Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

drzewa


Rekomendowane odpowiedzi

Marek wysoki jak na swój wiek szatyn z czarnymi jak węgiel oczami patrzącymi z uwagą na każdy nawet najdrobniejszy szczegół i dającymi na myśl, iż ich właściciel potrafi czytać w myślach, sunął w blasku księżyca smagany po twarzy przez zimny wrześniowy wiatr tratwa, na której płynął załamywała taflę czarnego jeziora wzburzając delikatnie wodę, co powodowało zniekształcenie odbijającego się w niej obrazu księżyca i innych osób na łodziach po bokach, na każdej szalupie stało cztery osoby, z których każda wpatrywała się w jamę u podnóża bazaltowego masywu, w kierunku którego płynęli, z jamy emanowało dziwne zielone światło, które dawało wspaniałe efekty świetlne odbijając się od czarnej tafli zalewu. Niebieska latarnia kiwała się niebezpiecznie na kiju umocowanym u początku tratwy dodając jeszcze większej grozy sytuacji, w której znalazł się nasz bohater. Tratwy płynęły same popychane niewidzialną siłą, która wibrowała w powietrzu na około.
W tej chwili na całym ciele Marka przebiegała gęsia skórka nie mógł powstrzymać emocji, z niecierpliwością czekał na chwilę, w której wpłynie do jaskini, by tam zacząć swoje nowe życie. Oprócz niego na tratwie stały jeszcze dwie osoby, które również nie kryły się z tym co teraz czują. Była to Kinga blondynka o krótko ściętych włosach opadających na ramiona i niebieskich oczach przypominających głębię morza i Kuba średni chłopak o zielonych oczach patrzących z wyniosłością i brązowych włosach na których osiadły krople wody dając śmieszny rezultat.
W tej chwili łodzie minęły pas drzew po obydwu stronach jeziora Jeszcze kilka metrów dzieliło ich od groty. Po obu stronach brzegu wyrastały wielkie sosny zasłaniając swoimi gałęziami prawie całe niebo tylko gdzie niegdzie widać było słabo pulsującą gwiazdę, przywodzącą na myśl ostatnią iskrę nadziei. W tej ponurej ciemności jedynym źródłem światła były niebieskie ogniki zamknięte i zabezpieczone przed wiatrem i wilgocią w szklanej klatce. Mimo to Marek katem oka dostrzegł ruch w cieniu drzew szybko zwrócił głowę w tym kierunku, lecz nic tam nie było niebieskie światło padało na brzeg ukazując długie powykręcane korzenie drzew i przestrzeń pomiędzy ich pniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mmm...
Nie czepnę się interpunkcji i ortografii, bo za dużo tego. Nie chce mi się każdego błędu wyrzucać.
W pewnym momencie doszłam do wniosku, że może brak interpunkcji jest zamierzony i jest to jakiś środek poetycki... ale potem doszłam do wniosku, że nie, bo gdzieniegdzie zauważyłam nieśmiałe przecineczki, od czasu do czasu kropkę... a poza tym taki zabieg byłby kompletnie bez uzasadnienia.
Ujmę więc mą myśl tak: jest to tekst do początkujących. Co niczego Ci nie ujmuje. Po prostu nie jesteś wprawnym pisarzem, musisz się sporo nauczyć. Bo opisy też są jeszcze do dopracowania. Choć przyznaję, że mogłyby zainteresować, gdyby były częścią jakiejś większej całości. Bo widzę to jako początek jakiejś historii.

Póki co niestety muszę się jednak zgodzić z Martą - o niczym. A to, czy zachęci czytelnika do czytania Twojego bloga, to zależy, o czym będzie blog.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @egzegetaNie ma sprawy Wiktorze. Wiktorze, czy z tego tomiku wierszy zakosztujemy kunsztu pisarskiego Twoich dzieł? 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...