Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Spać mi nie daje myśli natrętna
gnębi i wbija się szpilą wielką.
Kuje po sercu głębiej się wdziera
do żył dostaje do krwi dociera.

Drży całe ciało - rani boleśnie
pragnąłem wyrwać to żądło diabelskie
chwytam targany - uczuciem wielkim,
lecz wyślizguje się z mojej ręki.

Kto, jest tą szpilą i zadrą serca?
Kto, jak nie Ty? Dziewczyno piękna.
Ty jesteś w sercu - moją udręką
źródłem bijącym - zdrojem i męką.

Kolcem mnie ranisz - o siło nieczysta
nie masz litości, łaski, azylu.
Oczy w łzy słone kroplami wylewam
cierpię katusze, co rwą boleścią.

Okrutna z czaru - diabelska z grzechu
piękna bestio o anielskim wdzięku.
Zabawiasz uczuciem - nadzieją swawolisz
bezsilny jestem, dla tej miłości.

Wyciągnij tę zadrę - oddal cierpienie
ulżyj gorączce, na moje szczęście.
Daj ustom wody w zdroju uschniętym
ulecz balsamem - chorego z miłości.

Opublikowano

stokrotki w rosole:nazywaj to sobie Adelko, jak chcesz?
Jak dla mnie...czasami mam już tego dość!
Admin zabawił się ze mną "w kotka i myszkę".
Nie mogę tego przeboleć i nie podaruję mu tego- nigdy w życiu.
Pozdr.b;
J.L.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - masz racje - śmierć musi a życie nie musi - miło że czytałaś -                                                                                                                      Pzdr.serdecznie.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - serdecznie dziękuje za miły komentarz -                                                                                       Pzdr.usmiechem. Witaj Robercie - fajnie że mocne i prawdziwe - dziękuje -                                                                                                       Pzdr.
    • @Robert Witold Gorzkowski - dzięki - 
    • Wrogowie mnie otaczają. Brak mi brata do rozmów i cichych chwil zadumy,  ciągnących się jak  zaduszne, listopadowe godziny.  Brak mi do szabli i szklanki, przysłowiowego Węgra. Mój przysiół, fortecą z lodu i kamienia. Granitowa wieża góruje wśród nisko osiadłych, stalowo połyskujących. Pierzastych, skłębionych bałwanów. Patrzę na ziemię niczyją, wyrosłą jak pleśń brunatna  z równo ociosanych górskich zboczy. Tam śmierć dożyna nieszczęsnych rycerzy, co chcieli o łeb skrócić biblijnego Smoka. Uczepieni trokami z haków rzeźnickich do siodeł, pobladłych rozkładem ogierów. Wyklinają w agonii me zdradzieckie imię, krztusząc się krwią i gęstą śliną. A Śmierć odchodzi na przedzie w kulbace. Podkute kopyta końskie, zaczepiają w błotnistej mazi lepkiego śniegu o zapalniki porozrzucanych wszędzie min. Toną pozostawione zezwłoki w tym bagnie  cuchnącej zgnilizną nicości. Nikt nie zliczy dusz pogasłych, na tym upadłym padole. Ich zbawienia ani modlitwa gorliwa ani krzyż osinowy nie wspiera. To pył ludzki, doczesny. Złożony z grzechów drobin.   Mi tylko ciemność,  rozległa po ścianach i węgłach służy. Mi jad wytruł uczucia. Skuteczniej niż wszystkie trucizny Amazonii. Zasypiam w korzeniach drzewa poznania dobra i zła. U mych strudzonych nóg, mówiący językami świata wąż się płoży. Na grubych, dolnych gałęziach  powieszone ciała kobiety i mężczyzny. Bladzi i nadzy. Od pętli jednak w górę. Oczy mają wyjadłe przez mrok. Kruczoczarne. Na licach zaś opuchnięci, nabrzmiali, krwistoczerwoni.  
    • Bardzo dobry wiersz , nawet tytuł niepotrzebny.    Gratuluję 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...