Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Stoi rozczochrana Gerda
Patrzy w lustro Lucyfera

Słońce świeci
Czarnym światłem
Na beznadziejno-błękitnym
..................................niebie

twoje oczy są słabe
a ręce nie przemienią się
już nigdy w skrzydła.........

tańczące gwiazdy
odbite w jeziorze szarym
są gówno warte
a księżyc blady nic
już nigdy nie powie........

strzała Amora
jest ślepa i naiwna
wierzy pozorom
tłusty bożek pogański

krew rozlana na trawie
już nie jest purpurowa
lecz swojego rodzaju
paradoksem nie zaistniałych
......................zdarzeń

Więc czemu?!
Czemu serce ironicznie
Się śmiejąc bije nieprzerwanie?
Twoje nogi przyodziane
W ciężkie buty
Pójdą dalej same
I już nigdy nie spotkają
Moich bosych stóp................

To ja jestem Gerda
A Ty jesteś Kayem


Opublikowano

Po co te kropki?

Użycie raz dużych raz małych liter nie początku wersu też nie jest uzasadnione treścią.

Strasznie dużo kolorów. Wszystko szaro-blade, a "krew rozlana na trawie". Na trawie...

"Na beznadziejno-błękitnym"??
"są gówno warte"??
"lecz swojego rodzaju"??
"Czemu serce ironicznie
Się śmiejąc bije nieprzerwanie?"??
- te szczególnie na nie




Dla mnie to taka niby-poezja. Udawana poezja.

Opublikowano

założyłam sobie że przyjmę wszelką krytykę na klatę, ok, nigdy wcześniej nikomu nie pokazywałam tego co piszę. Ale na Boga, cóż znaczy poezja udawana. Interesuję się poezją, literaturą ale nigdy z taki określeniem się nie spotkałam. Osobiście uważam, że poezja albo jest albo jej nie ma, albo ktoś "czuje" wiersz albo nie. Jeśli koleżanka wyobraża sobie że siadam i postanawiam coś wyrzeźbić to grubo się myli. Poza tym chyba nie dokońca rozumiem co oczekujesz od wiersza, jak możesz to o tym napisz.Cyżby to polegało na tym, że coś jest w stylu "Słowacki Wielkim Poetą Był"?
Joanna Kulesza

Opublikowano

"założyłam sobie że przyjmę wszelką krytykę na klatę"
Proszę więc to zrobić. Mój komentarz był pierwszy, proszę zaczekać, pewnie pojawią się też pozytywne. Jednemu się podoba, innemu nie. Ja piszę o własnych odczuciach, a te w żadnym wypadku nie powinny być podnoszone do rangi naukowego dictum.
Udawana poezja - to nie jest definicja tylko moje odczucie, którego inaczej nie umiałam nazwać. Bardziej precyzyjnie umiem tylko tak: coś niby jest, bo wyląda i brzmi. Ale czy na pewno jest?


"Jeśli koleżanka wyobraża sobie że siadam i postanawiam coś wyrzeźbić to grubo się myli."
Koleżanka? Nie, proszę Pani, nic sobie nie wyobrażam o autorze wiersza. Nie Panią oceniam.

"Poza tym chyba nie dokońca rozumiem co oczekujesz od wiersza, jak możesz to o tym napisz."
Na takie pytanie niełatwo jest udzielić odpowiedzi. Pani potrafiłaby w kilku zdaniach? Dla mnie to zbyt złożone.

