurcza.

Bo niebo także zmalało do pięści
silnie przywartej na sczerniałej klamce,
na palcach mrowie nieszczerych pierścieni
oczkiem z kamienia złą drogę ukaże
i bądź tu mądry, nie z tych stron człowieku,
kroki właściwe do Skurczy pokieruj!

Lepiej położyć się na ten czas w rowie,
myśli swe zamknąć na zamek tajemny,
dziewczę o oczach niebieskich przypomnieć
i pocałunki od nowa z nią przeżyć
choćby się Skurcza skurczała na zewnątrz,
że człek nie może ni piersią odetchnąć...

Toż właśnie nazwa tej małej mieściny
stąd się wywodzi - z niedostatku serca,
co go nie było u jednej dziewczyny,
chłopców zbywała jak dętka powietrza.
Aż wreszcie w lód się jej serce skurczyło,
samą wessało, jakby jej nie było

i coś tu szosę chowa odtąd w nocy,
Wisłę, chałupy w okrutne mgły wlewa,
a nawet wariant jeden wariat gorszy
ma, bo powiada, że tej Skurczy nie ma
nie tylko na mapach lecz i na świecie:
"... szukając Skurczy, sami też zginiecie!"



* * * *
* * * * * *
* * * * *
* * *



kominiarz w srebrnych guzikach
jak zwykle
zacierał nocą sadze

wtem
dym z ostatniego komina buchnął

a psik!
kichnął niezdarnie
(zapomniał
ust zasłonić chustą)

podniosły się rosy do oczu
guziki rozbłysły zorzami
czarne wąsiska mgła stroszy


więc uciekł
- po drugiej stronie
ziemi choruje teraz

snami



* * * *
* * * * * *
* * * * *
* * *




ze skarpy upadł dąb
pęcznieje chłonąc wodę
w powolnym zapominaniu
że kiedyś pijał zorze

a na nim
wędkarz przysiadł
papierosa o pień zdławił
przepastnym kapeluszem
myśli przykrył

tylko
wędkę zastawił
i też usnął

może
pod konarami
taaaka ryba
wśród lat się przeciągnie
mieniącą łuską?

a rzeka szemrze

piaszczyste brzegi
zaciera mgłami
zatapia w wirach gwiazdy
- kosmiczne marzanny



* * * *
* * * * * *
* * * * *
* * *



Szepcząc dziwy w rzecznej toni,
kiedy liściem noc opada -
blady Wodnik księżyc goni,
ujrzeć go biada ci, biada!

Do palety tajnych łowów
barwę oczu twoich doda,
chwilę zadrży toń i znowu
wśród mgieł martwa zaśnie woda.

A choć zaraz pójdziesz dalej,
to za późno, bez nadziei -
Wodnik odtąd w wirów szale
twoje myśli będzie mielił.

I rozpachną smutkiem drzewa,
białą mgłą świat wokół będzie,
wiatr w niej drogi porozwiewa,
dzień pod płotem zaśnie, zwiędnie.

Jeszcze ciało - twoim będzie
lecz w nim, kiedy noc nastanie
rosnąć będą dwa żołędzie:
obłąkanie, opętanie.



* * * *
* * * * * *
* * * * *
* * *




Cud, że wszystko odchodzi,
ślad się zaciera, cichną echa,
"Jaki ja byłem młody..."
- już nawet się nie narzeka.

Zmysły się tępią i noże
im więcej używane:
noże o chleb codzienny,
zmysły o każde kochanie.


Nocą zimową, za oknem
nów ostrzy się o parapet -
do rana nie można zasnąć,
nóż tępi się w szufladzie.


Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Noce zimowe służą wspominkom, stąd pomysł na taki cykl obrazków :) Obrazków
bo każdy buduje pewien klimat, jest takim starym, kolorowym arrasem z wiersza Lechonia:


Romantyczność

Już pożar złotych liści noc jesienna gasi,
I charty zasypiają na starym arrasie,
Prababki na portretach i królowie Sasi
Znikają wpośród zmierzchu. Smutno w takim czasie.

Nad wodą wiatr przegina wierzb garbatych pałki,
Za oknami zawieja i rozmokła droga.
Biedni ci, co nie mogą uwierzyć w rusałki,
Ani w duchy, we wróżby, ani w Pana Boga!

