Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Antymitologia (10_


Rekomendowane odpowiedzi

- Poruszasz teraz ważne zagadnienie – powiedział Dżak do grubaski. – Pytanie o conditio humana – kontynuował – od zawsze jest obecne w tradycji kultury śródziemnomorskiej.
Dziewczynę, gdy to usłyszała, zamurowało. Dopiero po chwili wykrztusiła z siebie:
-Ty, ty, ty znasz łacinę?
- No.
- Ja cię sunę – powiedziała, głosem pełnym podziwu.
- Znam jeszcze inne języki – zaczął przechwalać się Dżak.
- Jakie? Jakie? – pytała niecierpliwie grubaska. Zawsze uważała, że ktoś kto zna dużo języków musi być mądry. Ale w jej przekonaniu nikt nie mógł być mądrzejszy od papieża, który znał wszystkie języki świata.
- Znam angielski. Z niego miałem pionę przez cały ogólniak.
- Ale fajosko, a inne znasz?
- Znam też niemiecki, chociaż czasami mi się mylą rodzajniki.
- Niemiecki to fajny język – powiedziała dziewczyna i dodała – To język największych poetów. Powiedz coś po niemiecku.
- Eee, nie lubię się przechwalać – odparł Dżak, próbując się wymigać.
- No powiedz, nie bądź taki. Plizzzz!
- No dobra – zgodził się Dżak, widząc, że się nie wymiga. - Kom na hałze kinder machen – powiedział bez zająknięcia.
- Jaaaaa! – z wyraźnym podziwem krzyknęła dziewczyna. – Czy umiesz też pisać po niemiecku?
- Kiedyś napisałem jedno słowo. To był tytuł jednego z moich wierszy: Die Elfriede.
Oczy grubaski wlepione były w tym momencie w siedzącego obok Dżaka. „Jaki on jest mądry i na dodatek pisze wiersze z niemieckimi tytułami” – myślała. Po chwili milczenia powiedziała:
- Wiesz, ja też piszę wiersze.
Dżak tylko czekał na tego typu wyznanie. W końcu cała misterna intryga, służyła temu by jak najwięcej dowiedzieć się o tej pasażerce i zarazem upewnić się co do tego, że tylko on jest spadkobiercą dziedzictwa Miłosza. Dlatego patrząc prosto w oczy dziewczynie, która cały czas trzymała w rękach gazetę zapytał:
- A skąd wiesz, że piszesz wiersze?
Zadał jej to samo pytanie, które onegdaj usłyszał od Adamskiego. Pamiętał doskonale swoją odpowiedź, że jest wieszczem a wieszcz jak już coś pisze, to tylko wiersze i nic innego. A wieszczem był przecież dlatego, bo Miłosz mu o tym powiedział. Spodziewał się zatem, że odpowiedź grubaski na to pytanie, pozwoli mu ostatecznie upewnić się, co do własnej i niepowtarzalne roli, jaką miał odegrać na arenie polskiej poezji.
Dziewczyna chwilę się zamyśliła nad odpowiedzią, następnie odłożywszy gazetkę na bok, sięgnęła do jednej z waliz i wyjęła z niej deseczkę, na której był wypalony jakiś napis i podała ją Dżakowi, mówiąc:
- Sam przeczytaj.
Dżak odczytał na głos:

„Nagroda dla Pani Lusi Szczurek, za zajęcie trzeciego miejsca w konkursie poetyckim: O DĘBOWĄ DESECZKĘ, na wiersz o patelni teflonowej, organizowanego corocznie przez Gminny Ośrodek Kultury w Bardzomałejwsi.

Jurorzy:
mgr Danuta Zbuta – nauczycielka języka polskiego
inż. Janusz Bezbuta – dyrektor nadleśnictwa w Bardzomałejwsi i fundator nagród.
ks. Tadeusz Wsandałach”
Dżak oniemiał jak to przeczytał. Spojrzał na Adamskiego w nadziei, że ten cokolwiek z tego zrozumiał. Atomizer jednak był równie zdziwiony, co on.
- A tu inna nagroda – powiedziała nagle dziewczyna, wyjmując z walizki tym razem dyplom i podając go Dżakowi. – Może też przeczytaj na głos.
Dżak odłożył deseczkę, wziął dyplom i poprawiwszy okulary odczytał:

„Za zajęcie pierwszego miejsca w konkursie poetyckim na najlepiej zrymowany przepis na ciasto drożdżowe, dla Pani Lusi Szczurek...”

