Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

wyglądnij przez okno


Rekomendowane odpowiedzi

Wyjrzałam za okno, spostrzegłam baraszkujące wysoko na gałęzi drzewa dwa wróble, których upierzenie wydało mi się takie pstrokate i barwne, a same ptaki pozbawione wszelkich kompleksów i zahamowań w dążeniu do samorealizacji.
Popatrzyłam na swoją zabrudzoną kremem nawilżającym rękę, której skóra popękana od mrozu szczypała mnie niemiłosiernie. Koncentracja - zakłócana przez uczucie fizyczne - nie pozwalała mi na oddanie się przyjemnej i błogiej chwili rejestracji świata zewnętrznego jako nierozerwalnej i pięknej całości. Mój umysł skupiał się na minimalnych błędach, minimalnych w odniesieniu do rozpiętości wszechświata.
Uchyliłam okno i wtem doszła mnie cudowna woń, zapach wolności, ulatniający się z zimnego i przenikającego moje nozdrza powietrza. Jakież to uczucie, kiedy ogarnia mnie widna nieskończoność, której kresu nie sposób zbadać ani nawet określić. Czyste życie wiało przez okno, wpadając do pokoju i zamieniając moje wydychane powietrze w krystaliczną parę, która w swojej zmienności przypominała mi proces hartowania się człowieczeństwa - od malutkich
kroczków do wyniosłych, transcendentnych idei, od szukania szczęścia w pojedynczych przedmiotach do pojmowania go pełnością bytu, każdym zakamarkiem ciała i strefy psychologicznej.
Moją uwagę przyciągnął człowiek idący swawolnie ulicą, wymachujący w geście jakiegoś prywatnego tryumfu rękami i przeskakujący z jednej nogi na drugą w sposób, jaki bawią się dzieci wieku przedszkolnego i wczesnoszkolnego. Fantazja przywiała mi wizje małej dziewczynki skaczącej wraz z przyjaciółmi na osiedlowym podwórku w czasie, gdy słońce chowa się pomału za horyzont, a cienie wydaja się żyć własnym, niezależnym od ich posiadaczy, życiem. Sukienka dzierlatki faluje delikatnie na wietrze, a mijający ją chłopcy muskają lekko spoconych jej ud; ona nie robi z tego jednak afery, nie karci ich, wręcz przeciwnie, subtelnie na ten dotyk przyzwala, bo sprawia jej niemałą radość, czuje się przez to wartościowa, niejako dojrzała, widzi, jak jej marzenia przenikają do rzeczywistości.
Człowiek, którego zobaczyłam na ulicy, idzie nią dalej, w oddali stąpa krokami o tej samej charakterystyce, ale wydaje mi się sztuczny, wycięty z mojej prywatnej szklarni, taki odległy, metafizyczny, pozbawiony uczuć; widzę w nim jedynie to, czym jest, suche fakty - skóra i kości.
Zamknęłam okno, gdyż zimno zaczęło wdzierać się pod mój grupy sweter i koc, którym jestem przykryta, prezent od dziadków, wspaniały gest, jest dla mnie symbolem ich miłości do mnie i tego, że otaczają mnie opieką i wsparciem niezależnie od sytuacji. Spoglądam w sufit i zdaję sobie sprawę - po raz pierwszy tak mocno i obrazoburczo - że życie jest piękne. Jakże wiele możliwości kryje się za zwykłym stąpaniem po ziemi, robieniem małych, większych kroczków. Iloma różnorodnymi chwilami można się delektować, jakże nieskończona liczba przyjemności chowa się pod postacią jednego niewinnego człowieka, jak dużo jest pomysłów, sposobów na zagospodarowanie tego samego, tyle samo trwającego czasu. Do pełni satysfakcji wystarczy wyjść z domu, otworzyć drzwiczki i wybiec w gąszcz możliwości, które same przykryją nas swoją otoczką formy, dla nas zostawiając połać treści.
Spoglądam w dół, spoglądam i widzę metalowe obręcze, materiałowe oparcia pod łokcie, rdzewiejące już szprychy; słyszę skrzypiące metalowe części konstrukcji, delikatny pisk startych opon i chrzęst usztywniacza, który dotykam opuszkami palców i stopniowo, coraz mocniej wbijam w niego moje pięć brudnych paznokci, wydając tym dźwięk podobny do skrobania po tablicy. Patrzę na swoją jedyną rękę i jedyne, co widzę to popękaną skórę barwy czerwonawej. Pragnę zagłuszyć ból i przypomnieć sobie życia piękne chwile, ale jedyne, co czuję to łzę spływającą po spalonej, niegdyś delikatnej, twarzy. Moja ułomność nie daje mi spać, nie mogę zobojętnić się na życia trudy, przyjmować kolejną porażkę wymierzoną wprost w moje niewinne serce. Dlaczego, pytam, dlaczego? Leczy nie słyszę odpowiedzi i nigdy jej nie usłyszę, nie będę wolna, nie będę jednością z samą sobą.