"Cyżby to polegało na tym, że coś jest w stylu "Słowacki Wielkim Poetą Był"? "
Tego z kolei ja nie rozumiem, ale proszę nie tłumaczyć.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Do duchówki rzekł dzióbosek: – Ja dwa pularusy noszę, wypełnione niczym sagan, więc na męża ja się nadam.   – Pogrzebaczu mój szalony, czy na pewno pragniesz żony, która wśród dolegliwości, wręcz najwięcej ma… duszności.   Lecz dióbosek (zakochany) miał już plan opracowany, że to ją poślubić musi – teraz się w małżeństwie dusi.       Wyrazy zaczerpnięte z gwary opoczyńskiej duchówka ­– część pieca kuchennego przeznaczona do pieczenia i przechowywania ciepłych potraw dzióbosek – pogrzebacz pularus – portfel sagan – bardzo duży garnek
    • @tie-break Oj, jak ładnie, wrócę - tylko pomyślę, bo teraz jestem jeszcze trochę śpiąca :)
    • Tańczyły, śpiewały, pijane obłędem, Oszalałe, w upiornych podskokach. Po chwili krótkiej do kotła, równym rzędem, Stały za sobą w ciemności zmrokach.   W kotłach smakołyki się zagotowały: Tłuste mięso z udźca baraniego, Na zakąskę zaś zioła przygotowały I drobinkę kwasu chlebowego.   – Ja, to tamtej mleko zabiorę – za karę, Bo mnie nazwała staruchą starą, Że niby ona wielką posiada wiarę, A ja jestem zgryźliwą poczwarą.   – A ja, to plagę szkodników na pszenicę Ześle sąsiadce, co do kościoła, Wczoraj ledwie – wyobraź sobie – w rocznicę, W biegu na msze poszła chylić czoła,   Wymodlić wybawienie przeklętej duszy, Bo deszcz sprowadziłam na jej pole. Tamtej zeszłorocznej, przeraźliwej suszy Pokonała zawistną niedolę,   A ona, że to niby czary, że szkodzę. Nie pomogę więcej – źli są ludzie. W smutku spuściła głowę. – Od nich pochodzę, Dbali, wychowali, w pocie, w trudzie.   Zamartwiła się nad swoimi słowami, A sumienie poruszyło strunę, Która w duszy – nakazami, zakazami – Drapie niewidzialną oczom łunę.   Wrzask. Na kłótniach i na sporach noc upływa, Zmęczone i rozdrażnione – senne, Na niczym już im nie zależy, nie zbywa. Blisko świt słońca, zorze promienne.   Wtem pojawia się demon, kozioł kudłaty, One w strachu: przewiniła która? Wchodzą z lękiem na latające łopaty – Złego aura: upiorna, ponura.   Matoha syczy, czerwone oczy wbija, Dokładnie ogląda, wzrokiem bada, Czy która nie zwodzi albo nie wywija, Kłamie, oszukuje. To szkarada –   Pomyślały. Pokorny wzrok w ziemię wbity. Na to on: sprawiedliwość – tak Zofio – Wiedźmy, czarodzieja, maga czy wróżbity Jest matką i waszą filozofią.   Straszyć czy szkodzić – nie. Wam pomagać dane. Ziół leczniczych poznałyście sekret, Przepisy na różne choroby podane Nosicie jak podpisany dekret.   Wymagam więc jako strażnik waszej pracy, By morale przestrzegane były, W przeciwnym razie na rozkaz was uraczy Sroga kara. Diabły będą wyły   Z klęski, z zatraty waszej, z waszej głupoty Wyły będą pod niebiosa same, Winne będziecie jeżeliście miernoty Pod odpowiedzialnością złamane.   Wiedźmy w strachu całe przed Matohem stały. Wygląd jego jak demona z piekła: Kozioł zawistny i to kozioł niemały, Oczy czerwone, gęba zaciekła,   Na głowie rogi, zębiska, czarna grzywa, Lecz co innego bardziej przeraża: Odgłos co się z głębi gardła wydobywa, I śmiech, który raczej nie zaraża.   Z piekła rodem, więc dlaczego zapytacie, Czuwa pilnie, by wiedźmy chroniły, A nie wiodły ku zgubie, żalu, utracie? Cóż? Prawo, prawem – tu prawo siły.
    • @KOBIETA - @Berenika97 - @Rafael Marius - dziękuje uśmiechem -
    • @huzarc ...bez nachalności... To był klucz do napisania tych wersów.   Dziękuję, pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...