Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


O to właśnie mi chodzi - o podkreślenie tego, że są/byli jak dwie połówki tego samego jabłka.
Nawet śmierć nie potrafiła tego przerwać. A nogi, żebra, miednice i takie tam zostawmy
anatomom i... kotu:


Kot skrada się, cień przemknął w ciszy
tuż obok słoja z formaliną
gdzie moje serce. - Idź stąd słyszysz!
To nie dla ciebie! Już je minął

i się zakrada obok ciała,
które tuż obok mego leży
na stole - nie jak tego chciałam,
w blasku księżyca, bez odzieży.

Więc lepiej może pogadajmy,
jak spotkał mnie w Afganistanie,
jego w Iraku koniec marny.
Co pominiemy, kotu zostanie.


To tylko propozycja. Starałem się, żeby wszystko zostało tak, jak sama to ujęłaś.
Nie tylko odrzucając to co zbędne, ale... jeszcze to podkreślając.
  • Odpowiedzi 67
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przed chwil a ta Marianna wystawiła wątek, z żalem do mojej osoby. Gdy wymieniłam prawdę o jej wpisach, czyli je wkleiłam to go usunęła. Dlatego nie wierze w żadną jej ocenę, żadne zapewnienia, żadną prawdę.
Opublikowano

Stefan Rewiński
Dlaczego nie mój poziom? Co złego w takim podejściu do tematu?
Lepiej byłoby jakiś patriotyczny, nadęty protest napisać?
Ale temat rzeczywiście nie bardzo do mnie pasuje, wolę pisać wiersze z pozytywnym nastawieniem do świata.
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jeśli pisze się w kontekście trupów o Afganistanie i Iraku, po co jeszcze wymawiać
słowo: wojna? Poza tym, tym co zostało niech zajmie się kot, to dla nich już nieważne.
Czy tylko o piersi, nogi i tym podobne chodziło tej parce? W takim razie,
jak nie wojna, to wkrótce zwykła smierc i tak by ich pozbawiła
tych ukochanych akcesoriów :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No właśnie, tu jesteś lepsza.

I dlatego ten minus? Wychyliłam się zanadto?
Jakoś nie bardzo mi się podoba wkładanie mnie do szufladki pt. sympatyczne i delikatne.
Dosyć przekorna jestem.
Ale to prawda, że gdyby nie dzisiejsze wiadomości, tego wiersza bym nie wkleiła.

Wiersz jest całością i dlatego nic z niego wyjąć się nie da (to do Boskich Kaloszy)

Pozdrawiam i przychylności Muzy życzę.
Opublikowano

"Kot skrada się, cień przemknął w ciszy" - czy może "skrada się kot". proszę podstawić i sprawdzić jak to wpłynęło na rytmikę.
"Teraz się skrada obok ciała," - a wystarczy "teraz przemyka", "teraz przechodzi".
"wybuch ją wybił, jakby piłką." - może lepiej "niczym piłkę"?
"Ze źle zszytego brzucha szczura" - to tekst dla Olgi Jackowskiej. W normalnych warunkach ciśnienia i temperatury praktycznie niemożliwe jest płynne wymówienie tego wersu.
"Ze źle zszytego brzucha szczura
wyciągam, rzucam. - Naści kocie!
A kot za szczurem daje nura
między wnętrzności. Ech sto pociech." - błąd logiczny. najpierw pani wyciąga szczura z brzucha i go rzuca, a za chwilę kot nurkuje między wnętrzności. niecelny rzut?
"Już lepiej może pogadajmy" i dalej "Ja z jedną piersią, ty bez głowy" - połączenie nie może być zrealizowane.

Opublikowano

Dzięki za wnikliwe przeczytanie. Nad uwagami jeszcze się zastanowię ale:

Pierwszy wers zaczyna się od kota. Akcent na kot i cień potem na Idź. Podobnie powtórka skradającego się kota ma podkreślić tajemniczość sytuacji.

Jakby / niczym - właściwie to samo, poza tym piłką jest rymem. Można to potraktować jak skrót myślowy : jakby pierś była piłką, taka licentia poetica ;)

Wers szeleszczący i zaciskający szczęki zźszrzszcz - aż dreszczy można dostać. To odpowiednie miejsce na zgrzytanie zębami, zaciskanie szczęk i dreszcze. Nikt nie mówił, że ma być łatwo :)

Ten rzut szczurem może być niecelny, byle dalej od serca. Szczur ( a za nim kot), pewnie trafił do jakiegoś pojemnika z .... To prosektorium, tam może być więcej zwłok, części zwłok, wnętrzności, organów w słojach z formaliną i takich różnych strasznych rekwizytów.

