Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Hamlet albo rozważania o brodzie


Rekomendowane odpowiedzi

Broda mi rośnie, twarz szarzeje,
O Panie Czasu – co się dzieje.
Spoglądam w lustro, twarz obleśna,
Jak satyr z bajki lub zjawa leśna.

Gęba tak obca, choć oczy moje.
Co myślą inni gdy ja się boję !
Po kiego diabła uległem żonie,
Wszak mogłem toczyć o brodę boje.

Nie lepiej było kupić perukę ?
Miałbym ci włosów od razu pukiel.
A tak ni włosów ani wyglądu,
Twarz taka szara jakby od trądu.

Patrzę tak w lustro i parskam śmiechem.
Myśl jakaś znana powraca echem.
Coś przypomina moje vis – a – vis,
Lepiej nie wracać wspomnień myślami.

Orzeł czy reszka, golić nie golić,
Ciąć czy też dalej rosnąć pozwolić.
Jak Hamlet czaszkę, żyletkę trzymam.
„Ciąć albo nie ciąć” – dramatu finał.

Dam ci skubana czas do soboty.
Jak nie urośniesz będą kłopoty.
Stanę przy lustrze, wezmę maszynkę
I tuż przy skórze zetnę szczecinkę..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Psuje Ci się rym [wiem, pewnie zamierzone], który - na dobrą sprawę - od samego początku kuleje.

A poza tym ten wiersz powinien być w podręcznikach dla licealistów pt. "tak nie należy pisać wierszy". :-)

seweryn
[sub]Tekst był edytowany przez Seweryn Muszkowski dnia 16-06-2004 00:54.[/sub]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • to nie sen  świat rozpada się na kawałki  fruwające ręce nogi  kawałki dzieci  szarpane przez  zgłodniałe psy  choroby zjadają żywcem  z dziurawych ścian  spoglądają smutne oczy  nie przerażają nikogo wywołują uśmiech  takie obrazki są  codziennością  konsumujemy je tlumnie w TV po kolacji na deser    to zabawy w wojnę  panów polityków  w białych koszulach  nie tylko na Ukrainie i Libanie    a my  my... nas jakby nie było  namaszczamy ich    12.2024  andrew
    • A wołanie tłumu, gdy trwogi miały swój ton, Ja-przezroczysta, próżna, jak papierowy tron, co wiatr niesie w dal. Miała, straciła, w płaczu nadziei obłed, Bluźni ciernie, róży płatki obłędne, krwią zraniona w duszy.   Urodziwa, lecząca woda, w jej lustrze odbicie czyste, Głosem spłoszyła, na wierzbie z głową wciąż wpatrzoną. Żywicą krwawi, lecz pnie się ku niebu, kwitnie w ciszy, Choć gwiazd nie dotknie, wciąż wyżej rośnie, ponad czas, ponad świat.   Korzenie nieszczęścia, płytkie, lecz silne jak kłącza tej wierzy, Wśród wierzby rozwiewają smutek, jak jej łzy, jak jej śpiew, na szkle rysa Wciąż się pnie, choć łamie ją wiatr, choć z serca wycieka żywica, Nie dotknie gwiazd, lecz w swym wzroście nie ustanie, płacząca ta wierzba.     A cry of the crowd, when dread took its tone, I-transparent, hollow, like a paper throne, Carried by winds to the faraway vale. She had it, she lost it, in hope’s wailing spell, Cursing the thorns, the rose’s bewitched veil, Bloodied in soul, in her anguish frail.   Graceful, healing water, her mirror’s clear gleam, Her voice once startled, on the willow’s dream. Bleeding with resin, yet climbing the skies, Blooming in silence, though stars she won’t prize, She reaches still higher, beyond worlds, beyond time.   Roots of misfortune, shallow yet strong, Entwined like the willow’s mournful song. Her sorrow’s dispersed, as her tears softly chime, A crack in the glass, a fracture in rhyme. Though broken by winds, her heart leaks resin, Yet the weeping willow will rise, ever driven.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      W każdym razie, w wierszach ty To zawsze podmiot liryczny.pzdr  
    • Jestem taki opiekuńczy i zrozumieć wszystkich mogę cierpliwości mam tak wiele wskażę innym prostą drogę jestem miły i uczynny kocham dzieci i zwierzęta nie brak mi inteligencji kto mnie spotka zapamięta jestem piękny ponad miarę włosy lśnią na mojej głowie zęby białe jak perełki ciała piękna nie wypowiem i tak dziwię się tym ludziom każdy gardzi poniewiera że nie lubią mnie a przecież jestem skromny jak cholera  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...