Jan Lechoń
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Starałem się streszczać :) Wiersz jest trudny w odbiorze, bo łatwiej pojąć
numerację kolejnych strof tak, jak to robił często np. Herbert: I, II, III, itd.
niż oznaczać je, jak zrobiłem powyżej, kolejnymi układami konstelacji:


* * * *
* * * * * *
* * * * *
* * *
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



-a jakie zabarwienie emocjonalne ma to pytanie? się pytam, tylko.
Jak widać, sztampa bryluje także w poezji. Czytelnicy domagają się tego, co już było
i inne spojrzenie choćby na numerację strof wiersza, wywołuje święte oburzenie
nawet - wydawałoby się, nowoczesnych i zaawansowanych technologicznie nicków ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiem, bo... wieje ;)



kapelusze z głów -
wiosna mija się z zimą
na schodach metra


Można by rzec, że zima włazi pod ziemię (wchodzi do metra)
a wiosna spod niej (z niego) wychodzi.
Na przykład tutaj ktoś oddał takie mijanie:

h ttp://plfoto.com/1055972/zdjecie.html
Opublikowano

[color=#800000]Czego nam nie wypada - wypada za nas jesień.
Aż przyjdzie czas, gdy po nas zostanie tylko jesień

(słyszysz, jak w zagajniku wysokie głosy niesie
lecz łamią się i zda się, że była nimi jesień?)

Więc będziesz - moja tamta w rozszeleszczonym lesie
czesać mnie w mgle wieczornej świerkową szpilką w jesień

a ja będę ischiasem (słuchaj, jak w kościach drze się
w rynnach deszczowych wspomnień letnią pomyłką jesień)

Co w ustach pozostanie - wygada za nas jesień
i w oczach zaszeleści zamiast łez liśćmi jesień.
[/color]

-właśnie znalazłem! czy mógłybyś od czasu do czasu spinać w jakieś tematyczne ciągi te piękności i wklejać w tym dziale?To byłoby porządniej a jednocześniej nam( Twoim czytelnikom) łatwiej wczytywać się w nie. hurtowo.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję pięknie. I masz rację, we mnie już wiosna na całego :)



zima nie musi być smutna
zima nie musi być mroźna
sprawiła to ta malutka
śnieg i miłość przygodna

ja nigdy nie chodzę do magla
ale ten raz poszedłem
bo zmiana pogody nagła?
bo zimno? zresztą nie wiem

a ona mnie żelazkiem
akurat gdzie najzimniej
"Owszem ma pani rację
tyle że ja się wstydzę"

"Zgódź się mnie pokochać!"
grozi mi biustem gołym
co miałem zrobić? uległem
bo właśnie byłem bezdomny

taki z nią jestem szczęśliwy
taki jestem radosny
że w wolnych chwilach wzdycham
byle do wiosny byle
do wiosny

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



-a jakie zabarwienie emocjonalne ma to pytanie? się pytam, tylko.
Jak widać, sztampa bryluje także w poezji. Czytelnicy domagają się tego, co już było
i inne spojrzenie choćby na numerację strof wiersza, wywołuje święte oburzenie
nawet - wydawałoby się, nowoczesnych i zaawansowanych technologicznie nicków ;)


Patrz, jak się nie ma do czego przyczepić to i w metrykę spojrzy ^^ Eh. Nie czuj się urażony, Kaloszu, po prostu nie lubię kilometrowych wierszy, wolę szybko, mocno i konkretnie ;-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ech, kiedy Mały dzielny Toster podobno złamał nóżkę i nie ma humoru a ja tak go lubię,
że wolę się nie narażać :)
To co powyżej nawiązuje do arabskich gazel, pełnych melodii intonacji niedostępnych
naszemu językowi. Imitacja, po prostu czeska biżuteria ;)
Stąd taki dziwny układ rymów i poniżej jeszcze jeden wiersz napisany w podobny sposób:


Bezsilność

Dnia i mnie mało więc kocham cię jeszcze
tak jak nikt nigdy nie kochał cię jeszcze.

Listopad ścieżki czerwieni złowieszcze -
kto zimą będzie tak kochał cię jeszcze?

Trwoży krok śmierci w listowia szeleście
- ach znaj, nim ścichnie, że kocham cię jeszcze!

Coraz mroźniejsze podnosi noc deszcze
i coraz ciszej, lecz kocham cię jeszcze,

Szepczę do końca, byś wspomniała jeszcze
marę wśród mar co dziś woła cię. Jeszcze.




A tu również nawiązanie do formy arabskiej, tak zwanych rubajatów:



Pytasz co u mnie,
a u mnie nie ma już nikogo.
Znaczy się, zaraz na początku jesieni
zostałem tańczącym derwiszem

K
ręcąc
do
upadłego
piruety
z
wiatre
M

aż wyziębiwszy wszystką krew siadłem w kałuży
i dalej śpiewać łażącym po niebie kalosiarzom rubajjaty:


O, jarzębiny! O, drzewa jesienne!
Założyłyście korale jesienne,
Czy na wspomnienie kochanej dziewczyny
Takie jesteście - do bólu - jesienne?


