Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przyszedłeś wraz z wiosną, gdy kwitły bzy.
Mówiłeś, że kochasz – chcesz ze mną być.
Były motyle, był słońca blask….
I księżyc świecił,
Gdy dzień już zgasł.


Nadeszło lato, a z nim pierwsze burze.
Czasem padało trochę dłużej…
W szarości nieba tworzyła się tęcza,
Dawała moc piękna, uśmiechu i szczęścia.


I przyszła jesień w nieszczerym złocie,
Zmieniła zieleń w uschnięte paprocie.
Drzewa gubiły powoli liście,
I nic nie było już tak oczywiste.


Potem spadł śnieg, ostudził emocje.
Było zimno,
Choć świeciło słońce.
Ulepiony bałwan uśmiechał się radośnie,
I krzyczał wesoło
Pokazałem wiośnie!!

Wszystko w życiu przemija,
Przychodzi wiosna,
Gdy kończy się zima.
Nie było teraz naszego lata,
Lecz pozwól jesieni
Świat złotem oplatać.

Pozwól liściom opuścić drzewa,
A zimą niech słońce me serce ogrzewa

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zatytułowałem trochę awłaściwie niniejszą opowieść. Prawidłowym byłoby nazwanie go "Pożegnanie z Niderlandami", taka bowiem jest oficjalna nazwa kraju, z którym rozstanę się wkrótce. Ale zachowam nadany już tytuł ze względu na łatwość skojarzenia z powieścią Karen Blixen a co za tym idzie, również z filmem - "Pożegnanie z Afryką".     Przyjechałem tu, do prowincji Południowa Holandia, pod koniec Stycznia dwutysięcznego dwudziestego roku. O zarobkowych zajęciach wspomnę tylko w niniejszym zdaniu - że je realizowałem, spotykając w tymże czasie rozmaitych ludzi: tych bardziej pozytywnych i tych mniej oraz uczestnicząc w różnych sytuacjach, analogicznie tych bardziej pozytywnych i tych mniej. Mieszkać też gdzieś musiałem; przypadły mi jedno bycie w Rijnsburgu i dwa rezydowania w Voorhout'cie pod - jak domyślić się łatwo - dwoma różnymi adresami. Z poznanych tu osób naszej narodowości wymienię tylko restauratorów, właścicieli polskiej restauracji w Noordwijkerhout'cie: Honoratę i Michała. Zasłużyli sobie na  ślad w mojej twórczości swoimi pozytywnością, byciem życzliwymi i pomocnymi: o ile mi wiadomo, nie tylko mi. Oraz jakością dań, które w ich lokalu były i są podawane. To ludzie z pasją, która w połączeniu z praktycznymi umiejętnościami i wspomnianą pozytywnością sprawiła, że oni sami i ich restauracja cieszą się uznaniem i popularnością. Należnymi. Dodam, iż jestem pewien, że potrafiliby odnaleźć się w każdej polskiej społeczności w każdym kraju. Nazwy ulic pominę, chociażby z chęci asprzyjania próżnej ciekawości.    Swoją - jakże istotną - wagę miały podróże, na które mogłem zamienić część zarobionych tu euro. Trzy do Egiptu, gdzie dane mi było   płynąć statkiem-hotelem po Nilu, zobaczyć tamę w Assuanie i objąć spojrzeniem - co prawda tylko częściowo - powstałe przy okazji jej budowy sztuczne jezioro kilkusetkilometrowej długości, być na Pustyni Egipskiej w, fraszka! - pięćdziesięciostopniowym upale oraz poczuć Energię Wielkiej Piramidy na Płaskowyżu Giza. O Hurghadzie i Marsa-Alam jedynie napomykam, z których jedno już zawsze kojarzyć mi się będzie z ogromnymi - i pysznymi - miejscowymi truskawkami, drugie z nadzwyczaj życzliwym, ciężko pracującym długie godziny consierge'm w hotelu o nazwie Akeksander Wielki - wybacz mi, zapomniałem Twego imienia, a nie mogę go odnaleźć w zapiskach - i z szykowaniem do wydania w książkowej formie "Innego spojrzenia", któremu