Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mowa pogrzebowa


Rekomendowane odpowiedzi

Zgromadziliśmy się tutaj aby pożegnać naszego małego przyjaciela, członka społeczności w której przyszło nam funkcjonować. Jako najmądrzejsza, mam zaszczyt wygłosić ostatni pożegnanie nad zwłokami (pozostałościami) naszego wspólnego przyjaciela. Był on małym stworzonkiem, bardzo milutkim przez co wszyscy go kochaliśmy i staraliśmy się nim opiekować, niestety nasza troska okazała się zbyt słaba albo jego przeznaczeniem była śmierć aby pokazać nam mieszkańcom jakie potwory kryją się w zaroślach, mogłoby się wydawać spokojnego lasu. Moim pragnieniem i pewnie pragnieniem naszego przyjaciela było by, aby został zapamiętany takim jaki był za życia, ciągle mam przed oczami jego opływowe kształty, krótkie łapki, jajowaty brzuch i te cudne uszka, był małym stworzonkiem ale jego ego wzbijało się ponad pulchniutkie ciałko o niewyobrażalnie symetrycznych proporcjach. Pamiętam jego konwulsyjne drgawki w chwili zagrożenia czy strachu a zdarzało mi się to często, patrzył wtedy na mnie tymi swoimi świńskimi oczętami, które zdawały się krzyczeć POMOCY! Nie potrafię i nie chce sobie wyobrazić jak musiał patrzeć na swojego oprawcę, kiedy wiedział że już nikt nie potrafi mu pomóc. Przepraszam ale moje słowa nie są w stanie opisać tego co wydarzyło się tego feralnego dnia, a chciałabym żeby śmierć naszego drogiego przyjaciela była świadectwem, dlatego pozwolę sobie zacytować krótki fragment z codziennej gazety napisanej przez naszego ludzkiego właściciela: „We wczesnych godzinach porannych znaleziono małe stworzonko, w kolorze wściekłego różu. Widok jaki ukazał się chudemu osobnikowi o długich uszach był przerażający. Pod wysokim drzewem leżała straszna bestia, z wielkimi zębiskami o wściekłych oczach, cały porośnięty długą sierścią, nosa się nie dopatrzono, w swojej płaskiej mordzie trzymał małe stworzonko, jego członki zwisały bezwładnie, dookoła znajdowała się duża ilość waty. Po jakże trudnej i mozolnej walce z bestia, udało się uwolnić nieszczęśnika, wtedy zauważono że jego brzuch jest rozpruty a owa wata to nic innego jak wnętrze biedaka. Włożono dużo starań w akcję ratunkową, niestety jego wnętrze pofrunęło do nieba niesione podmuchami jesiennego wiatru”. Myślę że fragment ten ukazuje jaką trudną walkę musiał stoczyć nasz kochany przyjaciel, niestety był zbyt mały i zalękniony żeby zwyciężyć. Jedyne co nam pozostaje to nadzieje że odrodzi się, pan we tchnie w niego tchnienie. Módlmy się aby szybko trafił do recyklingu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @egzegetaNie ma sprawy Wiktorze. Wiktorze, czy z tego tomiku wierszy zakosztujemy kunsztu pisarskiego Twoich dzieł? 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...