Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

[imię]


Ann N.N.

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo ładne. Ale wyrzuć ten wykrzyknik, co z tego, że niby ktoś na jesień tak woła?
Lepszy jest wariant, że jesienią ogarnia ludzi samotność i łączą się w... parki :)
(w ludowych przyśpiewkach często chłop bierze sobie babę na zimę, żeby go grzała)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo ładne. Ale wyrzuć ten wykrzyknik, co z tego, że niby ktoś na jesień tak woła?
Lepszy jest wariant, że jesienią ogarnia ludzi samotność i łączą się w... parki :)
(w ludowych przyśpiewkach często chłop bierze sobie babę na zimę, żeby go grzała)


Kiedy mi bardziej podoba sie ewentualny fakt, ze ktos mnie nazywa jesienia.
Pani jesien... ciekawe czy panowie wiedza o co chodzi. ;]

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo ładne. Ale wyrzuć ten wykrzyknik, co z tego, że niby ktoś na jesień tak woła?
Lepszy jest wariant, że jesienią ogarnia ludzi samotność i łączą się w... parki :)
(w ludowych przyśpiewkach często chłop bierze sobie babę na zimę, żeby go grzała)


Kiedy mi bardziej podoba sie ewentualny fakt, ze ktos mnie nazywa jesienia.
Pani jesien... ciekawe czy panowie wiedza o co chodzi. ;]

Aaa... to po prostu dykteryjka? W takim razie przepraszam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ruda? ;-),
ale to nie po imieniu Ann.
Z samego haiku nie można tego wyczytać.

Pozdrawiam serdecznie,
Magda :-)


Nie chodzi o rude włosy.
Są kobiety o urodzie w typie pani jesieni, tak się mówi.
Brązowe włosy, śniada cera, i pasują im właśnie ubrania
w kolorach jesiennych liści.
Ale oczywiscie haiku nie musi tego dotyczyc.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz, Marek Grechuta też nie wykrzykiwał :)


Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis
Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty

pl.youtube.com/watch?v=PCyhI29A0H8

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Na to bym nie wpadła. Bardzo podoba mi się odczyt jasnej. Będę się trzymać tych rudych włosów;)
Ja to bym poszedł na całość: facet ma na nazwisko Jesionek i znajomy,
któremu od roku wisi 1000 zł, spotkawszy go na ulicy - wykrzykuje jego imię.
Bardzo trafiona metafora, bo jesień czyści liście z drzew, a panu Jesionkowi
za chwilę wyczyści kieszenie.

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Na to bym nie wpadła. Bardzo podoba mi się odczyt jasnej. Będę się trzymać tych rudych włosów;)
Ja to bym poszedł na całość: facet ma na nazwisko Jesionek i znajomy,
któremu od roku wisi 1000 zł, spotkawszy go na ulicy - wykrzykuje jego imię.
Bardzo trafiona metafora, bo jesień czyści liście z drzew, a panu Jesionkowi
za chwilę wyczyści kieszenie.

Pozdrawiam.
:))))))) To dopiero fantazja!!!:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Fantazja? Samo życie, wystarczy się rozejrzeć ;)


"Jesień, jesień, jak to tak"
Marek Grechuta

Gdy wieczór pełnią twarze ludzi zmienia
i sąsiad zmienia drugiego w jelenia,
pięknym porożem co tłucze o ścianę;
gdy śpią w łóżeczkach znów dzieci kochane -
w małym pokoju cicha panna Mira
wciela się naraz w głośnego wampira,
krzyczy i drapie pazurem w parapet,
aż z niej ucieknie poznany dziś facet.

- O takiej porze biznesmen Tom Jesień,
siedząc po pracy w nowym mercedesie
czuje jak nigdy duszę swoją marną
i nagle zmienia się w hienę cmentarną.
Jakby to mus był, czarny obowiązek -
gwałtownie skręca w kierunku Powązek.


Nikły blask świecy. Łkając, po alejkach
jak dreszcz przebiega postura niewielka,
czasem przystanie i szybko nabiera
skrzydła aniołków do ust nesesera,
zajęczy chwilę i mknie, aby znowu
wyrwać gdzieś piórek kamiennych garść z grobu..


