Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

haiku


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wybrałam sobie pierwsze haiku.
Różnie pisano o zegarach, ale pierwszy raz czytam o odmierzaniu ciszy.
Stare zegary odmierzały chyba tylko godziny.
Ładnie :-)

cisza nocna
tylko zegar
głośno chodzi

Pozdrawiam Cię Kasiu,
jasnaM :-))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wybrałam sobie pierwsze haiku.
Różnie pisano o zegarach, ale pierwszy raz czytam o odmierzaniu ciszy.
Stare zegary odmierzały chyba tylko godziny.
Ładnie :-)

cisza nocna
tylko zegar
głośno chodzi

Pozdrawiam Cię Kasiu,
jasnaM :-))
Dzięki Madziu:) Też nieco dziwne wydawało mi się to odmierzanie ciszy przez zegar (dlatego powstała druga wersja), ale zasugerowałam się poniższym hai (Jack Cain w tłum. Cz.Miłosza):

Pusty pokój,
Jeden chwiejący się wieszak
Odmierza ciszę.

Poza tym samotna noc wyraźnie skojarzyła mi się z totalną ciszą i odgłosem starego zegara w tle:) Druga wersja zaś nieco bardziej wyraża to, co próbowałam przekazać, a mianowicie oczekiwanie na tę drugą osobę...lub (w mniej optymistycznym wydaniu) na śmierć.Teraz tak sobie myślę, czy zamiast "samotna" nie lepiej byłoby użyć "bezsenna"...
Pozdrówka serdeczne:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wydaje mi się, że w haiku Jacka Caina chodzi o to, że chwiejący się wieszak lada chwila
przechyli się pod ciężarem ubrań, przewróci i narobi niezłego hałasu.
Wyraźnie pisze, że pokój jest pusty czyli mamy kapitalną obserwację, że jest w nim tylko wieszak i przez jakiś czas... cisza.
Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wydaje mi się, że w haiku Jacka Caina chodzi o to, że chwiejący się wieszak lada chwila
przechyli się pod ciężarem ubrań, przewróci i narobi niezłego hałasu.
Wyraźnie pisze, że pokój jest pusty czyli mamy kapitalną obserwację, że jest w nim tylko wieszak i przez jakiś czas... cisza.
Pozdrawiam.
Zgadzam się z Twoją interpretacją. Myślę, że jest całkiem trafna. Mi zwyczajnie spodobało się to odmierzanie ciszy... Można to w jakimś stopniu zastosować do zegara, który cicho tyka, żeby za chwilę wybić kolejną godzinę i zakłócić ową ciszę:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wydaje mi się, że w haiku Jacka Caina chodzi o to, że chwiejący się wieszak lada chwila
przechyli się pod ciężarem ubrań, przewróci i narobi niezłego hałasu.
Wyraźnie pisze, że pokój jest pusty czyli mamy kapitalną obserwację, że jest w nim tylko wieszak i przez jakiś czas... cisza.
Pozdrawiam.
Zgadzam się z Twoją interpretacją. Myślę, że jest całkiem trafna. Mi zwyczajnie spodobało się to odmierzanie ciszy... Można to w jakimś stopniu zastosować do zegara, który cicho tyka, żeby za chwilę wybić kolejną godzinę i zakłócić ową ciszę:)
Ale tam jest dużo więcej i to co napisałem to dopiero wstęp.
Chodzi miedzy innymi o to, że wieszak jest rzeczą - czymś martwym, ale kiedy
wyjdziemy z pokoju nabiera ludzkich cech. Kto go tam wie,
czy nie podbiega wyglądać co chwila przez okno czy nikt nie wraca do niego?
Wreszcie otwierają się drzwi, wchodzi człowiek i mówi:
- O, znowu ten wieszak sam się przewrócił?
A on po prostu widząc, że wraca jego właściciel, chciał stanąć na swoim miejscu,
tylko pośliznął się jak długi na parkiecie. Tak, ten słyszany piętro nizej
rumor to było przekleństwo rzeczy martwej!

Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zgadzam się z Twoją interpretacją. Myślę, że jest całkiem trafna. Mi zwyczajnie spodobało się to odmierzanie ciszy... Można to w jakimś stopniu zastosować do zegara, który cicho tyka, żeby za chwilę wybić kolejną godzinę i zakłócić ową ciszę:)
Ale tam jest dużo więcej i to co napisałem to dopiero wstęp.
Chodzi miedzy innymi o to, że wieszak jest rzeczą - czymś martwym, ale kiedy
wyjdziemy z pokoju nabiera ludzkich cech. Kto go tam wie,
czy nie podbiega wyglądać co chwila przez okno czy nikt nie wraca do niego?
Wreszcie otwierają się drzwi, wchodzi człowiek i mówi:
- O, znowu ten wieszak sam się przewrócił?
A on po prostu widząc, że wraca jego właściciel, chciał stanąć na swoim miejscu,
tylko pośliznął się jak długi na parkiecie. Tak, ten słyszany piętro nizej
rumor to było przekleństwo rzeczy martwej!

Pozdrawiam :)
Ładna bajka:) A zegary mają duszę...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To nie jest bajka. we wszystkich kulturach można napotkać ten motyw.
Także w poezji, lub filmie gdzie często po wyjściu ludzi ze sklepów manekiny
lub zabawki zaczynają żyć własnym życiem. Gdyby połączyć to jeszcze
z muzyką i cieniami, to wyszłoby (z nich) ad hoc coś takiego :)


wieczorna gra świateł
na fortepianie
ożywają marionetki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To nie jest bajka. we wszystkich kulturach można napotkać ten motyw.
Także w poezji, lub filmie gdzie często po wyjściu ludzi ze sklepów manekiny
lub zabawki zaczynają żyć własnym życiem. Gdyby połączyć to jeszcze
z muzyką i cieniami, to wyszłoby (z nich) ad hoc coś takiego :)


wieczorna gra świateł
na fortepianie
ożywają marionetki


Ja nie przepadam za taką literaturą i tego typu filmem:) I kojarzy mi się to raczej z dzieciństwem:) A zegary to co innego;) Pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale elektronicznych nie słychać, a mój dziadek był nowoczesny i taki mi właśnie zostawił :))
Czyli Twoją ciszę trzeba by było zapisać jakoś tak:


spadek po ojcu
migoczący cyferblat
odmierza tętno



No i masz babo placek! W końcu zamieniłem ciszę po dziadku na ojca, to on przede wszystkim dał mi życie ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale elektronicznych nie słychać, a mój dziadek był nowoczesny i taki mi właśnie zostawił :))
Czyli Twoją ciszę trzeba by było zapisać jakoś tak:


spadek po ojcu
migoczący cyferblat
odmierza tętno



No i masz babo placek! W końcu zamieniłem ciszę po dziadku na ojca, to on przede wszystkim dał mi życie ;)
:) Ja mam w domu piękny, duży, stary zegar [taki, który ma duszę:)]....elektroniczny to nie to samo:), ale haiku fajniuśkie:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale zegarek którego nie słychać a który nosi teraz syn, lepiej oddaje ciszę
po ojcu. Odmierza nią (ciszą) swoje życie, dopóki bije mu serce.
Też mogę powiedzieć, że to zegarek z duszą Ojca bo przecież nie widać jej
ani nie słychać, a jednak odziedziczyło się ją po nim:
powiedzmy, że ten

spadek po ojcu

z pierwszego wersu to nie tylko zegarek, ale także np. nadciśnienie.
Po co ktoś miałby mierzyć sobie puls bez powodu? :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale zegarek którego nie słychać a który nosi teraz syn, lepiej oddaje ciszę
po ojcu. Odmierza nią (ciszą) swoje życie, dopóki bije mu serce.
Też mogę powiedzieć, że to zegarek z duszą Ojca bo przecież nie widać jej
ani nie słychać, a jednak odziedziczyło się ją po nim:
powiedzmy, że ten

