Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam,

Zapewne niektórzy weszli na mój post z pełną świdomością tego, co chcę przekazać.
Przeżyłam koszmarną potyczkę słowną z gronem tzw krytyków. Tak zwanych, bo co można powiedzieć o krtykach, którzy obrzucają błotem i nie potrafią wysilić nie nawet na krótki komentarz.

Nie ja pierwsza, nie ja jedyna i pewnie nie ostatnia zostałam tu obrażona. Zastanawiam się, jak długo mają trwać te chamskie praktyki uwłaczające autorom. Wiadomo, że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i mamy lepsze i gorsze dni (no z wyjątkiem tych, co się uważają za boskich) ale nie daje to prawa do zachowań, które twarzą w twarz nigdy by nie doszły do skutku jako absolutnie nieakceptowalne pod każdym względem, społecznym, etycznym, moralnym czy estetycznym. Chowanie się za anonimowym nickiem i wywnętrznianie uważam za karalne.

Niniejszym sprzeciwiam się takowym praktykom.
Sprzeciwiam kategorycznie.

Jeśli chcesz skomentować czyjś wiersz zastanów się przez chwilę, co chcesz powiedzieć, nie rzucaj "gównami" nie pokazuj "dupy", tyłka czy innych otworów, bo to obelżywe i obrażasz wówczas autora a nie wiersz, jak to próbują tłumaczyć co po niektórzy.

Mam nadzieję, że wyraziłam się jasno.
Zaiteresowanych zapraszam do dyskusji (z akcentem na słowo "dyskusja")

Pozdrawiam

PS
Swoje wiersze oczywiście "przerobiłam" by więcej nikt nie używał ich do niegodnych zachowań.

  • Odpowiedzi 204
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

maly dzielny tosterze,
sam mówisz, że czytasz taki post po raz n-ty
może czas ukrócić te praktyki, niech ludzie wysławiają się jak ludzie, a jak nie mają nic do powiedzenia to może niech pomilczą. Milczenie z naszej strony jest aprobacją takich zachowań. Nie zgadzam się na to i już. Przesadzili. Właściwie to czarę goryczy przelały słowa Wulgarnych Gumiaków, o których obecnie sama myśl mnie mierzi. Zamierzam być tak samo "konsekwentna" jak był on w swoim działaniu. Nie mnie jedną nęka, to niesmaczne, niegodne i karalne!

Opublikowano

Tova,
wszystko juz podsumowałam na 4 stronie mej obrony ostatecznej, ale przekopiuję i prześlę jeszcze raz. to zaledwie fragment spod jednego wiersza, tego, co działo sie pod wierszami innych przytaczać mi nie wypada.. chyba..

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Teraz to i ja napisze: kupa, prawdziwa kupa :)
Przytoczę to wierszydło z linka, bo za chwilę edytujesz i będziesz udawała urażoną,
do czego człowiek się odnosił:


Filiżanka zapomnienia

była tu filiżanka zapomnienia
ale uległa zniszczeniu...


wpadła banda na herbatę
szkło potłukła
obrzuciła gównem
pokazała dupę

dziwnie chamska tu kultura
portal ludzi pióra...
z boskich kaloszy wyszła wielka d...ziura
zapytasz kto to taki?
Wulgarne Gumiaki !

raził sentymentalny rzewny wierszyk??
waszym językiem lalpidarnie
sp......aj nauczona kolokwialnie


i to by było na tyle kochane dzieci...



Uważam, że to już przesada i zwykłe chamstwo (świnia wróciła bo nie znalazła morza,
jak to przewidziałem genialnie).
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wnoisek - obelżywe zachowanie, bo osoba jest.. niegodna normalnego traktowania??





ja? bo kolega nie zna środków stylsitycznych takich jak metonimia?







I jeszcze raz to zrobię: kobieto, wyjmij wreszcie oczy z filiżanki,czy raczej
kieliszka i przejrzyj: krytyka wiersza to nie są obelgi!


ile razy jeszcze ???
komuś brak umiaru?







jestem chyba "ordynarnie" święta.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tak, nie daruję!
na chamstwo widać trzeba chamstwem, chyba, że efekt społeczny coś pomoże.
Sama jest chamska i z tego co widziałem, zaczęło się wcześniej
niż od "filiżanki", przy której nieroztropnie podjąłem polemikę. Pod wcześniejszym wierszem,
który zleciał na łeb na szyję z Zetki podobnie skakałaś do oczu krytykom
wymuszając na nich przyszłe... milczenie. Nie takie wiersze spadały, jak choćby "gruszka do nosa"
i Autor zachowywał się godnie. Odszukaj sobie i ucz się pokory i dobrego wychowania.
Opublikowano

nie wiem dlaczego niby autor nie ma prawa do obrony swojego wiersza??
a do obrony przed atakiem chamstwa też nie??
i w ogóle to ma prawo tylko milczeć lub potakiwać??
Ten portal daje prawo rzucania obelg tylko komentatorom, autorom nie??

chmm.
dziwne zwyczaje.