to poświęcałem wieczory. Po jednej do - przy wyliczaniu pozwolę sobie zmienić porządek chronologiczny na alfabetyczny - Brazylii, Maroka, Rosji, Tunezji i Sri-Lanki. To jak wszędzie: miejsca, przestrzenie i ludzie. Te pierwsze i te drugie urokliwe oraz zwyczajne. Ci trzeci - cudowni oraz zasługujący tylko na przemilczenie. Między innymi wybrzeża: Atlantyku i Oceanu Indyjskiego; Diamentowy Płaskowyż; pomocni żołnierze, strzegący Dworca Autobusowego w Kaliningradzie, uczynny kierowca PeKaeSu na trasie do Gdańska oraz życzliwi ponad miarę pracownicy SbierBanku w Iżewsku, mieście położonym tysiąc kilometrów za Moskwą na wschód. Hotel w miejscowości o nazwie "Namioty", wziętej od schronień dawnych poszukiwaczy diamentów, w którym świętowałem urodziny, pływając wieczorem w basenie, racząc się caipirinha'ą i radując ciszą oraz atmosferą miejsca. Igatu. Casablanka i Rabat. Djerba. Ruiny rzymskich willi na obszarze podbitej Kartaginy, czyli obecnej Tunezji. Czy Królewski Ogród Botaniczny w Peradeniya i hotel Ranweli, znajdujący się kilkadziesiąt kilometrów od Colombo, w którego bezpośrednim pobliżu, po przepłynięciu tratwą rzeki, Franco - miejscowy restaurator - oferował pyszne dania. To już Sri-Lanka, oczywiście. Wymieniam tylko część: z wiadomego powodu.     Swego czasu Andrzej Rosiewicz napisał - na potrzeby serialu "Czterdziestolatek" - piosenkę zaczynającą się od słów: "Czterdzieści lat minęło". Kto oglądał, pamięta. Sparafrazuję: pięć lat minęło. Tutaj, w Niderlandach. Nawet ponad. Czas na zmianę, zgodnie ze jakże słusznym stwierdzeniem pewnego poznanego tu Pawła: "Panie Michale, życie to  zmiany. A zmiany są dobre." Miał wiele racji.    Piszącemu te słowa życie wraz z ostatnim dniem zeszłego roku przyniosło pewną bardzo istotną zmianę. Niosącą ze sobą tak konieczne do załatwienia sprawy osobiste i urzędowe, jak i otwierającą możliwości - zapraszające, ba: ponaglające - aby z nich skorzystać. Skorzystam więc.    Czas pożegnać miejscowe królestwo. To ostatnie dni tutaj, sprzątanie i pakowanie w toku. Pora na... Cóż: to temat na kolejną opowieść.       Voorhout, 11. Maja 2025       
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję. Również pozdrawiam.
    • @JAPASpojrzałem na ten wiersz z zupełnie innej strony. Cały prawdziwy, kieruje nas do wspomnień, do refleksji, w czasie kiedy "Oczy gasną" i życie wkracza do niebytu. Pozdrawiam Adam
    • Czy po drugiej stronie tęczy Przywitali Cię bogowie Czy na świadków tam zawezwą Tych co tutaj pozostali Czy zważyli serce Twoje Przed obliczem Ozyrysa Czy na postumencie wspomnień Zetrę smak goryczy dzisiaj   Czy rozważnie jest szarżować Z kosą swej nieomylności Czy na wkurwie świat do stóp kłaść Warto dla swej bezpotęgi Czy Twe słowa, myśli, czyny Napełniły cnót zwątpieniem Czy wygody dystans błogi Przyniósł ulgę w czas rozstania   Kamień swój odrzucam miękko W pył zamieniam swoje żale Może sztormu siłą sprawczą Lepsze prądy mi przywiałeś Miast goryczy kwiaty kładę Na historii Twego życia Niech Ci ziemia będzie lekką Fale niosą duszę dalej
    • zmieniasz zdanie, z tobą grawitacja. i już nic nie wiem.   spadam? frunę?   co moment, chwile letalne, wadliwe. w chorym czasie, w międzyczasie, gdy nadal nic nie wiem, ale chcę, zawisam.   zanim spadnę? zanim pofrunę?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...