Nad ranem wraca smętny Tomasz Jesień
siedząc zmęczony w białym mercedesie
do wielkiej willi w przepastnym ogrodzie.
Neseser ciągnąc ledwo po podłodze
dopada szafki w ogromnej sypialni,
wyjmuje wsypę czyściutką (wprost z pralni)
by upchać pierzem kamiennym pierzynę.
Wreszcie zasypia - anielską ma minę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




piękne imię - nic dodać nic ując , brawo Ann.
słonecznego popołudnia życzę

Dziekuje Wam bardzo!
:o)

Ciekawa jestem czy Boskie Kalosze wymyslaja te wierszyki na poczekaniu,
czy maja gdzies cale tomisko wraz z indeksem alfabetycznym haseł przewodnich. :o)

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tak, o samych Annach mam aż 103 wierszyki, w tym 26 o NiezNajomych :))


Była sobie raz eNeN Anna
na haiku strasznie zachłanna,
więc gdy w noc poślubną
ujrzała rzecz cudną
- To nie jest hhh.... - syknęła ta panna.




Znałam raz kiedyś Boskie Kalosze,
Ach! takie boskie, że proszę...
Wiersze sypały się z nich jak fasolki
W ogródki panny Baśki czy Jolki

Każdy ma treść i sens całkiem z wdziękiem
Chłoną te wiersze panienki z jękiem
Puentę wsadzają za bluzki sobie
I jeden każda pod sercem chowie...

Byłyby całkiem szczęśliwe może
Gdyby nie jeden do zgryzki orzech
Jeden kłopocik cokolwiek stary
Otóż choć Boskie... ciągle bez pary.

