Marek_Stasiuk Opublikowano 6 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2009 Żołnierz radziecki dostał rozkaz od dowódcyPolecicie samolotem na teren wroga. Tam nastąpi zrzut. Wyskoczycie na spadochronie. Kiedy już wylądujecie to tam, we wskazanym na mapie punkcie, znajduje się sterta słomy a w niej ukryty rower. Wsiądziecie na ten rower i dowieziecie przesyłkę w kolejny punkt zaznaczony na mapie na czerwono. Żołnierz zasalutował i odmeldował się do wykonania zadania. Samolot już nad miejscem zrzutu i żołnierz fik, wyskoczył. Ale tak leci i leci i coś mu w głowie świta.Zaraz, ja nie zabrałem spadochronu I po chwili sam do siebieJak jeszcze tego roweru nie będzie to już wogóle przejebane :)))) mrs A to był żołnierz poeta, bo poeta zawsze potrafi inaczej zinterpretować zaistniałe fakty. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek_Stasiuk Opublikowano 6 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. prawda, że przy takim zakończeniu byłby (także) w przypadku Stachury, można rzec, że autobiograficzny? pozdrawiam i pozostając w temacie, nostalgiczna fraszka ;) Żółw na plaży jaja swe składa a potem wraca do wody. Poeta swoje złożywszy na krześle wraca do tego, że kiedyś był młody. Wstrentna.... ale zajebioza :)))))))) yyyyyyy :))))))) mrs Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wstrentny Opublikowano 6 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. święte słowa! chyba ująłeś sedno tego, co właściwie odróżnia poetę od niepoety? właśnie takie "inaczej zinterpretowane zaistniałe fakty" :))piosenka o Poecie Mały biuścik ma Dorotka i na zimę jest zbyt chuda, ma kaprawe, łzawe oczka - żadne bóstwo, żadne cuda. Nikt się za nią na ulicy nie obejrzy, nie zatrzyma i gdyby nie ów poeta, rzekłbyś, że jej wcale nie ma. Łatwo jest opisać piękno lecz rzec, jak sam Galileo: "mimo wszystko... kręci się!" patrząc na coś tak zwykłego* - trzeba być geniuszem, co dzień słowa składać w strofy wiersza o Dorotce, której nie ma - jak światłości - jak powietrza * i co z tego, że czteroliterowego? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Klaudia nicole Opublikowano 6 Lutego 2009 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. prawda, że przy takim zakończeniu byłby (także) w przypadku Stachury, można rzec, że autobiograficzny? pozdrawiam i pozostając w temacie, nostalgiczna fraszka ;) Żółw na plaży jaja swe składa a potem wraca do wody. Poeta swoje złożywszy na krześle wraca do tego, że kiedyś był młody. świetne,dawno się tak nie uśmiałam:) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aluna Opublikowano 6 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2009 Poeta ma problem z wypróżnieniem -żono ratuj -włóż czopka ,pomoże Włożył ulubiona czopka usiadł na kibelek i czeka...! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek_Stasiuk Opublikowano 7 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2009 Kaziu chciał być poetą. Wiedząc, że bidne to zajęcie, postanowił zarabiać na chleb inaczej i zatrudnił się jako pomagier u miejscowego hydraulika. Wybór nijaki, ale Kazia doszły słuchy, że niezły jest kesz z instalacji kotłów a i bywają sytuacje, że w rurach hydraulicy znajdują diamenty. Pech chciał, że komuś w miasteczku wybiło szambo i majster zabrał tam Kazia na pierwszą akcję. Szambo rozlało, śmierdzi jak diabli. Majster ubrał gumowy kombinezon wszedło w fekalia i zanurkował. Wynurzył się po chwili i mówi do Kazia: - Podaj mi dziesiątkę. - Kaziu podał a majster znowu zanurkował. Po chwili wynurzył się znowu. - Teraz podaj siedemnastkę. - I znowu dał nura. Po minucie wynurzył się i patrzy a Kaziu gały jak pięć złotych. A majster do niego: - Ucz się ucz gówniarzu, bo inaczej będziesz całe życie klucze podawał. :))) mrs Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HAYQ Opublikowano 7 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2009 Cześć tato, cały czas piszesz? - Cześć synu, taaaak... ale już drugą zwrotkę - gdzie byłeś? - pyta ojciec nie odrywając oczu od komputera. - W wojsku tato. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek_Stasiuk Opublikowano 7 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2009 Ojciec wszedł do łazienki i patrzy leżą jeansy syna. Tak sobie pomyślał, co też tam nosi w kieszeniach. Szuka. Nagle wyciąga woreczek a w nim jakiś proszek. No tak, pomyślał, to po tym pisze takie dobre opowiadania, zdobywa nagrody. Co to takiego? Zastanawiał się. Próbuje raz na język i kolejny. Nagle pukanie do drzwi. S: Tato jesteś tam? O: Tak jestem. Golę się. - Odpowiada ojciec. S: Dwa tygodnie? :))) mrs to coś ten styl HAYQ hehehe...yyyy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HAYQ Opublikowano 7 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2009 ano - ten sam :)))) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HAYQ Opublikowano 7 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2009 ... ale na tej zasadzie, to można wszystko przerobić: Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim poetę: może jego oczu szkarłat, może napięta myśli cięciwa, a może ciągnący się zanim poemat? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek_Stasiuk Opublikowano 7 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2009 Wiem. Mi chodzi o to, by się trochę pośmiać. Nudno tu ostatnimi czasy. mrs Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HAYQ Opublikowano 7 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2009 ok. w takim razie... Angielski dżentelmen zażywa odświeżającej kąpieli. W pewnej chwili zdarzyło mu się puścić podwodnego bąka. Chwilę później wchodzi do łazienki lokaj (ściereczka przewieszona przez ramię, taca, butelka, szklaneczka). - Bob, przecież cię nie wzywałem - dziwi się dżentelmen. - Ależ sir, słyszałem wyraźnie: "Bob, bring a bottle of bourbon..." Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek_Stasiuk Opublikowano 7 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. :)))))))))))))) z angielska dałeś czadu.... mrs ps. I jakie to poetyckie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aluna Opublikowano 8 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eliasz Opublikowano 16 Lutego 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2009 ja idę i mi zejszło Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się