Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 42
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

zrobię ci dziecko
łopatką do tortu
oczy będzie miało
po czerwonym winie

zrobię to - jutro
zostanie po nas
umieranie dziecku

Boskie Kalosze



Znalezisko Wstrentnego

Wstrenciuszek, obecnie antropolog Wstrentny, znalazł starą czaszkę
na strychu i odtąd noc w noc porównuje
jej rozmiary ze swoją, podziwia hart ducha szczęki
ale potępia wklęsłość potylicy.
Pewnej zimowej nocy, w przerwie na kawę, wyciąga ze skrzyni
w której znalazł czaszkę wiersz na pożółkłej kartce,
czyta go z trudem i raptem łapie się na tym, że jest mu bliższy
niż obie czaszki - znaleziona i jego, już niedługo, własna.
Kim był ten, kto go napisał, skąd w ogóle wziął się w jego głowie
pomysł, który wprawia głowę Wstrentnego w nastrój zadumy?
Czy istnieje DNA wrażliwości i autor wiersza odziedziczył myśli
po wspólnym przodku, może nawet jednej z córek Dżyngis Chana
skoro Wstrentny siedzi urzeczony i raz za razem powtarza:
"Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu..."

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


zrobimy z tego wstrentny minidramat z pijackim monologiem:



Rogacz

Żona urodziła mu syna.
Patrzył na nią i na niego coraz bardziej zdumiony i przerażony.
- Ty ladacznico! - odezwał się wreszcie.
- Spójrz, jaką gładką ma główkę
a ja od dobrych kilku lat jestem rogaczem, o czym trąbi cała okolica.
Jak teraz wytłumaczę, że to moje dziecko?


wieczór, Jeleń stoi po dębem z butelką piwa w jednej ręce, w drugiej... nieważne.
dokoła niego pełno pierwszych... albo nie - ostatnich pingwinów w tym roku.
pingwiny kołyszą się w w przeciwną stronę niż Wstrentny, kiedy mówi:


Siusiać nie siusiać? - oto jest pytanie!
Kto postępuje godniej: ten, kto biernie
Stanie pod drzewem z pijackiego musu
By ciało vivat! dała robiąc siusiu,
Czy ten, kto stawi opór nędznym nerkom
I cierpiąc, wytrwa tę napaść zwycięsko?
Nic poza - przyjąć, że kolejne piwo
Uśmierzy boleść cewki i tryliony
Złych dreszczy, które dostają się ciału
W spadku natury. O tak, upragniony
Byłby to finał. Wypić - usnąć -
Spać - śnić zdrady mo(ż/rz)e?...

Opublikowano

źle !!!
akcent źle !!
ma być tak:

"siusiać...? nie...?
siusiać !!!!" (tryunfalnie)
i dalej...

nie rozumiesz Hamleta zupełnie ;((

to zupełnie zmienia postać rzeczy,
że tak powiem.
nie słyszysz tego, Wielki Aktorze Poezji?????????

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bez przesady :) raczej od początku trzymam się pewnej zasady:


1 wiersz

Wstrenciuszek, przyszły poeta Wstrentny
napisał wiersz. Zajrzał mu w uszy
i pod ogon, dezodorantem psiuknął
nawet do sklepu wysłał po cukier.
Zleciały się ciotki i dalej radzić
a to przecinek by się przydał, to
kropkę można by usunąć a tamtej,
broń Panie Boże, nie. Ani słowa
o tym co w wierszu. A przecież
tyle się nagłowił, tyle napoprawiał,
żeby w wierszu było o niczym.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


owszem, pomyślałem i choć się z tym nie zgadzam, wiem dlaczego:



poprawiajmy Się!

Dopytuje się pewien poeta, czy jest sens
poprawiać swoje wiersze, skoro już raz je się napisało?
Otóż sprawa ma się tak samo jak z dziewczyną o której myśleliśmy
od dłuższego czasu, a którą udało nam się w końcu
zaciągnąć do łóżka. Czy poprzestajemy wówczas na pierwszym
razie, czy też poprawiamy go tyle razy, ile nam starcza sił?
A potem, przez następne noce, czy nie wracamy
do dziewczyny i w końcu, jak Bóg przykazał, żony?
Dokładnie tak samo rzecz ma się z poprawianiem wiersza:
choć nie ma to większego sensu - poprawiajmy go
ilekroć gdzieś się na niego natkniemy!

