Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czy Ty naprawdę istniejesz?
Czy Ty żyjesz?

Bo to, że tu byłeś
To fakt historyczny
Pewnik

I tylko to zmartwychwstanie
Cholernie nieraz trudna rzecz
Do przyjęcia

A to już nie aksjomat
To kwestia wiary

I jeszcze to Twoje słynne
„Eloi, Eloi lema sabachthani"
I to tak, na sam koniec

Mimochodem jakby dodane

Tak, aby to wszystko
Jeszcze bardziej nieproste było

Mówią, że to dlatego
Bo stałeś się człowiekiem
I na krzyżu czułeś jak ja
Po to bym mógł być zbawiony

Te pytania … od wieków

Każdy je zadaje
Lub prawie każdy
No może ogólnie większość

I ja nieraz jestem w tej
Większości, ale też i w tej
Mniejszości zdarza się, że bywam

I wtedy trochę tak
Jakby szczęśliwszy jestem

Ci, którzy wierzą
To Oni są właśnie wybrańcami
To do Nich należy Królestwo!

A Ci co nie wierzą?
Co z Nimi?


Ale jeśli Tam jednak jesteś
To spojrzyj na mnie
Ze swego Królestwa.
I wybacz mą niewiarę

Bo ja tylko homo sapiens jestem
I dlatego mi tak trudno …
Nieraz uwierzyć.

Opublikowano

Podjąłeś Jansie trudny temat w swoim wierszu,właściwie nie podlegający dyskusji.Praktycznie wiara lub jej brak jest wewnętrzną sprawą każdego z nas.
Myślę ,że my również w niektórych sytuacjach wołamy w duszy"eloi eloi lema sabachthani"
Pozdrawiam ciepło!

Opublikowano

Dzięki Aluna. Dlatego jest to wiersz bez odpowiedzi. Tak. Tak. Bez odpowiedzi. Kwestia wiary właśnie. Tylko nieraz skrzydła podcięte przez prozę życia i ... nieraz to pytanie wraca do nas. Myślę że do większości z nas. Ale kiedyś będziemy znali odpowiedź, albo już nam nie będzie ona potrzebna do niczego. Bo jednak myślę , ze "krowie spod ogona to my nie wylecieliśmy" , i stąd te pytanie - od wieków to samo. Temat stary , wiekowy, nic nowego w sumie - ale zawsze aktualny . Pozdrawiam

Opublikowano

He. Tak? Wiesz, ja zadaję sobie w związku z tym jeszcze kilka pytań. Ten wiersz to początek tylko. Wstęp. Przygrywka. Jak ktoś wejdzie w to szerzej , horyzontalnie - to tych pytań ( bez odpowiedzi) - są miliony. A czy sam sobie odpowiedziałem na to pytanie? Myślę, że nie. I , że nigdy właśnie ... niestety. To pytanie zadałem sobie 1 raz w wieku 16 lat. I ono do dziś jest aktualne. Tylko za każdym razem ( tak samo) , ale jakoś inaczej ... na to patrzę.Czego nie zawarłem w tym wierszu. A jeśli naprawdę znasz odpowiedź - to jesteś wybrańcem Bogów. Pozdrawiam.

Opublikowano

Nie znam odpowiedzi, ale przeczytanie tego wiersza nie przybliża mnie do niej ani o jotę, co więcej, autor w infantylny jak na poezję sposób stara się odpowiedzieć sam sobie. Tekst jest bardziej prozatorski, pod filozoficzny także trudno go podciągnąć. Do tego, aby przybliżyć się do odpowiedzi na temat sensu istnienia ,życia, trzeba być o niebo bardziej dojrzalszym i doświadczonym. Ba, wiekowym wręcz. A tu raczej są rozważania pseudofilozoficzne, bez konkretów, bez podparcia tego mocnymi stwierdzeniami. Dlatego jak powiedziałem wcześniej, autor sam sobie stara się odpowiedzieć na własne pytania. A gdzie miejsce dla czytelnika?

Ze strony czysto technicznej. Prozatorstwo już wymieniłem. Do tego brak środków stylistycznych, masa powtórzeń tych samych słów i kwestii. To po prostu nie jest wiersz.

Ale gdybyś rozwinął to w rozważania filozoficzne w formie prozy, uargumentował to konkretnie i porządnie, łądnie rozwinął, mógłby być z tego niezły tekst.

