Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w kominku migoce płomień
zalotnie gra stara płyta
w rytmie dwie czwarte
pląsa po pokoju cisza
z najwyższego piętra
kumpel podgląda
przez okno

już od dawna twoje noce
wciąż przeraźliwie białe
łóżko pustką za szerokie
a singiel pod poduszką
ukrył sentymentalne
tango

w ramionach tulę bliskość
ciepłą i drżącą
delektuję się jak winem
na cztery czwarte
w tańcu bez ciebie
krok mylę

bądź wreszcie moją parą

Opublikowano

hmm, cisza z najwyższego piętra - brzmi poważnie... jak tango;)
ja bym na końcu np. mylę krok zamiast krok mylę, albo ostatnie zdanie opuściła, coś mi tak nie gra jak powinno...
Klimacik jak zwykle, nie mój, ale zawsze miło poczytać:)
pozdr ciepło aga

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Aga!
Chyba masz rację co do kroku...mylę krok będzie lepiej, natomiast ostatni wers ma powiązanie z tytułem, więc nie mogę z niego zrezygnować...
Miło, że zanurzyłaś się w ten klimacik, czasami taka odskocznia potrzebna :)
Dziękuję.
:)))
Serdecznie pozdrawiam
-Krysia.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Waldemarze!
Radość od rana. Cieszę się, że Ci wierszyk "przypadł pod każdym względem", a zwłaszcza to ostatnie...jak widać lubimy podobne klimaty...
Dziękuję.
:)))
Pozdrawiam i życzę milego dnia
-Krystyna (teresa).
Opublikowano

Zainteresował. Ciekawe: Bardzo intrygująca zabawa wersami. Smaczne przerzucenie słów do kolejnych wersów :)- tekst odczytuję wielorako i nie ukrywam, że właśnie to lubię :P

Dla przykładu:

już od dawna twoje noce
wciąż przeraźliwie białe
łóżko pustką za szerokie
- Białe noce czy łóżko? Z jednej strony oksymoron, a z drugiej skromny epitecik do łóżka. :P

Pozdrawiam przecieplutko.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Piotrze!
Dobrze rozszyfrowałeś... uwielbiam przerzucanie słów tak, aby można je było odczytywać właśnie jak opisałeś...
Dziękuję.
:)))
Serdecznie pozdrawiam.
Opublikowano

czasami mam wrażenie, Teresko, że puentujesz na siłę. już się tłumaczę - 1. zwykle graficznie wyodrębniasz końcowy wers, co nastawia czytelnika na mocne podsumowanie i kopa, 2. będące wynikiem 1. - nie zawsze wychodzi. czasami, miast wiersz podnieść o poziom wyżej, puenta obniża jego loty. tak też zdaje mi się być tym razem.

pomijając mankament opisany powyżej - w porządku.

pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki, Rachel, za wnikliwy komentarz. No cóż? Nieraz bywają mankamenty. Piszę jak czuję...może od strony czytelnika inaczej widać niż ja to widzę...i dobrze, gdy autor się o tym dowiaduje...
:)))
Serdecznie pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Niestety.     Podobno, choć może być na odwrót.
    • @Rafael Marius ja też słońcem się interesowałam, w cieniu chłodno, a od niedzieli ochłodzenie. Dobrze, że nie ma takich upałów. Jest idealnie.
    • Czasami brakuje dnia czas czeka często   tykanie błędomierza śmieszniutkich sekundzisk   przeklętych twarzy zawistnych obrazów pośniedziałych lat   bujdy na resorach jak chwile bez wytchnienia   Na padole z cegieł gdzie cegła na cegle w końcu w nogach się załamie   Ach, przyjdźcie, piątko! Ach, niech stopy wasze uderzą! W nieodwołalny termin.   Niech świerszcze opowiadają o nocy, która minęła Niech gołębie rysują obrazy o zmierzchu, który minął, Niech wilki zatańczą poloneza o świcie, który minął, Niech człowiek zawyje z radości o dniu, który nastał   Diabeł niech się uśmiechnie, a aniołowie niech posmutnieją.   Wszyscy w jednym, na twarzach istot z równoległej linii czasoprzestrzennej.   W grobowym wrzasku, spaleniźnie wodą opływającą, świetle, które przyniosło śmierć .. zakróluje lwie berło, dzierżone wśród mieczy i pochw miriad poległych   Wtedy rzekniemy: Piękne to były czasy oszustów! Te zbłąkane myśli nikczemne, jakże kolorowe! Ta wódka wypijana litrami, jakże pożywna! Te bzdury wypluwane nad świńską galaretą, jakże aromatyczne!   Kto by pomyślał? Wtedy, było to normą, pisaną w papierze kształtowanym przepaściami, w które wpadli wszyscy.   W morzu łez tonęli, w morzu płytkim jak usługa panny z ulicy, krzyże niosąc z waty, wielcy władcy życia.   My tu, oni tam, różnią nas 2 metry.   Umarliśmy by żyć, nasza śmierć jest naszym życiem.   Wstał już dzień jasny. Wzniesiono już domy nowe. Wysuszono już odzienie wieczne, wyprane pracą słów wszystkich.   Alfa i omega jak kres, asymptota wyznaczona tym, co rzeczywiste.   Atomy przemówiły, eter zamilkł.                
    • @Gosława wiersz aromatyczny dotykiem, subtelny. A kiedyś, po latach przyjdzie piękno - Osiecka napisała to tak: "...przy kim się postarzejesz i przed kim nigdy ci nie będzie wstyd".
    • klawisze martwe jak ręce pianistki nikt nie usłyszy pięknej melodii prędzej nuty zginą z cierpienia   blada kobieta grała w agonii palce miała połamane i zranione ostatni akord brzmiał niczym krzyk
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...