Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

szarobura reszta bieli
tęskniąc za błękitem
przywiera do szyby

ślizgawka odbija smętek
chmury po raz kolejny
w telefonie

nie ma takiego numeru
i maile z dystansem
nie rozumiem

koniec czy niedyspozycja?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bardzo okroiłam, ale tylko po to, by pokazać, jak czytam - tu jest dla mnie esencja:

szarobura reszta bieli
tęsknica za bałwanem
przywiera do szyby

ślizgawka odbija smętek
chmury

w telefonie
nie ma takiego numeru

koniec czy niedyspozycja?
bardzo pięknie oddzieliłaś esencję...szkic całości...
dziękuję za pochylenie :)

pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

czytając wiersz, skłaniałbym się do tego, że koniec.

na szczęście tytuł sugeruje, że to tylko niedyspozycja!

***

mimo wszystko przedwiośnie kojarzy mi się raczej z czymś przed wiosną niż po zimie. jasne, można rozszerzać znaczenie, ale preferuję jednak te pozytywne, optymistyczne spojrzenie na

-przedwiośnie.

pomijając subiektywizm, powiem obiektywnie, że wiersz jest ok.

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


"tęsknica, smętek, zamarły, oziębłych" raczej ciągną w inną stronę, moim zdaniem... ale jeśli miałaś na myśli trochę co innego, to może warto zmienić?

Pozdrawiam
Te słowa ścisle się wiażą i są potrzebne, ale nie przesądzają sprawy (tytuł i pointa), na razie nie będę zmieniać, ale dziękuję za sugestię, zawsze cenię takie uwagi...
Pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bardzo okroiłam, ale tylko po to, by pokazać, jak czytam - tu jest dla mnie esencja:

szarobura reszta bieli
tęsknica za bałwanem
przywiera do szyby

ślizgawka odbija smętek
chmury

w telefonie
nie ma takiego numeru

koniec czy niedyspozycja?
ooo świetnie Krysiu wydobyte sedno wiersza, skorzystaj z podpowiedzi :) Wlasciwie nie lubie tematów bałwankowych, ale wiersz bardzo mi sie.....pozdrówki

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jaka moc - co ma Kaj.    
    • Ma ta gagatku puk - ta gaga tam.  
    • Nadeszły dziwne lata, które tak naprawdę nigdy się nie skończyły, ale ja po raz pierwszy zrozumiałem, że wolność pojawia się jedynie w marzeniach, bo tu, na dole, nawet sny kąpią się w smole, a piękno stanowi ten zapach wiosny w styczniu, który rozpyla magię zza rogu, by trochę ulżyć nam, Nędznikom, którzy nie zasługują na oświetlony pałac.   Nie, Nami bawi się Stary Bydlak, napuszczający biedaka na biedaka, nieznający drzazg ani siniaków, z radością oglądający przejeżdżających się ludzi na arenie, którą ułożył jego umysł grabarza. On najchętniej kupiłby każdemu bilet na drogę krzyżową i gdyby nie Prometeusze dzień trwałby tyle, ile jest godzin codziennej niewoli. Stare Bydle kwili z uciechy, kiedy wysyła kolejne orły do grzebania w ich wątrobach.   Zna koniec, podczas gdy my, Nędznicy, najbardziej się go obawiamy, przekazując strach naszym następcom, a nadzieję kładąc w marzeniach, choć naprawdę to w marzeniu jest jedyna nadzieja.   I jak co roku dziękujesz skinieniem głowy, bo usta nie byłyby w stanie tego wypowiedzieć, bo my, Biedacy, jesteśmy prości, nie tak jak te bandy uniwersyteckie, które za sztuczne złoto zapomniały stare pieśni o polu walki w naszych sercach „Dostojewski? Nie! To Rosjanin Nie człowiek”. Zatem biorą lub depczą różańce, zależnie od tego, kto jest na ambonie, a dla Nas, którzy chcą po prostu najeść się jutro, liczy się ten zapach wiosny, który zbuntował pierwsze pierwiosnki, dające nadzieję, że kiedyś marzenia nie skończą się i nie zaczną na strachu, bo są jak niezapisane nuty, słyszalne przy jednym lub drugim murze, niedostępne jak nabity rewolwer, niepożądane jak dzisiejszy obiad, są niechcianym podarunkiem ognia, a niestety walczyć potrafimy jedynie na polecenie Starego Bydlaka i wchodzimy w jego miny, bo nie rozumiemy, że słowa, które wypowiadamy, dotyczą najczęściej tylko Nas samych.   Aż w końcu, któregoś srebrnego dnia, pojmiemy start i metę naszych codziennych polowań. Kiedy już skończy się strach, koło czasu podzieli nas na orły, tchórzy i Prometeuszy, i dlatego tak mało jest pomników ku czci tych ostatnich na świecie, bo cały czas okrążani jesteśmy przez własne zjawy, które szepczą: „Bój się, trwaj i bój…”.
    • Żart, straż.      
    • Popadało w okno - Lonko - woła da pop.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...