Nie dokończył czytania. Trzymając cały czas dyplom w rękach całkowicie oniemiały spojrzał na dziewczynę. Ta siedziała dumna jak paw. Nie było już śladu po tej nieśmiałej i nieporadnej grubasce, która wprosiła się do nich do przedziału. Teraz miał przed sobą prawdziwą Lilith, pewną siebie Walkirię, dumną i wyprostowaną feministkę, kobietę, która wie czego chce od życia. Całkiem zdezorientowany tą niespodziewaną odpowiedzią, wpatrywał się w jej rozpalone oczy.
- Chcesz, to ci inne pokaże. Mam cały worek nagród – powiedziała grubaska, schylając się do walizki po kolejne trofea.
- Nie, nie – odpowiedział Dżak. – Nie trzeba, ale powiedz mi jak to się ma do tego czy jesteś poetką czy nie?
- To ty nie wiesz? – zapytała zaskoczona. – Przecież żeby być polskim poetą trzeba wygrywać konkursy poetyckie i to jak najwięcej konkursów.
- To pewnie też jedziesz na konkurs im. Kosciotrupków do Krakofa? – zapytał zrezygnowany już Dżak.
- No, a skąd wiedziałeś?

Dżak już nie odpowiedział na to pytanie. Nagle posmutniał i odsunąwszy się od grubaski przytulił się do Adamskiego. Na nim mógł zawsze polegać w trudnych dla siebie chwilach, zawsze mógł liczyć na stalowe ramię przyjaciela, które tylko dla niego miękło. „Co będzie jeżeli to nie ja wygram, tylko ona? Ma przecież tyle dyplomów, całą pierdoloną walizkę nagród!” – myślał rozgoryczony. Nie chciał już dalej rozmawiać o poezji, o poetach o wieszczach polskich. Nie chciał nawet wspominać Miłosza. Wiedział jednak, że nie wypada tak nagle skończyć rozmowę, bo dżentelmeni tak nie robią. Dlatego już czysto kurtuazyjnie zapytał grubą poetkę:
- A co tam czytasz?
Dziewczyna, zapiąwszy walizkę z nagrodami, wzięła gazetkę do rąk i pokazując okładkę Dżakowi odpowiedziała:
- To najnowszy numer Brawo Gerl, tyle ciekawych rzeczy można się dowiedzieć o gwiazdach estrady. Chcesz? – podała gazetę Dżakowi.
- Nie, dziękuję, ja sobie popiszę.
- Nie to nie, łaski bez – powiedziała grubaska i otworzyła pisemko tam, gdzie wcześniej skończyła.

I tym oto sposobem sytuacja w przedziale wróciła do punktu wyjścia. Trzy osoby razem w przedziale, ale każda osobno. Atomizer zaczął dłubać w nosie. Luisia zaczytała się w kolejne sensacyjne doniesienie o kroczu Britnej Spirs. Smutny Dżak, wpatrując się co chwile w okno, pisał kolejny wierszyk o tym, że kilka metrów przed Krakofem Głównym dopija flaszkę koli i o tym, jak mu jest smutno w życiu, zwłaszcza po tym, jak się dowiedział, że nie tylko on jest poetą. Jednak głupcem byłby ten, kto pomyślał w tej chwili, że nasz bohater się poddał. Otóż nie, przeciwnie. Zanim wspólnie wysiedli z pociągu, Dżak postanowił, że użyje wszelkich metod by wygrać konkurs im. Kościotrupków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wyśmieniteeeeeeeeeeeeeeeeee
wyć się chce
z rozpaczy
"Luisia zaczytała się w kolejne sensacyjne doniesienie o kroczu Britnej Spirs. Smutny Dżak, wpatrując się co chwile w okno, pisał kolejny wierszyk o tym, że kilka metrów przed Krakofem Głównym dopija flaszkę koli i o tym, jak mu jest smutno w życiu, zwłaszcza po tym, jak się dowiedział, że nie tylko on jest poetą."
cudomiód