Pozdrawiam

Opublikowano

Dzięki. Rozumiem o co Ci chodzi. Mam parę lat, ale piszę od bardzo niedawna po prostu. Nie jestem wykształcony. Głównie słuchałem i słucham poezji śpiewnej. Kaczmarski, Stachura, SDM, Bez Jacka itp. Nie przechodziłem żadnych warsztatów, ani nie pisałem za bardzo wcześniej. Czytałem głównie romantyków - i to ich poezja mnie bardzo pociąga. Nie stroniłem też od innych. Bardzo podoba mi się np. Ks. Twardowski. Poetą pewnie nigdy nie będę. Nie ma to dla mnie wielkiego znaczenia. Ale jeszcze raz dziękuję za cenne uwagi.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A kiedy była stara np. Joanna Kołaczkowska?   Trochę złudna ta piramida. Można być i starym dzieckiem, ciężko chorym na smutek - nieuleczalne w świecie, gdzie jest miejsce tylko na zabawę.   Ja czytam Twoją miniaturkę mnie j więcej tak ;-)   wszyscy bawią się dzieci - w życie potem dorywczo albo przeważnie   Pzdr :-)    
    • @Roma Proszę, bo podoba mi się, taki sznyt nieco raperski bym powiedział :))
    • W dole jest ciemno, w dole jest źle, w mroku się kłebią robaki. W cuchnacym błocie ścina się krew, strupieją trupy i wraki.   A w górze słońce i śpiewa ptak, Brzemiennią deszczem się chmury, kwitną jaśminy, płowieje mak, i nie ma myśli ponurych.   W dole coś mrowi, wije się wąż, wzdymają gazy rozkładu, krąg samobójców rozważa wciąż dziesięć skutecznych przykładów.   A górze dobrze, nie płacze nikt, chociaż znów padać zaczyna. W górze spełniają się wszystkie sny, modre ma oczy dziewczyna.   Nawet gdy leje rzęsisty deszcz, obmywa szczyty i góry. Kurze i brudy zabiera gdzieś, do czarnej zmywa je dziury.   I tak od wielu bywa już lat, góra bez dołu nie może  zawisnąć w pustce i w próżni trwać, choć bywa lepiej lub gorzej.            
    • @bazyl_prost bingo, miłość to emocje, których nawet polizać niesposób. Mimo to wierne od powicia do pochówku
    • Autorzy: Michał Leszczyński + Agata Lucjana Dmitrzak + AI.      Mechanizmy mezaliansowe   ten akurat uroczy książę i z tej właśnie bajki wpadł na biednawą lecz wprost cudowną kobietę a jednak nie szło im okrutnie razem przez życie pójść być może wybrzmiała nierówność rodzinnych niedogodności   nie tak!   swego czasu staranni zawodem oboje małżonkowie obrali odgórnym przypadkiem inne drogi zawodowo nie mogli dojść do konsensusu oboje ciągle patrzyli, ale traf chciał, że w różne strony niemałej kuchni i tak pan jakoś za mocno się nagle postarzał brzuch, siwe włosy, łysina i te przeszłe zwyczaje przerażona żona poszła w czaty i ujmujące messangery (przecież ona u boku tego starego dziada tak nie skona)   dwa obozy co szumnie zowią się a-politycznymi jednak zaczęły dużą grę jakby nie tej melodii wtargnęły nieszczęściem i do tego małżeństwa bo mąż taki biały, a żona taka czerwona to już rozwód dokładny!   Ref. W naszą grę wdarł się mezalians nie napiszemy już razem żadnej piosenki nie dla nas te tańce, nie dla nas życia walc zaczynamy tak czuć i to za często niż tylko czasem ależ osobno, taka sposobność, że osobność Łech, Łech, Łech eeeeech   prezes na stanowisku postawił od siebie na młodszą wątłe choć jędrne aktywne wielkie starania przegoniły zwyczajnie podobno nieatrakcyjną (spotkasz go czasem u boku uśmiechniętej nimfetki) byle płaczu nad kategorią   wielce dama trudem i dużym wysiłkiem awansowała firma chętnie sypnęła na nią nielekkim groszem martwi się taki mąż, który nieco za mało zarabia bo z głowy rodziny przemienił się w tego podobno gorszego   tam pewna para starannie postarała się o ważne dziecko postradała jednak zmysły w próbach jego przychowania ona chciała syna bankowcem, mąż artystą, raperem - może dziadkowie i babcie mieli na to jeszcze inny pomysł   taka ona kochała ponad życie tego prywatnego zbira zbój Stefan poszedł za różne winy do więzienia i nawet pisał do niej przecież płomienne listy ale ona musiała sobie w życiu poradzić nie- -sama   Ref. W naszą grę wdarł się mezalians nie napiszemy już razem żadnej piosenki nie dla nas te tańce, nie dla nas życia walc zaczynamy tak czuć i to za często niż tylko czasem ależ osobno, taka sposobność, że osobność Łech, Łech, Łech eeeech   pewien pan postanowił przeczytać to wielkie życie okupił się książkami i dał im rozległe godziny czasu a potem z ukosa zaczął na nią nienamiętnie zerkać że co ona nie przemyślała, że o co, a taka głupia (owszem bywało gdzieniegdzie zupełnie na odwrót)   dociekliwa dziewczyna ukończyła kursy komputerowe opanowała w ważnym stopniu rodzinnego laptopa przejrzała kiedyś te historie i te niby dziwne treści jej chłopak to teraz zbok, to już taki jakiś dziwny idiota   on na pewną ważką sprawę miał nieco inny pomysł spokojem nie mógł go żadnym sposobem przeforsować myślał, a – zagram Va Bank, wyjdzie na wielkie moje ona – cóż – rzuciła papierami, przywołała w tan Mariusza notariusza notariusza   Ależ osobno, taka sposobność, że osobność. Łech, Łech, Łech. eeeech Łech. Łech. Łech.  no ech!  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...