spadek po ojcu

z pierwszego wersu to nie tylko zegarek, ale także np. nadciśnienie.
Po co ktoś miałby mierzyć sobie puls bez powodu? :)
Pomyślałam przez chwilę o nadciśnieniu:) Ps. Z tym co napisałeś zgadzam się. Taki zegar(ek) może mieć duszę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale zegarek którego nie słychać a który nosi teraz syn, lepiej oddaje ciszę
po ojcu. Odmierza nią (ciszą) swoje życie, dopóki bije mu serce.
Też mogę powiedzieć, że to zegarek z duszą Ojca bo przecież nie widać jej
ani nie słychać, a jednak odziedziczyło się ją po nim:
powiedzmy, że ten

spadek po ojcu

z pierwszego wersu to nie tylko zegarek, ale także np. nadciśnienie.
Po co ktoś miałby mierzyć sobie puls bez powodu? :)
Pomyślałam przez chwilę o nadciśnieniu:) Ps. Z tym co napisałeś zgadzam się. Taki zegar(ek) może mieć duszę.

przez pola przez lasy
morza i zorza
była po drodze
i niejeden sczezł
tak widoki górskie
zapierały dech

oceanów
nie wspomnę
bo... o czym to
ja miałem?

aha!
doszliśmy wreszcie
do porozumienia


Masz rację - wszystko ma duszę. Nie tylko stare zegary ale pewnie nawet dusza :)
Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pomyślałam przez chwilę o nadciśnieniu:) Ps. Z tym co napisałeś zgadzam się. Taki zegar(ek) może mieć duszę.

przez pola przez lasy
morza i zorza
była po drodze
i niejeden sczezł
tak widoki górskie
zapierały dech

oceanów
nie wspomnę
bo... o czym to
ja miałem?