sam się czegoś naucz

Opublikowano

hm, bea, a czym taki dialog na forum może różnić się od dyskusji na żywo? nie zgrywajmy świętych, zdarza nam się myśleć i wypowiadać chamsko
poza tym, bądź uczciwa sama przed sobą i przyznaj, że swoimi wypowiedziami sprowokowałaś pewne odpowiedzi
i jeszcze zauważ, że metonimia, którą tak gorliwie się zasłaniałaś, nie pojawia się w Twoim wierszu

jasne, może zrobić się przykro przy niektórych komentarzach, ale od tego jest dystans i racjonalne podejście do sprawy
wiersz może być do dupy, autor nie, no, chyba, że bardzo stara się zrównać ze swoim wierszem w komentarzach

________________
Yes, we can
;)

:-]

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Właśnie to samo tej Pani napisałem pod wierszem, gdzie też ciągle mnie obraża:


"Świnia" - to jest konkretna obelga, naruszająca czyjąś godność.
Poza Tobą wszyscy odnosili się do wiersza i proszę nie wklejać
słów wyrwanych z kontekstu. Na serwerze są kopie także usuniętych i edytowanych wiadomości
więc nie licz na cwaniactwo.

www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=82698&p=4
Opublikowano

Tova,
dzięki za prztyczek w nos.
komentarze były pod prawdziwym wierszem
w tych ramkach z chamstwa które pozostały po wierszyku metonim nie stosowałam. fakt.

ale muszę wnieść sprzeciw!
niestety, wiersz nie może być gównem a takie określenie jest jednoznacznie obrażliwe dla autora. niestety tak. i nie pomoże tu zasłanianie się peelem i dystansem do wierszy. Przyjęłam wiele krytyk, z resztą z wieloma się zgadzałam, jak pod poprzednim wierszem z widać i pod tym także. przyznawałam rację wielokrotnie, ale gnoić się nie dam i już.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Proszę bardzo, bo wydaje się, że ktoś nie zna języka polskiego:

gniot
1. pot. «ciasto lub pieczywo nieudane»
2. pot. «słaby i nudny utwór literacki, film itp.»

sjp.pwn.pl/lista.php?co=gniot

Tak właśnie określiłem ten wiersz i podtrzymuję zdanie.
Opublikowano

bea, nie rób ze mnie głupszej niż jestem...
metonimii nie było w wierszu PIERWOTNYM

wiersz może być gównem, jak najbardziej, i nie ma to nic wspólnego z osobą autora - tekst zwyczajnie nie wyszedł
ludzie, to tylko wiersze!
można je bronić, własną piersią zasłaniać, ale czasem naprawdę nie warto
napisz nowy, następny i następny

to tak, jak bierzesz do ręki tomik poezji i czytając myślisz kolejno o wierszach: gówno, szajs, pierdolenie
no chyba, że Ty wszystkie wierszyki chcesz krytyką głaskać

:-|

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bronić wiersza?? dzieci się broni, domu, a nie wiersza, bo ktoś napisał, że brzydki.... A niech se piszą, co w tym? Mało to mnie obrażali i wiersze moje? A ubyło mnie? Wręcz przeciwnie, rozmnożyłam się i rośnie mój następca ;D

Bea.2u - CHILL !


tak jakoś mi wpojono takie pojęcia jak dyskusja i polemika...
ale widać tu autorzy tylko w dybach pod pręgierzem błotem obrzucani.

dziwna praktyka
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




fragmenik leciał tak:
"W wilgotnej mgiełce herbacianej
Czy oczy moje znajdą Twoje
Nim łzą słoną
Na filiżanki dnie utoną"

fragment, gdy "oczy" sięgają dna filiżanki...
jak już pisałam, może razić, głownie naiwną prostotą, fakt
ale nawet w gwałtownej krytyce trzeba zachować umiar.

Uważasz, że nie wystarczy raz ocenić? wypowiedzieć się, opowiedzieć na ripostę i cześć. czemu służy ciągłe nękanie włącznie z perswazją spadania stąd?? ile razy można, po ilu razach robi się to niesmaczne, po ilu nie do przyjęcia a po ilu niegodne i obraźliwe??
Opublikowano

Tova,

zastąpienie wzroku materialnym jego wyrazem jakim są oczy nie jest metonimą?
jeśli nie, nie upieram się, nie bardzo w ogóle przepadam za szufladkowaniem pojąć, ale do kategorii przenośni należy. z resztą nie wtym rzecz, czy jest, czy nie jest, czy dobry, czy kiepski. zdjęłąm go, bo się nie podobał i nie widzę sensu, by tu dalej wisiał.

ważne jest to, że krytycy zastępują krytykę chamstwem i tylko o to tu chodzi.
tylko temu się sprzeciwiam. czy mój wiersz Wam się podoba, czy nie, to uwierz, nie ma aż takiego znaczenia. to tylko wiersz, parę słów i nic więcej. ale nikogo nie obrażał.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.      
    • @Waldemar_Talar_Talar anafora bardzo bardzo dobra
    • @Naram-sin  zmieniłam. Po powtórnym czytaniu- druga strofa coś mi nie tak, czasem nie widzi się po sobie. Dziękuję
    • @Maciek.J Nasza Polska jest piękna= cała. dzięki @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Naram-sin  dziękuję.   @Alicja_Wysocka dziękuję @Jacek_Suchowicz piękny Twój wiersz @Roma, @Rafael Marius, @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję bardzo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...