Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Miłość ma różne z twarzy oblicza
każdy szuka swojej drugiej połowy
poczułem potrzebę żądza mnie porywa
straciłem głowę i wszystkie zmysły.

Nie wiem, co powiedzieć? jest wyjątkowa
zawsze kiedy spojrzy w moje piwne oczy
plącze mi się język ginie ustom mowa
serce wnętrzu wygrywa - całe ciało tańczy.

To niepokojące i nie mam pojęcia
co się ze mną dzieje z jakiej mocy,
że mnie bije uderza z siły telepatia.

Pragnął bym ja objąć - całować z uczucia
myślę o niej dniem i śnię każdej nocy
jesteś moim rajem kochanką z marzenia.

Opublikowano

stokrotki w rosole:to nie jest tak jak myślisz?
Mam w tym swoje powody i pewien cel do spełnienia.
I muszę o tej miłości pisać, chcąc, czy też nie.
Pozdr.b;
ZzZ

Opublikowano

ZORRO57 z całym szacunkem ale ten wiersz to czysta grafomania.
Banalne zdania :

Miłość ma różne z twarzy oblicza
każdy szuka swojej drugiej połowy

Nie wiem, co powiedzieć? jest wyjątkowa


To niepokojące i nie mam pojęcia
co się ze mną dzieje z jakiej mocy,

Pragnął bym ja objąć - całować z uczucia
myślę o niej dniem i śnię każdej nocy

Zero metafor, nieczego nie można się domyślać, wszystko jest podane na talerzu, czarno na białym.

Żadnego przystanku do zastanowienia się nad przekazem.

Tematyka oklepana - jak rozmowa o pogodzie.
Pisanie o miłości to porwanie się z motyką na słońce.

Mam nadzieję, że nie potraktujesz mojej opini jako złośliwości - nie o to mi chodzi
przmyśl to proszę i postaraj się ubrać swój wiersz w metafory a wtedy obrazy będą ciekawsze i czytelnik będzie mógł się na chwileczkę zatrzymać i zastanowić nad pokazaną przez Ciebie sytuacją

Pozdrawiam serdecznie :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - masz racje - śmierć musi a życie nie musi - miło że czytałaś -                                                                                                                      Pzdr.serdecznie. Witaj - dziękuje za czytanie oraz komentarz - cieszy mnie -                                                                                                           Pzdr.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - serdecznie dziękuje za miły komentarz -                                                                                       Pzdr.usmiechem. Witaj Robercie - fajnie że mocne i prawdziwe - dziękuje -                                                                                                       Pzdr.
    • @Robert Witold Gorzkowski - dzięki - 
    • Wrogowie mnie otaczają. Brak mi brata do rozmów i cichych chwil zadumy,  ciągnących się jak  zaduszne, listopadowe godziny.  Brak mi do szabli i szklanki, przysłowiowego Węgra. Mój przysiół, fortecą z lodu i kamienia. Granitowa wieża góruje wśród nisko osiadłych, stalowo połyskujących. Pierzastych, skłębionych bałwanów. Patrzę na ziemię niczyją, wyrosłą jak pleśń brunatna  z równo ociosanych górskich zboczy. Tam śmierć dożyna nieszczęsnych rycerzy, co chcieli o łeb skrócić biblijnego Smoka. Uczepieni trokami z haków rzeźnickich do siodeł, pobladłych rozkładem ogierów. Wyklinają w agonii me zdradzieckie imię, krztusząc się krwią i gęstą śliną. A Śmierć odchodzi na przedzie w kulbace. Podkute kopyta końskie, zaczepiają w błotnistej mazi lepkiego śniegu o zapalniki porozrzucanych wszędzie min. Toną pozostawione zezwłoki w tym bagnie  cuchnącej zgnilizną nicości. Nikt nie zliczy dusz pogasłych, na tym upadłym padole. Ich zbawienia ani modlitwa gorliwa ani krzyż osinowy nie wspiera. To pył ludzki, doczesny. Złożony z grzechów drobin.   Mi tylko ciemność,  rozległa po ścianach i węgłach służy. Mi jad wytruł uczucia. Skuteczniej niż wszystkie trucizny Amazonii. Zasypiam w korzeniach drzewa poznania dobra i zła. U mych strudzonych nóg, mówiący językami świata wąż się płoży. Na grubych, dolnych gałęziach  powieszone ciała kobiety i mężczyzny. Bladzi i nadzy. Od pętli jednak w górę. Oczy mają wyjadłe przez mrok. Kruczoczarne. Na licach zaś opuchnięci, nabrzmiali, krwistoczerwoni.  
    • Bardzo dobry wiersz , nawet tytuł niepotrzebny.    Gratuluję 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...