Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bądź tak zwyczajnie
Jak przyjaciel
Jak poduszka w którą można się wypłakać
Nie obawiając się morałów

Bądź tak na pewno
Jak przystań
Do której się wraca
Ona zawsze gdzieś czeka

Bądź tak szalenie
Jak ja jestem
Gdy pragnieniem niemożliwego
burzę swój pozorny spokój

Te wszystkie prośby
Do Ciebie
Ty wiesz....

Opublikowano

Wszystko i wszyscy dążymy do poznania prawdy. Jakiejkolwiek. W jakikolwiek sposób. Jakimiklowiek drogami. Prawda oczyszcza. Ale również, czasami, nawet dosyć często, pozostawia po sobie jedynie uczucie zbrukania. Nie potrzeba na siłę chcieć poznawania prawdy. Zawsze pytam. Zawsze słucham. Często mam potem znaczącą niestrawność. A cóż począć, gdy, mimo poznania, wciąż ma się mnóstwo pytań, a coraz mniej odpowiedzi. I czasu. Zresztą, jak powiadają Górale, są trzy rodzaje prawdy: "cało prowda, tys prowda i gówno prowda". I który rodzaj jest w danej sytuacji prawdą prawdziwą?
Pozdrawiam A.S.

Opublikowano

albo zapytać i znać nawet bolesna prawdę albo się cale życie pluć ze się nie zapytało co wolisz?


Oj ciężkie aczkolwiek mądre pytanie...i prawdę powiedziawszy chwilowo nie zastanawiam się nad odpowiedzią...oba wyjścia mają swój pozytyw i negatyw..pytanie tylko czego jest więcej? i co bardziej zaboli :(
pozdro

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Myślę, że prawda nie do końca nasz uszczęśliwia...zwłaszcza w sferach uczuć niekoniecznie...coś co trwa i butwieje, choć tego nie widać, samo kiedyś zaskoczy nas niemiłym zapachem...
dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



w tej chwili jestem gotowa na wszelkie zaskoczenia...chyba dojrzałam...obym nie spadła za wcześnie ;)
a jak myślisz? co jest lepsze? znać wszystkie odpowiedzi czy łudzić się, że może "moja" własna odpowiedź okaże się trafiona?
pozdr
Opublikowano

Być przyjacielem znaczy rozumieć drugą osobę.Być przyjacielem znaczy być gotowym pewnych poświęceń, ale i potrafić wskazać błędy.Być przyjacielem w końcu to podtrzymywać na duchu i wierzyć w daną osobę nawet jeśli popełnia błędy..Wiersz jest piękny jeśli jest ułożony dla przyjaciela to przyjaciel jest wdzięczny i bardzo mu miło.Zapewniam
Grzegorz

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Piękne słowa, naprawdę. Tak proste, a zawierają w sobie wszystko, nic więcej nie trzeba dodawać. Przyjaźń taka, o której piszesz, to niestety coraz częściej "zjawisko", a szkoda...
cieplutko pozdrawiam
Opublikowano

Prawda wyzwala.
Kwestia, co wydaje nam się prawdą...
Czy On Twoją prawdę zna?
Czy brakiam słów gdy kurtyna opada
Prawdy sam się obawia...
W gąszczu słów
ja wierzę jedynie
w mowę zmysłów
niech do woli przemawia
...
hmm
witkacowsko naiwne, ale chyba szczere :)
i co ja robię tu?
chyba przyłączam sie altem do tenorowego chóru ...
:)

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...