Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Mnie bardzo bo przypomniał mi się, jeszcze tegoroczny, obrazek:


twoje haiku
jak wtedy tamten motyl
na klatce w zimie



Czekałem na X piętrze wieżowca na windę
i nagle zobaczyłem pięknego motyla wspinającego się po szybie, żeby
wydostać się na zewnątrz. A przecież było kilka stopni mrozu!
Chciałem nawet wrócić do domu po jakiś słoik, ale czym go karmić?
Potem pomyślałem, że skoro jakoś przeżył do tej pory,
da sobie radę jeszcze i przez następne dwa miesiące.

Co do układu zapisu: twoje, wtedy, tamten... - ma oddać trzepotanie skrzydełek,
ale i efekt motyla - w końcu czy Twoje haiku nie zainspirowało mnie do napisania swojego? ;)
Opublikowano

Promienne dzięki za to, że moje proste słowa mogły stać się inspiracją i przypomnieć tę ultność na szybie. zuję się prawdziwie zaszczycona :)

Byłam na wystawie motyli kiedyś w PKiN, niesamowite doznanie. Pokój zamieniony w cieplarnię nasyconą słodkim zapachem pokarmu dla motyli. To migotanie barw, tak ledwo dostrzegalnych kształtów o niezwykłej wdzięczności po prostu zapierał dech. Zabrakło mi słów. Niktóre z tych motyli żyją zaldwie godzinę! Darowany na chwilkę fragment raju.

Dzięki :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W haiku nie ma porownan, nie jest to rowniez zabawa lingwistyczna,
to po prosu inspirujacy obraz, przekazany w najczystszej postaci,
jak na fotografii. Bez komentowania. :o)

Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No podobno bez, przynajmniej bez słówka "jak",
bo oczywiscie sami mozemy sobie kojarzyc i porownywac
opisane czesci obrazka. Caly "pic" lezy wlasnie w zestawieniu
wersow. Nie przejmuj sie, pisz jak Ci wychodzi, w koncu zalapiesz
idee. My tez tak robimy. Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

dzięki,
właściwie poznaję zasady, lubię konstruktywną krytykę, lubię się uczyć a jednocześnie wiem, że nie sposób pisać wbrew sobie :)

tu w dziale haiku spotykam się z bardzo delikatnym przyjęciem, wydaje mi się, że pisanie haiku wyzwala tę wrażliwość i łagodność słowa.
:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dokladnie! :o)

poszukiwanie czystosci w haiku nalezy pogodzic ze swoja indywidualna wrazliwoscia
i sklonnoscia do duchowosci w odbieraniu poezji. haiku uczy wyjatkowej wrazliwosci,
albo pozwala pokazywac te, ktora juz posiadamy. oczyszcza umysl z niepotrzebnych
emocji. to forma kontemplacji. moze troche sie rozpedzilam, ale pokochalam haiku! :o)
Opublikowano

i wydaje mi się, że masz rację. nie zapędziłaś się
faktycznie odkrywam wyjątkowość słów haiku
forma kontemplacji. chyba za dużo we mnie nieokiełznanych emocji, ale podejrzewam, że haiku wyzwoli się we mnie wcześniej czy później.
:))

kasztanowe dziś, nieco kolczaste uśmiechnięte dzięki piękne :)
choć może powinny być potylo-zwiewne :)