Z poważaniem,
poeta Wstrentny
Aktualizator Poezji Polskiej i Światowej

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


w takim razie ja też idę się przejść:


po pijawa

Tuż po sobocie ale jeszcze przed niedzielą
de Wstrentny zaczął wracać do siebie.
Najpierw zauważył straszny bałagan w żołądku, poniżej
powitały go dźwięki marsza tureckiego, którego tak uwielbiał,
jednak stanowczo w wykonaniu jakiejś innej, zewnętrznej orkiestry.
Powyżej żołądka, nieco na lewo coś działo się
z przetłuszczonym zwierzątkiem - może tęskniło już za życiem
w sztucznej zastawce, a może tylko nie mogło
odpowiednio wysoko podskoczyć, uciec za płot ziemskiej grawitacji?
Na strzykających wodą płucach de Wstrentny skończył
obchodzić od środka swoje ciało, chlupocząc nogami
mruknął "więc to tak" i chwiejnym krokiem wiejskiego ekonoma
udał się na zewnątrz, w niedzielę.


Opublikowano

Poproszę o

międzyczas

pomiędzy: Poeta Wstrentny - dzieckiem w kolebce
a
Poeta Aktualizator !

rozumiem, że "po sobocie, ale jeszcze przed niedzielą"
dzieje się i jesteśmy świadkami "dzianiasię"

chcę znać zaprzeszłość
:))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


cóż, pomiędzy jest tak jak zwykle i u każdego. jakaś miłość i jej śmierć:


Jak dobrze

zajrzeć niedzielnym przedpołudniem do starych listów!
Ona tu czeka, o niedoczekanie moje, jedynie moja i ciągle jedyna.
Kwitną jesienne pierwiosnki, bociany przylatują na zimę, akacje
zrzucają kolce i jeże. I jeże rosną w oczach, boleją, unosząc się
do nieba płyną niebieskimi żyłami planety hen, aż po zagładę świata.


Piszemy jeszcze listy do siebie, ale
czy naprawdę chcemy wypowiedzieć się w nich do końca
tak jak wypowiada się komuś mieszkanie?

Piszemy listy do siebie
wypowiadamy się sobie
wiedząc, że nigdy nie będziemy jak bezdomni
bezsiebie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dalej, czyli wstecz też jest jak u każdego: elementarz życia we dwoje


alamentarz

Ala ma kota kot ma alę
liście to pęcherzyki płucne drzew

Jesienią kot zdycha
ala patrzy w lustro
nie ma prawie nic ma prawie alę
(drzewa oddychają przez sen)

W elementarzu liter
byliśmy kiedyś lewą i prawą
stroną kartki
pędzącej teraz z liśćmi

(Oddychamy przez siebie)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dziś jest jeszcze gorzej :) moja Planeta umiera szybciej niż ja i wychodzi na to
że to ja pochowam ją w sobie:


ekowstrentny

Ech! Z bobrem biodrem powalać pradęby.
Tamy budować dla ludzkiej zawiści.
Sfrrrrruwając z chmury zgniłorudych liści
okrywać domu puszczańskiego zręby.

A z czasem płotkę pochwycić do gęby,
spić czarne soki ze zdziczałej wiśni
i leżeć syty, aż nocą się wyśni
czar, co połata dziurawe poręby.

