Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Małych dzieci
nie wolno
sam na sam
zostawiać na długo z dziadkami

Małe dzieci
zbyt szybko pokochają za mocno
bezgraniczną miłością
bez „bo…” i bez „ale…”
babcię, dziadka – staruszków

Małe dzieci
kiedy zbudzą się nagle
gdy zabraknie tych dwojga
cierpieć będą na zawsze
płakać nocą w poduszkę

Duże dzieci
otulone płachtą znieczulicy
znienawidzą życie
znienawidzą śmierć

Opublikowano

"Małe dzieci
zbyt szybko pokochają za mocno
bezgraniczną miłością
bez „bo…” i bez „ale…”"

Ten fragmencik ciekawy. Wiersz nie dla wszystkich. Może jest cos takiego, jak poezja dla rodziców i ich rodziców?
;)

mrs

Opublikowano

dość mądre, na tyle, że wiersz patrzy z
perspektyw: z ręki dorosłego, dziecka;
gdzie treść zdaje się ukazuje jakąś bojaźń
" nie zostawiać za długo"w sensie być może
wychowywania, wiersz powiedziałabym
próbujący nadać kanwę wychowaniu
pomiędzy i efekt puentowy b. pesymistyczny,
może szukać złotego środka;
pozd. ciepło

Opublikowano

Witaj, Ullo!

wiersz mi się podoba.
pozwolę sobie zacytować coś podobnego,
napisanego przez pisarza o wiele większego
od nas wszystkich, piszących.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Pozdrawiam!
--i zachęcam do zapoznania się z poezją Borowskiego, jeśli ktoś nie zna jeszcze.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka , poza tym jednym twoim przewidywaniem odnośnie dalszego losu Agnieszki, którego nie podzielam, to bardzo się cieszę, że ciebie to moje opowiadanie tak wciągnęło. Takim moim marzeniem, a może strategicznym celem, jest, żeby jakaś dziewczyna napisała utwór, w którym to Agnieszka byłaby narratorką, a nie jej mąż Marek. W końcu Agnieszka doświadczyła pewnych zdarzeń, których nie doświadczył Marek, jej mąż. Na przykład co myślała sobie, kiedy zrezygnowała z odwoływania się od swojego wyroku. Albo jak to wyglądało, jak była przyjmowana do zakładu karnego, kiedy oddawała własną odzież i obuwie i zakładała więzienne ubranie i więzienne drewniaki. Bo, że Marka intryguje, jak te sprawy dokładnie wyglądały, to chyba widać po jego snach. Na przykład na końcu pierwszej części: "A kiedy spałem były sny. Na przykład, jak Agnieszka zdejmuje kolorową sukienkę i szpilki i zakłada zieloną więzienną spódnicę i drewniaki..." Albo sen Marka w drugiej części: "Tej nocy śniło mi się, że Agnieszka jest w więzieniu, ale jest we własnym ubraniu: niebieskich dżinsach i szarej bluzie od dresu. Tyle, że na bosych stopach ma te białe więzienne drewniaki, w których ją już widziałem na ostatnim widzeniu. Chodziła w nich tam i z powrotem głośno klekocząc, żeby je przymierzyć. Raz nawet tupnęła drewniakiem. Potem strażniczka zaprowadziła ją do jakiegoś pomieszczenia, gdzie moja żona usiadła za biurkiem i coś pisała na komputerze. " (15 akapit drugiej części). A więc z Agnieszką jako narratorką mogłoby być na prawdę ciekawie. Ale chyba byłoby lepiej, kiedy ta narracja Agnieszki zostałaby napisana po tym, jak ja ukończę całość z Markiem jako narratorem. No i taka dziewczyna by się musiała poczuć wystarczająco zainspirowana, żeby coś takiego napisać... :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • dziękuję :)
    • oo coś dla mnie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaskakujące zakończenie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...