Kiedy nad ranem z rzęsistych chmur łypnęło na mnie oko wkurzonej Wenus,
spłoszony dałem dyla w sen w którym odnalazłem sam siebie
i jestem odtąd nieźle urządzonym Zakładem Pogrzebowym:


Liście przed domem i ulice w liściach,
Pod mostem rzeka sczerwieniała w liściach
A wieczorami - taki sam - w kominku
Ogień buzuje w zeszłorocznych liściach.


Słodka! Jeśli w ogóle zdecydowałem się odpowiedzieć na twój list,
to tylko z jednego powodu -
błagam cię na wszystko co było najpiękniejsze między nami:
zamów sobie trumnę u Konkurencji!

Z ukłonami drzew,
śpiący Rubaj Jat


(Nie spotkałem cię dzisiaj w domu rano
W drodze do domu też cię nie ma rano
Tylko te liście na łeb szyję gnają...
Więc może wcale nie wstałem tak rano?)


Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jak widać, sztampa bryluje także w poezji. Czytelnicy domagają się tego, co już było
i inne spojrzenie choćby na numerację strof wiersza, wywołuje święte oburzenie
nawet - wydawałoby się, nowoczesnych i zaawansowanych technologicznie nicków ;)


Patrz, jak się nie ma do czego przyczepić to i w metrykę spojrzy ^^ Eh. Nie czuj się urażony, Kaloszu, po prostu nie lubię kilometrowych wierszy, wolę szybko, mocno i konkretnie ;-)
A ja właśnie odpisywałem do Almare, dlaczego nie chciałbym Ci się narazić :)
Co do kilometrowych wierszy, to jestem przecież Miszczem Zakonu Krótkoformowców!


pokrewne dusze -
taka sama zawartość
alkoholu w krwi


I gdybyśmy kiedyś spotkali się jeszcze na tym świecie, to ostatni wers zmienimy na:
"krwi w alkoholu" (spirytusie) ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      uciekło 'm' w 'nam'. podoba mi się, dobrze się czyta :)
    • wytrącasz mnie jak zegarek  mały brzęczyk w kwiecie  oto jestem z dziecięcą ciekawością  w odchylonych dzwonkach campanuli odpływam liliowym z tobą zanim wrócę do życia        
    • @violetta   A dlaczego pani nie wstąpi do Polskiego Związku Literatów i Stowarzyszenia Pisarzy Polskich? Będzie pani miała wszystko: tomiki, wsparcie finansowe i wieczorki poetyckie, nomen omen: wyżej wymienione organizacje otrzymują dotacje z budżetu państwa, mają prywatnych sponsorów i indywidualnych darczyńców...   Łukasz Jasiński 
    • Ciekawie pokazana nieuchronność przemian kulturowych i poszukiwanie tożsamości w szerokiej ofercie prądów myślowych i trendów ideologicznych.  Dialektycznie  zestawiłeś zagubienie jednostki rosnące wprost proporcjonalnie do nieograniczonych możliwości przemieszczania się : szeroka ulica - czyli okno na świat/ ewtl. internet - a po drugiej stronie gorączkowa  próba syntezy różnych wpływów, często sprzecznych, byle odpowiedzieć sobie kim się jest? Ale są też próby konformizmu ( czerwone dłonie - to np.  nierozliczona komunistyczna przeszłość, a teraz pod zmianą sztandarów wypinanie piersi pod symbolami Polski Walczącej), są mody ekologiczne i powrót do pogańskich kultów natury, są ci, którzy w szukają wyrytych w kamieniu Prawd i pewników… W puencie Autor sam sobie przeczy, bo udowadaniając w tekście działanie Ducha Czasów - wie, że nic nie zostanie niezmienne; a może… jednak sam próbuje siebie przekonać do tej jedynej zasady rzeczy, jaką jest panta rhei ?     pozdr.
    • najpierw pójdę do kardiologa z nieregularnie wzruszonym, przekraczającym wszelkie normy, ciążącym sercem na dłoni.   ostatni raz, po echo — niech się rozhula pomiędzy żebrami, między wersami.   potem, już na czczo, zakamarkami bez latarni, bez smutnych oczu, unikając każdego z tych miejsc, które mogłabym nazwać tęskno przeczekalnią, dojdę tam, gdzie sprawdzą z krwi: ile we mnie poety?   i gdy już, z gardłem ściśniętym tym, co niewypowiedziane, splotem słonecznym tym, co niewymarzone, nie dam rady wstać — prześwietl mnie, we mnie wiersze.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...