Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kapitanie dzisiaj nie ma nadziei
wiatry przeciwne i fale zakryły
bosmana nie widać z Bogiem
a diabłu potańcuj skazany na wieczność

czerwone ożaglenie hańbą okrywa
statek przemierza siedem
mórz i oceanów ze strachem
zagląda w cieśninę śmierci

na wątłym trapie szuka wierności
tej co wiedziona przeczuciem
przysięga w rozpaczy i rzuca
w morze statek upiorny

żeglowanie jest rzeczą konieczną
...życie niekonieczną

Opublikowano

katastrofa. bełkot w sensie formalnym i materialnym - o twoim warsztacie nie mozna napisać: fatalny, bo ty nie masz w ogole warsztatu. oto przykład:


kapitanie dzisiaj nie ma nadziei
wiatry przeciwne i fale zakryły ----> to jest tzw. "przerzuteczka" - czyli coś, co nie ma sensu.
bosmana nie widać z Bogiem
a diabłu potańcuj skazany na wieczność ---> a tu oznajmiasz światu: "uwaga, uwaga! zamiast na polski, to wolałam chodzić na w-f, bo tam zamiast się uczyć robiło się całe 45 min fikołki i grało w piłę"

druga strofa, to turdefransowe przerzuteczki, z ktorymi nikt, ale to nikt nier może sie mierzyć. są klasą samą w sobie i dla siebie. wygląda to tak, jakbyś dowiedziała się o istnieniu przerzutni ale stosujesz je stochastycznie. raz tu, raz tam, raz siam.

jezeli chodzi o przekaz - to zapewne tylko mój umysł nie potrafi tu dostrzec nie tylko głębszej refleksji, ale nawet mielizny nie tyle dla triery, ale takiej, po której można płynąć kajakiem.

ogólnie: sieczka za sieczką sieczkę pogania.

Opublikowano

Mirosław Serocki

znakomicie
- dał pan świadectwo jakiejś prawdzie
pańskiej prawdzie

o niedopuszczalności dyskusji i odmiennego zdania

buszuje pan pod cudzymi wierszami bo swoich nie potrafi sklecić?

postawił się pan na równi z Ilionowskim
na równi pochyłej

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przeważnie milczę, ale dzisiaj dla odmiany skomentuję Twój wiersz.
Oto co widzę: Nie licząc końcówki (która nawet mi się podoba), tekst jest podzielony na trzy zwrotki, w każdej cztery wersy podobnej długości - jak na wiersz przystało. I na tym koniec. Naprawdę próbuję, przymierzam interpunkcję, a mimo to nie mogę zgłębić natury kapitana, oprócz tego, że miotany bliżej nie zidentyfikowanymi emocjami rzuca się na pewną śmierć. Ale to jest już zawarte we fragmencie kursywą. W trzeciej zwrotce jest wprawdzie napisane, że kieruje nim rozpacz, ale tego nie widać we wcześniejszych fragmentach tekstu.
Przerzutnie, rwąca się fraza, stylizacja języka - utrudniają czytanie, zrozumienie i odbiór. Wiersz wydaje się histeryczny, budzi we mnie zniecierpliwienie i irytację.
Minus.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Powiem krótko i tylko raz:
Zwisa mi i powiewa pana zdanie na mój temat.
Zwisa mi i powiewa podwójnie, że pan nie wiesz co to jest wiersz i stawiasz plusy tam, gdzie powinno się ogień podłożyć.
Klecić to sobie pan możesz sam. Ewentualnie na spółkę z autorką powyższego knota.
Koniec tematu.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Powiem krótko i tylko raz:
Zwisa mi i powiewa pana zdanie na mój temat.
Zwisa mi i powiewa podwójnie, że pan nie wiesz co to jest wiersz i stawiasz plusy tam, gdzie powinno się ogień podłożyć.
Klecić to sobie pan możesz sam. Ewentualnie na spółkę z autorką powyższego knota.
Koniec tematu.
autorka powyższego w moim mniemaniu przewyższa łaskawego pana Serockiego znacznie
nie dziwię się że tam ten pan się denerwuje
myślał, że umie pisać
tylko myślał

ps.
panie dużymi literami pisany Mirosławie Serocki
bardzo współczuję, że panu zwisa
może powinien pan udać się na jakiś postój taxi!
:):):)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Powiem krótko i tylko raz:
Zwisa mi i powiewa pana zdanie na mój temat.
Zwisa mi i powiewa podwójnie, że pan nie wiesz co to jest wiersz i stawiasz plusy tam, gdzie powinno się ogień podłożyć.
Klecić to sobie pan możesz sam. Ewentualnie na spółkę z autorką powyższego knota.
Koniec tematu.
autorka powyższego w moim mniemaniu przewyższa łaskawego pana Serockiego znacznie
nie dziwię się że tam ten pan się denerwuje
myślał, że umie pisać
tylko myślał

ps.
panie dużymi literami pisany Mirosławie Serocki
bardzo współczuję, że panu zwisa
może powinien pan udać się na jakiś postój taxi!
:):):)
głodnemu chleb na myśli:) a.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pchło!
Twój subiektywizm bardzo mnie ucieszył
tym bardziej że potrafi być niezależny.
Dziękuję ,że wspomniałaś o legendzie:)
Cieszy mnie, że rozpoznałaś, to budujące.
CmokaM.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
    • brzmi jak terroryzm zawsze będę zdania że najlepszy jest dobry król. polska już królem okrzyknęła postać znamienną  ale zapomnieli . a najlepiej będzie jak nam będzie Duch hetmanił
    • Wielość twierdzi o drugiej istnieniu nietaktownie, że dwutaktowna czyli taka nijako dwoista Druga o pierwszej takoż, trzecia urojonej szuka, sztuka lub sztuką w pigułce lub pigułkach doszukać wszech istnienia. Kompletna schizma bez cierpienia i dwoistości biegu zdarzeń jak dwubiegunówka czap polarnych Tylko orać wypługować wyplantować etc. Trybun wrzeszczy zgiń przepadnij a sam nie raczy się wpasować    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...