Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ciekawe, czy znudzone Rzymianki w ogóle to zauważały. Chociaż - pewnie tak. Wigor najeźdźców wskazuje, że raczej nie korzystali z prysznica. ;PP
Mój sąsiad też ma ołowicę. Wszyscy mówią, że żona go zdradza ale on
tylko ramionami wzrusza ;)
Poniżej słynny wiersz o takiej apatii, szkoda że takich tu się nie pisuje:


Czekając na barbarzyńców.

Na cóż czekamy, zebrani na rynku?

Dziś mają przyjść barbarzyńcy.

Dlaczego taka bezczynność w senacie?
Senatorowie siedzą - czemuż praw nie uchwalą?

Dlatego, że dziś mają przyjść barbarzyńcy.
Na cóż by się zdały prawa senatorów?
Barbarzyńcy, gdy przyjdą, ustanowią prawa.

Dlaczego nasz cesarz zbudził się tak wcześnie
i zasiadł, u największej z bram naszego miasta,
na tronie, w majestacie, z koroną na głowie?

Dlatego, że dziś mają przyjść barbarzyńcy.
Cesarz czeka u bramy, aby tam powitać
ich naczelnika. Nawet przygotował,
aby mu wręczyć, pismo na pergaminie,
a umieścił w nim wiele godności i tytułów.

Czemu nasi dwaj konsulowie i pretorzy
przyszli dzisiaj w szkarłatnych, haftowanych togach?
Po co te bransolety z tyloma ametystami,
i te pierścienie z blaskiem przepysznych szmaragdów?
Czemu trzymają w rękach drogocenne laski,
tak pięknie srebrem inkrustowane i złotem?

Dlatego, że dziś mają przyjść barbarzyńcy,
a takie rzeczy barbarzyńców olśniewają.

Czemu retorzy świetni nie przychodzą, jak zwykle,
by wygłaszać oracje, które ułożyli?

Dlatego, że dziś mają przyjść barbarzyńcy,
a ich nudzą deklamacje i przemowy.

Dlaczego wszystkich nagle ogarnął niepokój?
Skąd zamieszanie? (Twarze jakże spoważniały.)
Dlaczego tak szybko pustoszeją ulice
i place? Wszyscy do domu wracają zamyśleni.

Dlatego, że noc zapadła, a barbarzyńcy nie przyszli.
I ktoś, co właśnie wrócił od granicy,
mówi, że już nie ma żadnych barbarzyńców.

Bez barbarzyńców - cóż poczniemy teraz ?
Ci ludzie byli jakimś rozwiązaniem.


Konstandinos Kawafis
przeł. Zygmunt Kubiak
  • Odpowiedzi 72
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ciekawe, czy znudzone Rzymianki w ogóle to zauważały. Chociaż - pewnie tak. Wigor najeźdźców wskazuje, że raczej nie korzystali z prysznica. ;PP
Mój sąsiad też ma ołowicę. Wszyscy mówią, że żona go zdradza ale on
tylko ramionami wzrusza ;)
Poniżej słynny wiersz o takiej apatii, szkoda że takich tu się nie pisuje:


Czekając na barbarzyńców.

Na cóż czekamy, zebrani na rynku?

Dziś mają przyjść barbarzyńcy.

Dlaczego taka bezczynność w senacie?
Senatorowie siedzą - czemuż praw nie uchwalą?

Dlatego, że dziś mają przyjść barbarzyńcy.
Na cóż by się zdały prawa senatorów?
Barbarzyńcy, gdy przyjdą, ustanowią prawa.

Dlaczego nasz cesarz zbudził się tak wcześnie
i zasiadł, u największej z bram naszego miasta,
na tronie, w majestacie, z koroną na głowie?

Dlatego, że dziś mają przyjść barbarzyńcy.
Cesarz czeka u bramy, aby tam powitać
ich naczelnika. Nawet przygotował,
aby mu wręczyć, pismo na pergaminie,
a umieścił w nim wiele godności i tytułów.