ps. z rozpaczy, że tak się nie potrawi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tym oto sposobem sytuacja w przedziale wróciła do punktu wyjścia. Trzy osoby razem w przedziale, ale każda osobno. Atomizer zaczął dłubać w nosie. Luisia zaczytała się w kolejne sensacyjne doniesienie o kroczu Britnej Spirs. Smutny Dżak, wpatrując się co chwile w okno, pisał kolejny wierszyk o tym, że kilka metrów przed Krakofem Głównym dopija flaszkę koli i o tym, jak mu jest smutno w życiu, zwłaszcza po tym, jak się dowiedział, że nie tylko on jest poetą. Jednak głupcem byłby ten, kto pomyślał w tej chwili, że nasz bohater się poddał. Otóż nie, przeciwnie. Zanim wspólnie wysiedli z pociągu, Dżak postanowił, że użyje wszelkich metod by wygrać konkurs im. Kościotrupków

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Dziękuję, że zerknęłaś. Pozdrawiam :)
    • Powiedziała Poetka podczas odbierania literackiej nagrody Nobla 10 grudnia 1966 roku: "Wasza Królewska Wysokość, Ich Królewskie Mości, czcigodni Słuchacze, latem 1939 roku pojechała do Szwecji moja niemiecka przyjaciółka po to, aby tam odszukać Selmę Lagerlof i poprosić ją o pomoc w uzyskaniu azylu dla mojej Matki i dla mnie. Miałam to szczęście, gdyż od młodości korespondowałam z Selmą Lagerlof, na dziełach której wzrastała moja miłość do jej Ojczyzny. Książę-malarz [Eugeniusz Bernadotte] oraz pisarka przyczynili się do mego ocalenia. Wczesną wiosną, w 1940 roku, po wypełnionym udręką czasie, przybyłyśmy do Sztokholmu. Dania i Norwegia były już pod niemiecką okupacją; nie żyła także wielka pisarka, zaś my: nie znając języka, ale znając tylko ludzi, odetchnęłyśmy wolnością. Dziś, po dwudziestu sześciu latach, przypominam sobie słowa swojego Ojca, które ten, każdego dziesiątego grudnia w rodzinnym Berlinie, niezmiennie wypowiadał: obecnie świętują w Sztokholmie rozdanie nagród Nobla. Teraz, dzięki werdyktowi Akademii Szwedzkiej, jestem uczestniczką w samym centrum tej uroczystości, odnosząc wrażenie urzeczywistniającej się bajki: PODCZAS UCIECZKI Cóż za huczne przyjęcie po drodze - Otulona chustą wiatrów Stopy w modlitwie piasku co nigdy nie może wypowiedzieć Amen gdyż musi z płetwy przemienić się w skrzydło by dalej - Chory motyl dowie się znów o morzu - Ten kamień z muchy inskrypcją wsunął mi się do ręki Zamiast ojczyzny trzymam przemianę świata" [Na podstawie: "Deutsche Nobel-Galerie - Von Theodor Mommsen bis Heinrich Boell" / Hrsg. v. Werner Hoefen. Percha a.Starnberger, 1972. - s.373-374. Tłumaczenie własne]  
    • @iwonaroma W sumie mogę się zgodzić i nie zgodzić.   Zgadzam się, ponieważ możliwe jak najbardziej jest nieprawidłowe ukierunkowanie rozwoju ludzkości. Nie zgadzam się, ponieważ, gdyby nie rozwój, w dalszym ciągu żylibyśmy w jaskiniach.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - cieszy mnie że przypadły - dziękuje -                                                                                    Pzdr.serdecznie. Witaj - miło że czytasz - dzięki -                                                               Pzdr. Witam - dziękuje za ten pozytyw  -                                                                            Pzdr.
    • No więc tak, te zatrzaśnięte słowa, o tej wspaniałej treści są dla mnie w wierszu dokładnie powtórnymi narodzinami. Wszystko co czyste i święte z peela zawarł w tych słowach, które wyrosną na jego martwym ciele, zatrzaśnięte w nim jak w trumnie. To jest obraz, mimo że nie jest wizualny ani inny, jest myślny. Czasem nazywa się coś takiego symboliką, a w wierszu symbole mogą być i powinny rzeczywistością, jak w religji. Itd.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...