Dentystą lasu być. Ach! móc plombować
dziuple na dębach i dziurki w dzięciołach.
Ekojezusem przecinki żałować,,,,,,,,,,,,

wpolanowstąpić! gdy wiosna zawoła:
zielny, puszysty, świeży i radosny
sokami spłynąć dla ziemi od sosny.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jesteśmy wirtualnymi znajomymi nigdy się nie widzieliśmy nigdy niczego sobie nie obiecywaliśmy nigdy niczego od niego nie chciałam i mówiłam mu to nie słuchał   chroniąc swoją prywatność kłamałam podobnie jak on który ma sto twarzy   wymyślał mnie sobie latami w kolejnych wierszach i listach od lat codziennie na nowo   wściekły że jestem inna niż ta którą sobie wymyślił uderzał mnie w twarz   czy zwracam na to uwagę? już nie bo wiem że ma na moim punkcie obsesję   jednego dnia nie jest w stanie wytrzymać bez pisania o mnie i obrażania mnie   obsesja...   na szczęście dzieli nas bezpieczna odległość   Żegnaj...   
    • Nareszcie zgoda na ekshumacje... Choć czasu upłynęło tak wiele... Bolały wspomnienia w cichy szloch przyobleczone, Padało nocami tysiące łez…   Zgoda niepełna... częściowa... Wciąż więzną w gardle niewykrzyczane słowa... O bólu który w kresowych rodzinach, Tlił się przez kolejne pokolenia...   A przecież każdy człowiek, Zasługuje na godny pochówek, By migocący znicza płomień, Cichym dla niego był hołdem,   By kamienny nagrobek, Wiernie pamięci o nim strzegł, Imię i nazwisko na nim wyryte, Milczącym pozostało świadectwem…   Nareszcie godny pogrzeb… Polaków zgładzonych przed laty okrutnie, Przez w ludzkich skórach kryjące się bestie, Pogardą i nienawiścią nocami upojone…   Tamtej strasznej nocy w Puźnikach, Ciągnąca się noc całą mordów orgia, Dziesiątki bezbronnych ofiar przyniosła, Zebrała śmierć okrutne swe żniwa.   Bohaterska polskiej samoobrony postawa, Chaotyczna desperacka wymiana ognia, Niewiele pomogła i na niewiele się zdała, Gdy z kilku stron zmasowany nastąpił atak.   Spod bezlitosnych siekier ciosów Banderowskich zwyrodnialców i okrutników, Do uciekających z karabinów strzałów, Pozostał tylko wypełniony zwłokami rów…   Po tak długim czasie, Nikczemnego tłumienia prawdy bolesnej, Przyodziewania jej w kłamstwa łachmany podłe, Tuszowania przez propagandę,   Dziesiątki lat zwodzenia, Kluczenia w międzynarodowych relacjach, Podłych prób o ludobójstwie prawdy ukrywania Oddalały żądanych ekshumacji czas…   By w cieniu kolejnej wojny, Niechętnie padły wymuszone zgody, By pozwolono pomordowanych uczcić, Na polskich kresach w obrządku katolickim,   By z ust polskich księży, W cieniu tamtych zbrodni straszliwych, Padły słowa o Życiu Wiecznym, By złożono trumny do poświęconej ziemi…   Choć niewysłowionych cierpień ogrom, Milionów Polaków na kresach dotknął, Czapkując radosnym z dzieciństwa chwilom, Otulili czule swe wspomnienia pamięcią.   I gdy snem znużone przymkną się powieki, Wspomnieniami w blasku księżyca otuleni, Pielgrzymują nocami do sanktuariów kresowych, Starzy zza Buga przesiedleńcy.   A gdy niejednej księżycowej nocy, Starzy siwowłosy kresowiacy, Modlą się za swych przodków i bliskich, My także za nich się pomódlmy…   Za pomordowanych w Puźnikach, Za zgładzonych we wszystkich częściach Wołynia, Niech popłynie i nasza cicha modlitwa, Przyobleczona w piękne polskiego języka słowa…   - Wiersz poświęcony pamięci Polaków pomordowanych w Puźnikach w nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku przez sotnie z kurenia Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) Petra Chamczuka „Bystrego”.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

           
    • Jar na głaz; a tu ile może jeżom Eliuta - załga raj.  
    • Mat Ina - żet, ale że ty zbiorom, i moro bzy - też Ela, też Ani tam.    
    • Gór udar; rad ucięto w kwotę, i cuda - radu róg.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...