Czemu nasi dwaj konsulowie i pretorzy
przyszli dzisiaj w szkarłatnych, haftowanych togach?
Po co te bransolety z tyloma ametystami,
i te pierścienie z blaskiem przepysznych szmaragdów?
Czemu trzymają w rękach drogocenne laski,
tak pięknie srebrem inkrustowane i złotem?

Dlatego, że dziś mają przyjść barbarzyńcy,
a takie rzeczy barbarzyńców olśniewają.

Czemu retorzy świetni nie przychodzą, jak zwykle,
by wygłaszać oracje, które ułożyli?

Dlatego, że dziś mają przyjść barbarzyńcy,
a ich nudzą deklamacje i przemowy.

Dlaczego wszystkich nagle ogarnął niepokój?
Skąd zamieszanie? (Twarze jakże spoważniały.)
Dlaczego tak szybko pustoszeją ulice
i place? Wszyscy do domu wracają zamyśleni.

Dlatego, że noc zapadła, a barbarzyńcy nie przyszli.
I ktoś, co właśnie wrócił od granicy,
mówi, że już nie ma żadnych barbarzyńców.

Bez barbarzyńców - cóż poczniemy teraz ?
Ci ludzie byli jakimś rozwiązaniem.


Konstandinos Kawafis
przeł. Zygmunt Kubiak
No bo tutaj piszą Orgowicze, nie Kawafisi.
Dzięki, że przypomniałeś mi ten wiersz. Jakiś taki aktualny się zrobił :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Przyrost naturalny u rzymian był mały (antykoncepcja i aborcja), powszechnie występowało zatrucie ołowiem - ołowica (ołów był używany np. przy budowie instalacji doprowadzających wodę)."

h ttp://pl.wikipedia.org/wiki/Przyczyny_upadku_zachodniego_cesarstwa_rzymskiego

"obecnie coraz odważniej mówi się o tzw. autyzmie III czyli typie autyzmu wywołanym czy może zaindukowanym przez czynniki środowiskowe, napotykające na sprzyjające warunki genetyczne (np. jakieś błędy chromosalne).
Objawy, jakie możemy zaobserwować u dziecka, a które mogą nas zaniepokoić są związane z narządami, w których ołów się odkłada. Są to:
- zaburzony rozwój psychoruchowy i psychiczny
- zaburzenia uwagi i koncentracji (dziecko jest nadpobudliwe, agresywne
lub apatyczne)
- pogorszenie wyników w nauce
- zaburzenia mowy i słuchu
- częste zmęczenie
- brak apetytu
- krzywica (ponieważ ołów zaburza gospodarkę witaminy D)
- niedokrwistość
- kolka ołowicza (bolesne skurcze mięśni gładkich jelit)"


www.dzieci.org.pl/cgi/forum/ikonboard.cgi?act=ST;f=12;t=4835;top

Tutaj mamy wyjaśnienie psychopatycznego zachowania się Nerona i innych cesarzy rzymskich:

Ołów

Sole i tlenki tego pierwiastka są trucizną kumulującą się w organizmie. Toksyczne skutki działania ołowiu na organizm ludzki określa się nazwą ołowica. Zaabsorbowane związki ołowiu przenikają do krwiobiegu, a z krwi do tkanek miękkich i do kości. Czas przybywania w tkankach miękkich wynosi około 30 dni, a w kościach 40-90 lat. Z kości może być uwalniany pod wpływem zaburzeń metabolicznych lub stresu. Skutkami toksyczności są: zaburzenia tworzenia krwi, nadciśnienie tętnicze, neuropatia, a także uszkodzenia mózgu. Ołów działa na mózg tak, że robi z nas wręcz przestępców, opóźnia rozwój psychiczny i fizyczny dzieci, powoduje różne zaburzenia psychiczne u ludzi w każdym wieku. Ołów stwarza również warunki do rozwoju nowotworów. Tam gdzie stwierdzono wyższe stężenie ołowiu w wodzie i biosferze, zaobserwowano też wyższe wskaźniki śmiertelności z powodu nowotworów nerek, żołądka i jajników, a także białaczek i mięsaków limfatycznych.
Zatrucia ołowiem notuje się szczególnie wśród drukarzy i w wytwórniach bieli ołowiowej. Ołowica jest chorobą zawodową wśród pracowników tych branż. Jej początkowe objawy są trudne do wykrycia: pogorszenie ogólnego samopoczucia, znużenie, obstrukcja, nudności, bezpłodność, dolegliwości sercowe. Dopiero później obserwuje się typowe objawy ołowicy czyli kolkę jelitową, porażenie mięśni, szara obwódka wokół zębów. Jednocześnie występuje białkomocz, krwiomocz oraz zaburzenia mózgowe. Leczenie jest głównie szpitalne i polega na podawaniu odtrutek i wysokich dawek witaminy B1 i B12. Jednak najważniejsze znaczenie ma odpowiednia higiena pracy i właściwe odżywianie.


