Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

wrześniowe


Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy stoisz na brzegu – bezgłośnie – nie przypominam zmęczenia.
Piszesz o mnie – zimno na dworze – w dłoni koperta i
dwa znaczki, jakbym był odległy. Ze wszystkim tak jest
a miasta są piękne na znakach drogowych. I miłość
miesza się z powietrzem w nieszczerym pocałunku. Skóra
tężeje – więc płoniesz – jak pomarańcze na wyschniętych ustach,
a życie układa się inaczej. Wdech – wciąż patrzysz – wydech – na wodę,
niczym żebra – ciało o ciało – unoszone dotykiem. Bezopamiętanie
w czasie, bliżej niż dom czy mleko na żołądku. Gdy masz katar,
nie słuchasz, tylko jak mantra nie śpisz oddechem. Gwiazdy
skapują – z ust do ust – na dachy, ronda i kapelusze. Geometryczne połacie,
które narzucam pamięci. Jedna historia brzmi inaczej i z daleka
nie wygląda najlepiej. Są w tym trzy zera, zamiast tysięcy
danych słów. Wspominam bez przełykania – w prawo, w lewo,
dookoła – zlizuję śnieg z łyżek, nieczytelny posmak na podeszwach
i w kieszeni płaszcza. Bilet jako fizyczność odjeżdżającego pociągu.
Ojciec – mój – aż do września, noc – jest dobrze – do samotnych spraw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Propozycja może być nietrafiona, jak wspomniałem - mam kłopot z głównym wątkiem.

kiedy stoisz na brzegu
nie przypominam zmęczenia
piszesz o mnie jakbym był odległy
historia brzmi inaczej i
z daleka nie wygląda najlepiej
są w niej trzy zera
zamiast tysięcy danych słów
wspominam bez przełykania
miłość miesza się z powietrzem
a miasta piękne na znakach drogowych
bilet jako fizyczność odjeżdzającego pociągu
bezopamiętanie aż do września
jest dobrze dla samotnych spraw

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...