PS Utwór uważam za skończony, ale ponieważ istnieje limit czasowy odnośnie wstawiania kolejnych tekstów na forum, dlatego publikuję go tutaj i czekam na komentarze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjrzałam za okno [kropka] spostrzegłam baraszkujące wysoko na gałęzi drzewa dwa ["dwa" przeniosłabym przed "baraszkujące"] wróble, których upierzenie wydało mi się takie [bez "takie", bo tego słowa używa się, kiedy chce się powiedzieć "takie, jak"] pstrokate i barwne, a same ptaki pozbawione wszelkich kompleksów i zahamowań w dążeniu do samorealizacji.
(...)
Mój umysł skupiał się na minimalnych błędach [myślnik] minimalnych w odniesieniu do rozpiętości wszechświata.
(...)
strefy psychologicznej - lepiej "sfery"
(...)
w sposób, [w] jaki bawią się dzieci wieku przedszkolnego - "w wieku przedszkolnym".
(...)
Sukienka dzierlatki faluje delikatnie na wietrze, a mijający ją chłopcy muskają lekko spoconych jej ud - "lekko spocone uda". Muska się coś, nie czegoś.
(...)
wspaniały gest [kropka] jest dla mnie symbolem
(...)
jedyne, co widzę to popękaną skórę barwy czerwonawej - czerwonawej barwy. Niepotrzebny szyk przestawny. To samo tu: przypomnieć sobie życia piękne chwile i dalej.

No, przyznaję, że tu wyraźniej widać zakończenie, niż w utworze na zaawansowanych. Jednak wciąż czegoś mi brakuje.

Ale przede wszystkim tu mi brakuje początku. Jakiegoś wyjaśnienia - dlaczego ona jest spalona. Co dokładnie jej się stało. Nie trzeba tego opisywać w szczegółach, całej akcji, ale przynajmniej wspomnieć, choćby w jednym, za to konkretnym i bogatym w szczegóły zdaniu.
Dlaczego nie będzie wolna? Bo tak naprawdę też tego nie wyjaśniłaś.

I masz kilka literówek.

Ale ten utwór jest dużo lepszy, niż tamten na zetce. Ciekawszy, bardziej rozwinięty...

No. To powodzenia życzę i doskonalenia warsztatu. :)
Pozdrawiam!
R.

P.S. Jestem dziewczyną. ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początkiem jest wyglądniecie przez okno i to od tego wszystko się zaczyna.
Co do wyjaśnienia wszystkiego, to uważam, że jest i tak za dużo podpowiedzi. Zakończenie miało być zdecydowanie krótsze.
Czy wyjaśnienie jest potrzebne? To kwestia gustu. Sama powinnaś wiedzieć, że czasem wyjaśnienie jest bezcelowe, zbędne, a wnioskuję to po utworach, jakie zamieszczałaś na forum. Tak nigdy nie ma wyjaśnienia niczego, bo pewnie wyjaśnienie masz w głowie:), to nie jest jednak adekwatne do tego, że czytelnik też je ma. Jest taka stara prawda, że czepiamy się tego, czego brakuje nam samym. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...