:o)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Stukot serca może a może tylko drżenie bezsenne noce wciąż ranią obawą że sen był tylko złudzeniem przepadły wszystkie normy schematy bo wiersz się pisze jak zwykle wprost z serca i ciężko na raty średniówka sylaby wyblakłe już rymy nie mają znaczenia umarły jak życie cicho i bez przyczyny nadzieja że świat miłość ocali spętana odą do samotności ten świat jest dla niej za mały   jak nasze dusze stąd do wieczności
    • Gdy pochylimy się nad kartami Historii, Śledząc bacznie dziejów zawiłości, Chlubne z przeszłości bohaterów czyny, Krzyczą do nas szeptem niesłyszalnym… O tej szczególnej, odwiecznej prawdzie, Tlącej się przez stulecia kolejne, O narodowych barw tajemniczym pięknie, Zaklętym w ich ponadczasowej symbolice… O której niegdyś srebrzystego księżyca blask, Odbijający się w hardych kosynierów kosach, Cichuteńko do uszu im szeptał, By przetrwała w opowieściach przez kolejne pokolenia...   Niezłomny polski Narodzie... Przeczysta biel i krwista czerwień, Dwie te barwy dla Polaków najświętsze, Zawsze towarzyszyły Ci przez dzieje… W tajemniczości swej tak niewysłowienie piękne, Rozniecając Nadzieję wśród kolejnych pokoleń, Zawsze poprzez wieki burzliwe, Powiewały dumnie na niejednym sztandarze…   Niegdyś utrudzony leśny partyzant, Krople deszczu ocierając z czoła, Tęsknym wzrokiem patrząc w bezkresną dal, Odmalowywał w wyobraźni przyszłej Polski obraz… Wolnej od okrutnych zaborców, Wszelakiej krzywdy i jakiegokolwiek ucisku, Zarządzanej przez szczerych, oddanych patriotów, Nie szukających poklasku ni parszywych zysków… Gładząc czule zdobyczny pistolet maszynowy, Palcami twardych, spracowanych swych dłoni, Niekiedy ze zmęczenia mrużąc oczy, Taką oto rzewną piosnkę nucił…   Niezłomny polski Narodzie... Jakże tragiczne Twe dzieje, Niekiedy tak straszliwie zapętlone, Zaklęte w niezliczone wspomnienia bolesne… Niech pozostaną z przeszłości przestrogą, Dla tych, którzy po nas nadejdą, By ofiarowując dni codzienne licznym trudom, Pozostali wierni minionych pokoleń wartościom…   Niekiedy złocisty liść jesienny, Więdnąc samotnie pośrodku drogi, Gdy zamyśleni obok niego przejdziemy, Wyszepce nam niesłyszalne słowa przestrogi... By wspominając odległe lata, Przodków naszych poprzednie pokolenia, Trudy kolejnych o Niepodległość starań, Krwawych w obronie Ojczyzny walk, Posłuszni dziś ślepo za pieniądzem pogoni, Ziemi pradziadów przenigdy nie porzucili, W plątaninie wielkiego świata języków wszelakich,  Przenigdy nie zapomnieli najpiękniejszego ze wszystkich…   Niezłomny polski Narodzie... W sercu Europy Bóg wyznaczył Twe miejsce, Byś przez wieki jaśniejąc przykładem, W całym świecie budził inspirację… Twych synów wspaniałymi osiągnięciami Na polu sztuki, literatury, nauki, W każdej stronie świata budzącymi podziw, Sławiącymi dobre imię umiłowanej Ojczyzny...   Gdy mijając przydrożne kapliczki, Znak krzyża na czole pośpiesznie czynimy, By pomimo kałuż na szosach zalegających, Na poranny pociąg w ostatniej chwili zdążyć… Gdy pochłonięci codziennymi sprawami, Łykając jesienią z kominów gorzkie dymy, Na przystanek autobusowy co tchu biegniemy, Potykając się o nierówne, nadkruszone chodniki… Niekiedy pierwsze śniegu płatki, Wirując w zapamiętaniu pod niebem jesiennym, Szczere słowa odwiecznej prawdy, Zdradzą nam skrycie szeptem niesłyszalnym…   Niezłomny polski Narodzie... W latach zaborów modlitwy Twe ciche, Każdego patrioty krzepiły duszę, Wolnej Ojczyzny rozniecając Nadzieję… By ta niczym maleńka iskierka, Tliła się przez kolejne pokolenia, Tysięcy patriotów wieńcząc starania, Spełnieniem ich najskrytszego marzenia...   Choć bezlitosny żywioł, Zabrał niekiedy ukochany dom, W cuchnącym mule marzenia grzebiąc I nie starczało łez opuchniętym oczom… Choć bezcenne obrazy z dzieciństwa, Zaklęte w fotografiach w rodzinnych albumach, Straszliwa powódź niekiedy zniszczyła, Pozostawiając jedynie mgliste wspomnienia… Czasem choć nikły promyk Nadziei, Tlący się skrycie na dnie duszy, Gdy do snu oczy utrudzeni zmrużymy, Szepnie nam cichuteńko słowa pociechy…   Niezłomny polski Narodzie... Wiary Ojców przenigdy się nie wyrzekłeś, Choć przez stulecia klęski wszelakie, Spadały na Ciebie katowskim toporem... Ty niewzruszenie pragnąłeś trwać, W wszystkich tych losów przeciwnościach, Niczym skrząca szczerozłota moneta, W spalonego domu zimnych popiołach…   Dziś pośród nas duchem obecni, Wielcy i sławni bohaterowie z przeszłości, Niepokonani niegdyś mężni ułani Waleczni niezłomni partyzanci, Widząc trapiące nas smutki, Cichą niepewność o przyszłe dni, Czule swymi niewidzialnymi dłońmi, Z oczu naszych ocierają  łzy… A niesłyszalny ludzkim uchem ich szept, Poprzez Warszawy ulice się niesie, By trafić dnia tego do naszych serc, Przyobleczony w słowa rzeczone…   Niezłomny polski Narodzie… Obraz to cudny jak sen, Będący przepięknym patriotyzmu świadectwem, Dla pokoleń bohaterów uniżonym hołdem… Gdy mimo przeciwności losu z podniesionym czołem, Przez otulone jesienną aurą Warszawy ulice, W wielkim swym marszu kroczysz dumnie, Do ponadczasowych wartości manifestując przywiązanie…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Sylwester_Lasota Język polski jest interesującą składanką i do tego taki szeleszczący.
    • Jak rozliczyć się z przeszłością zapytam się ciebie? Czy ratować się miłością, a może odpowiedź znajdę w niebie? Szepnij mi słówko, po cichu na uszko nikt się nie dowie, Znów wchodzisz na łóżko spędzając mi sen z powiek. Twe białe światło fałszywe jak świat, który nas otacza, Nie będzie łatwo, na przeszkodzie stoi abstrakcji krata. Niestety widzę, że na marne są moje wołania, Chodź wiem, że znowu dojdzie do naszego spotkania.
    • piję podwójne kuloodporne espresso   odkąd zabrali nam papierosy lubię smak kawy i płytkie rozmowy   szyba Starbucks'a oddziela nas od Gazy szyba Five Elephant od Aleppo jest cukier trzcinowy jest dosyć miło   kiedy kości się zrosną można wstać od stolika   i włożyć mundur  nieskazitelny jak słońce w Chorwacji                        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...