h ttp://www.cyberbaba.pl/content/view/288/1/

Czy nadal to takie śmieszne, co napisałem o ołowicy w kontekście stopniowego
upadku Cesarstwa Rzymskiego? Pili zatrutą ołowiem wodę, zaczynało brakować
dzieci, ludność, a zwłaszcza ci którzy rządzili Rzymem pogrążałi się
w chorobach psychicznych i apatii. Rzym upadł... w czasie swojej największej świetności!
I to właśnie było zawsze najdziwniejsze dla historyków. A winna była prostu woda
dostarczana przez pokryte ołowiem rury.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Boskie Kalosze

co tam wiersze Greka o upadku!
jam się na Śląsku urodził i na Śląsku umrę
nikt tego głośno nie powie ale moje schorzenie i inwalidztwo
jest prawdopodobnie pochodną zanieczyszczenia powietrza
także te słowa mogą być tym spowodowane
jeśli dodamy jeszcze do tego masowe stosowanie do podawania wody rur azbestowo-cementowych to dopełnia to obrazu
barbarzyństwa ze wschodu

może za jakiś czas historyk jaki orzeknie, że z całą pewnością zanieczyszczenie wody azbestem
jest przyczyną słabości piłki nożnej w Polsce

:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiersz Greka aktualny: trzeba świeżej krwi. Pytanie, gdzie ją jeszcze znaleźć
bo na pewno już nawet nie w Chinach (licząc, że co piąty ziemianin to Chińczyk).
Co do szkodliwości środowiska, czy teraz staje się jasne, dlaczego Stalin
kazał postawić hutę koło Krakowa? Nie chodziło tylko o całkiem udane
unieszkodliwienie inteligencji ;) ale także o wczorajszy mecz Barcelony z Wisłą:
gdyby Wisła przeszła dalej, spotkałaby się być może kiedyś np. z Chelsea
w które kawał kasy włożył rosyjski magnat Abramowicz,
albo z Arsenalem, a chce go właśnie kupić szef funduszu inwestycyjnego Gazpromu
Aliszer Usmanow. Warto zainteresować się, czy Rosjanie nie mieli podobnego celu
także w przypadku Twojej miejscowości i stąd te azbestowe rury?
Może nie chcieli, żebyś za dobrze pisał i nie zdobył za 20 lat Nagrody Nobla? :)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Filozofia Kartezjusza