uśmiech jesienny
kasztanowo kolczasty
pęknięty

:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • odziany odświętnie wiersz w neologizmy zostawił wrażenie na chwilę zatrzymał a sensy odkopał czytelnik naiwny głęboko nie były - wypił kielich wina   za zdrowie autora  :)
    • Jest wiosna, godzina poranna. Promienie słońca delikatnie pokrywa drzewa, a wiatr lekko wieje dyrygując szumem liści. Nad jeziorem siedzi rybak, mężczyzna średniego wzrostu który ma już wiele wiosen za sobą. Rozkłada swoje krzesełko i siada, wyciąga z torby cygaro i zapalniczkę, prostując nogi zapala cygaro i wypuszcza z ust chmurę dymu która powoli zanika aby zrobić miejsce dla następnej. Rybak spogląda na tafle wody i to co ona odbija. Od wielu lat widok się ten nie zmienia. Mężczyzna westchnął i zmarnowany rzucił cygaro za siebie. Wziął swoje rzeczy i udał się do pobliskiej karczmy. W karczmie siedziało kilka mężczyzn w średnim wieku i grało w karty popijając gorzałkę. Starzec podszedł do baru i zamówił kufel piwa, wyciągnął portfel i wysypał na blat stertę drobniaków. Trochę minęło zanim je zliczył i okazało się że nadal mu brakuje kilka monet. Niestety rybak nie zarabiał dużo, ryb w jeziorze coraz mniej, siły też mu ubywają a klienci jakby o nim zapomnieli na rzecz wielkich targów. Wygrzebał z kieszeni spodni brakujące monety i dostał kufel zimnego piwa. Pijąc resztki piany osiadały na jego wąsach. Po chwili do baru przyszedł młody mężczyzna z pobliskiej wsi, w przeciwieństwie do starca tryskał energią, jego uśmiech jakby rozświetlał mroczne zakamarki karczmy. Usiadł on obok rybaka i zamówił lampkę wina wytrawnego, zapłacił banknotem i odmówił reszty.   -Witam serdecznie pana, co Pan ma taką skwaszoną minę? Jest przecież taki piękny dzień!- zapytał uśmiechnięty młodzieniec.   Rybak odłożył kufel i wytarł ręką pianę z twarzy. Spojrzał na mężczyznę nijakim ponurym wzrokiem.   -Ehhh, takich dni było już tysiąc...albo i więcej nie pamiętam dokładnie. Nie ma już z czego się cieszyć, do piachu coraz bliżej a i w sklepiku mi się nie przelewa- powiedział zrezygnowany    Młody wydawał się być poruszony tą wypowiedzią. Wziął mały łyk wina i odstawił kieliszek na blat.   -Przykro mi jest to słyszeć...Potrzebuję może Pan pomocy? Czym się Pan zajmuje?   -Rybakiem jestem, ale ryb jak kot napłakał. Pff, ty chcesz mi pomóc? Dzieciaku, korzystaj z życia póki możesz abyś później nie żałował i nie skończył tak jak ja.   -Ale cóż Pan wygaduje? Przecież dużo słyszałem że dobrze Pan prosperuje, skąd ten pesymizm?   -Hah, kiedyś też taki byłem, młody i pełen zapału, miałem podbić świat i być najlepszą wersją siebie. Ahhh, dawno temu gdy mi stawy nie skrzypiały obiecałem sobie że wyjadę z tej dziury do miasta i zrobię karierę. Miałem skupić się na sobie i rozwijać się w najlepsze, planowałem ukończyć liceum, studia i to celująco a pozjiej otworzyć własną firmę! Ale wszystko szlag trafił zanim się zaczęło, owszem wyjechałem ale jako młody chłopak ze wsi bałem się wielkiego świata. I zamiast robić karierę wróciłem... Inni mieli problemy więc im pomagałem z dobrego serca albo za drobnymi opłatami. Lecz co z tego jak później nie miałem do na kromkę chleba położyć? Więc zacząłem łowić ryby, przez długi czas powodziło mi się ale gdy otwarli ten rybny targ w mieście to było coraz gorzej... I tak od dziestek lat. Mam wrażenie że ktoś zapętla ten sam dzień. Ciągle ci sami ludzie, te same problemy, te same widoki i ta sama bieda. Na kufel piwa muszę tydzień zbierać i tak nie starcza! Mówię ci młody, póki masz zapał wyjedź stąd najdalej i nie patrz na innych, skup się na sobie. A gdy już będziesz żył stabilnie pomóż tym których kochasz, bo inaczej skończysz jak ja, stary zrzęda bez grosza w kieszeni.    Mężczyzna na przeciwko zaniemówił, nie wiedział jak to skomentować. Zanim zdarzył cokolwiek powiedzieć Rybak wychodził z karczmy, po sobie zostawił niedopite piwo. Starzec wrócił do domu i udał się w spoczynek. Na zajutrz wstał, wziął torbę i udał się nad jezioro.
    • @Mapston ale dla niego(poety) jest to ważne - ciekawie-pozdrawiam 
    • Witam -  świat jest jaki jest - ale mogłoby być lepiej  - marzenie -                                                                                                               Pzdr.
    • Witaj - trudny wiersz -                                         Pzdr.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...