aha!
doszliśmy wreszcie
do porozumienia


Masz rację - wszystko ma duszę. Nie tylko stare zegary ale pewnie nawet dusza :)
Pozdrawiam.
To już drugi raz jak doszliśmy do porozumienia:) hej!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Piosenka     zbudziłaś się dziewczę zanucę ci śpiewkę bo przecież to chyba już rano   los w tyłek cię kopnie na deszczu znów zmokniesz a krople duszę ci zranią   ~ spozieraj z uśmiechem co daje pociechę lecz nie wiem czy to ci pomoże   bądź silna gdy płaczesz podumaj inaczej że zawsze może być gorzej   ~ nie łatwo jest tobie gdyż bunt masz ty w sobie los ciebie nieźle pogonił   i może tyś przez to tak słodką dzieweczką choć z sercem także na dłoni   ~ szkatułką poszybuj wśród kwiatów i przygód wirując w niebieskich migdałach   świetlistym promieniem pomaluj ty ziemię w myślach go przecież zabrałaś   ~ nie przejmuj się jednak tyś moja choć wredna gdy zaśniesz niech znów ci się przyśni   że jesteś aniołem nie jakimś potworem pomarzyć można o wszystkim          
    • Głęboki oddech i hydrę noszę w torebce, ale notes z ołówkiem bardziej się przydaje. I słuchawki.   Pozdrawiam
    • @andreas …taka też jest konstatacja kilkunastu emigrantów, Polonusów, z jakimi rozmawiałam; przodujemy niestety w prymitywnej nienawiści…
    • Teraz, to już nie wiadomo która jest, kiedy? -  Pierwszy promień słońca,  wystrzelił zza chmury.  Zima precz odeszła,  za lasy, za góry.  Słoneczko nam z góry.  Bardzo ładnie grzeje. Powróciła, wiosna? Cały świat się, śmieje. Rozśpiewane ptaki. Rośnie trawa, drzewa Czy słoneczko nasze, przecudnie przygrzewa? Wszystko rośnie w koło. Kwiatuszek za kwiatem. Nie wiesz już sam, kiedy? Spoglądać, za latem? Jak latem jest pytasz. Czy ciepło,czy ładnie? Letni czar nas, wabi. Aż pierwszy liść, spadnie? Po nim lecą, wszystkie? To jesień mój panie. One przecież lecą. Zimie, na spotkanie? Zima, pani biała? Łagodna, czy sroga? Puch biały, rozrzuca. Po polach i drogach. Czy zimą, jest mroźno? Każda twarz, radosna. Bo po zimie, zawsze. zawsze będzie, wiosna? Tak już jest, na świecie. Cztery pory, roku. Wciąż się, powtarzają. Co roku, co roku.   Z pozdrowieniami dla Krecika
    • Ten czarny kot ma białe znaczniki, cztery pionowe pasy na grzbiecie, cztery poziome na ogonie i trzy na nogach, pięć dolnych zębów, nos i obwódkę zbyt dużego oka, w środku czerwonego. Jeden wibrys z prawej, dwa z lewej. Oto całe jego białe wnętrze.   Dla widoku ludzkiego jest płaski. Ma dwie łapy: przednią i tylną. Wygląda tak, jakby kota ktoś sprasował wielkim, metrowym żelazkiem. Nad jego postacią wisi żółty księżyc, który jest w pierwszej kwadrze, ale możliwe też, że jest sierpem przybywającym. Ów kot, dla księżyca do towarzystwa dostał jeszcze kilka rozmazanych gwiazd, które się świecą tylko z barwy, bo z kształtu wyglądają na spadające komety.   Ale zaraz, zaraz.. kto powiedział, że to jest kot? Może to kotka, która w niebo, jak w sukienkę się ubiera, żeby się nie zamykać w czerni, bieli i czerwieni. Tak, kotka wampirzyca, która pożarła cztery istnienia ludzkie, czaszki ich jak trofea leżą obok niej i pod nią. Jest na cmentarzu, albo duchy przeszłości z nią wraz pozują. Chyba, że to obraz namalowany z inną myślą. Zwiastujący święto zmarłych. Kocie drogi zaprowadziły ją tam, gdzie nikt nie odważy się pójść ciemną nocą, nawet błękitną, bo to jednak noc, choć w błękitach... A może to kotka, która lata w kosmosie w towarzystwie Griwiusów - bolesnych generałów w ilości sztuk czterech? Tajemniczy, a przecież taki prosty obrazek. Jakby go nazwać?     Ktoś powiedział - bohomaz. Tym kimś byłam ja. Treść chciałam zmieścić w jednym słowie, ale nie dałam rady, wylała na boki. Teraz spod szafy spogląda, z kubka, z Internetu wypełza, z pamięci telefonu. Przeglądam raz jeszcze malowidło z galerii, zapisane pod nic nie wnoszącym numerem, bez nazwy, zupełnie nie rozumiejąc dlaczego owo słowo „bohomaz” zażyczyło sobie wyjaśnień. Nakrzywiłam się na te oczekiwania, naburmuszyłam, grzbiet wygięłam, ogon podniosłam, napuszyłam... A czemu nie skorzystać z etymologii? – pomyślałam nagle.   Bohomazami zwano ikony, które malował bogorysownik. Czy ten pan z dredami, który przesiaduje czasami na drewnianym krzesełku pod odrapanymi murami swojego małego królestwa farb i sztalug zwanym galerią, nim jest? A może ktoś inny zamyka obraz energii w kocim, marcowym klimacie głośnych nocy, a potem nakłada na niego listopadowe zdobniki wiecznej ciszy umarłych. Jakby nie patrzeć wyszła z tego lipcowa ciepła noc. Noc z bohomazem.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...