"Filozofia Kartezjusza jest przejściem od scholastyki do oświecenia. Tak jak scholastycy, stawia on sobie za zadanie ustalenie systemu i związku dla zasadniczych prawd nauki i religii. Nowością jest jednak to, że jedynie matematykę uznaje za naukę, matematyzuje naturę i uznaje jedynie rozumowe myślenie za źródło poznania. Na tym też polega jednostronność jego rozumowania, z którym łączy się jeszcze typowa wówczas pogarda dla historii, tym samym dla ustalonych przez nią także w dziedzinie filozofii pojęć. Połączenie przez Kartezjusza matematyczno-fizycznego światopoglądu z teologią, w przeciwstawieniu do chrześcijaństwa, w którym teologia wiąże się z historią, odnajdujemy u Spinozy, Leibniza i Wolffa, a nawet u Kanta, dla którego zawsze jeszcze matematyka jest istotną nauką, a Bóg najwyższym przedmiotem filozofii. Wychodząc, tak jak św. Augustyn z zasadniczego zwątpienia o wszystkim co nazywamy poznaniem, dochodzi Kartezjusz do odkrycia, iż jedynie tylko uświadomienie sobie zwątpienia jest bezwzględnie pewne. Wątpienie jest aktem myśli, więc stwierdza równocześnie istnienie myślących ludzi. Tak dochodzi do swego pierwszego twierdzenia:"cogito ergo sum"(„myślę więc jestem”)..Ponieważ wszystkie twierdzenia o mojej osobie mogę odrzucić, a nie mogę odrzucić tylko myślenia, bo choćbym je odrzucił, to jednak negując je - myślę, przeto wynika z tego, że istota człowieka polega na myśleniu. W przeciwieństwie do św. Augustyna wyklucza zatem Kartezjusz poza myśleniem każdą inną treść świadomości: Rozsądkowe myślenie jest jedynym źródłem prawdy, które posiadamy. Pewnym jest zatem wszystko, co rozsądek jasno i wyraźnie widzi, jak np. cogito, ergo sum. Jeżeli wedle tej zasady zbadamy treść naszego myślenia, to znajdziemy w nim idee różnego gatunku, częściowo wrodzone, częściowo nabyte, częściowo wynalezione. Między nimi idea Boga zajmuje pierwsze miejsce. Ponieważ człowiek jest niedoskonały i otacza go jedynie niedoskonałość i doczesność, a Boga z konieczności musimy sobie wyobrażać nieskończonym i doskonałym, przeto idea Boga nie może powstać z człowieka. Ona jest przez Boga w niego wlana czyli wrodzona, tak jak jest mi wrodzona idea mnie samego. Bóg jest przyczyną idei Boga w nas, a zarazem wszystkich prawd wiecznych. Istnienie Boga jest zatem takim samym pewnikiem jak cogito, ergo sum i jak prawdziwość jasnych i dokładnych twierdzeń odnajdywanych w naszym myśleniu. W przeciwnym bowiem razie Bóg byłby oszustem. Jeśliby nam dał rozum, który by nas stale wprowadzał w błąd, co jest niemożliwe".

Pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Masz rację. Zaczynamy mieć rzymskie objawy :)
Wystarczy popatrzeć na statystyki (w milionach)


lipiec 2005 lipiec 2006 lipiec 2008

Polska 38,64 38,54 38,50
Chiny 1306,3 1314 1330


Jak widać, ubywa nas. Natomiast w ciągu 3 lat Chińczyków przybyło tylu,
ile liczy sobie połowa Polaków. Zostaje pocieszać się, że i na nich przyjdzie czas
kiedy nas już nie będzie.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Boskie Kalosze:Nie ważne skąd? Ale się mylisz nie tylko matematyki.

"Kartezjusz był też jednym z prekursorów fizyki klasycznej. Sformułował zasadę zachowania pędu oraz tzw. teorię wirów, według której materia Wszechświata znajduje się w ciągłym ruchu, wywołującym wiry wypełniającego wszechświat eteru. Kartezjusz zajmował się również eksperymentami optycznymi, prawo załamania i odbicia światła.Także na polu nauk przyrodniczych i wielu innych.Ale skończmy już ten temat, to nie forum dyskusyjne".

Pozdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski  mam nadzieję. Ale wiesz, to piękne, że tak, bo Twoje wiersze piękne są. Wzięłam cytat z "Świętego paradoksu" do sekund czasu
    • @Robert Witold Gorzkowski  dałby, ale wtedy gdyby Jałty nie było. Niemcy były rozwalone- a co podnieśli się. Tak wszystko brali jak swoje to prawda. Przypomniały mi się reparacje wojenne- pewnie pamiętasz. Byliśmy jedynym krajem, który zgodził się na pośrednika- ruskiego. I co i figa była, jeszcze węgiel za darmo musieliśmy dawać dzięki
    • @Robert Witold Gorzkowski Nie my decyujemy. Pewnie będą. Czy ja, chyba także... Pozdrawiam serdecznie.  Tak przy okazji, należysz do tych co punkty stawiają tylko swoim. Są jakby zapłatą za czytanie. Tobie daję gratis.    Pozdrawiam serdecznie 
    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...