Dlaczego nie mogą rozmawiać? Mogą. Zostały przecież ich dusze. To tylko ciała nie mogą się kochać. :)

Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Joasiu.. tak sobie czytam te komentarze.. i myślę , że akurat ten wiersz należy do takich które rozpatruje się w kategoriach ,,przemówił do mnie bądż nie'':)...trudno mi powiedzieć czy jest dobry czy zły... i myśle ze nie o to tu chodzi...do mnie akurat nie przemówił:)..chyba najbardziej tutaj liczy sie subiektywizm w ocenie:)...pozdr. cieplo i serdecznie:)

Opublikowano

Bernadetta1
To racja, odbiór wiersza to zawsze sprawa indywidualna. Nie sposób trafić w gust wszystkich, a i nawet nie próbuję. Mnie też często zadziwiają zachwyty nad niektórymi tekstami, albo potępianie czegoś co w gust komentatora nie trafiło a formalnie nie wiadomo co zarzucić. Martwi mnie jednak, że tak mało osób próbowało zauważyć w wierszu coś więcej niż romans w prosektorium.

Marlet oraz sosna
przytaczasz słowa żołnierza z Bielska-Białej, który był w Kosowie:
...chodzi o pokazanie dezaprobaty dla siły używanej do rozwiązywania konfliktów...
Oczywiście to prawda, ale myślę, że do wszystkiego da się dołożyć ideologię, a tak naprawdę za każdym konfliktem kryją się interesy nic nie mające wspólnego z dobrem przeciętnego człowieka.
Niedawno pisałam recenzję do kilku książek o tematyce wojskowej. Książek świetnie napisanych, które czyta się jednym tchem, To historie pełne ciekawych, porywających przygód, opowieści o odwadze i poświęceniu, gdzie główni bohaterowie wychodzą zawsze cało z opresji i zawsze wygrywają. Bo komu by się chciało czytać o śmierci, zmianie osobowości ofiar i oprawców, upadku moralnym, gwałtach, morderstwach, kradzieżach, straconych złudzeniach i marzeniach. Pełno tego w dziennikach telewizyjnych, w gazetach, w wiadomościach radiowych. Dziś też wiadomość o następnych ofiarach w Afganistanie. Każda z nich kogoś zostawiła, albo nawet nie zdążyła poznać.

Dzięki za chwilę zatrzymania.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ad 1. Ale łamie rytmikę. Nieznacznie wprawdzie, lecz zauważalnie. Powtórka, która ma podkreślić tajemniczość, nie podkreśla jej, więc nie wyszło.
ad 2. Nie to samo. Jakby królowa miała jaja, to byłaby królem. Ot, co.
ad 3. Nie szeleszczący, ale zaciskający za mocno. Dreszczy nie dostałem, za to zirytowałem się, więc tutaj też nic z zamysłu autorki nie zostaje.
ad 4. Nie przesadzajmy z tym prosektorium. Takie miejsce to nie nora Hannibala Lectera, a tym bardziej nie śmietnik, gdzie wnętrzności walają się po podłodze, przyklejają do ścian i spadają z sufitu. To miejsce bardziej sterylne od niejednej kuchni.
ad 5. Nie mogą, ponieważ nie ma takiego czegoś jak dusza. No dobrze. Jeżeli nawet jest, to po jaką cholerę peel rzuca tymi wnętrzościami, rozgląda się po stołach, żałuje połamanych ramion, i w końcu podreśla, że tu brak piersi, a tam głowy? Po śmierci, o ile istnieje dusza, takie szczegóły nie mają żadnego znaczenia, więc de facto ten wiersz jest niepotrzebny.
Opublikowano

Mirosław Serocki
Jeśli tak na to patrzeć, to żaden wiersz nie jest potrzebny.
Mnie był potrzebny, razem z duszą i ciałem. A to prosektorium takie całkiem sterylne nie jest skoro kot tam wszedł. A może to nie był kot, może to ktoś kto widział w tych martwych ciałach tylko mięso a nie ludzi?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Martwe ciało to mięso.
Sanepid, droga pani, Sanepid...
Następna sprawa: jeden człowiek ginie w Iraku, a drugi w Afganistanie i spotykają się w prosektorium? Muszę dokładnie sprawdzić, ale najprowdopodobniej procedura jest taka, że ciała, po przylocie do Polski, są przekazywane rodzinom. W takim wypadku nie prosektorium, a w najlepszym razie dom pogrzebowy lub sąsiednie kwatery na cmentarzu.
Prosiłbym także, aby nie dorabiać ideologii do tekstu w miarę rozwoju dyskusji. Prawda jest taka, że to się kupy nie trzyma, trąci zabobonami i ma niby szokować, a nie szokuje. Po prostu, choć w miarę sprawnie napisane, to omówienie tematu rozjeżdża się niemiłosiernie.
Każdy wiersz jest potrzebny, ale wiersz, a nie otwór wierszozastępczy. To tak samo jak aromat identyczny z naturalnym. Niby identyczny, ale jednak sztuczny.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.      
    • @Waldemar_Talar_Talar anafora bardzo bardzo dobra
    • @Naram-sin  zmieniłam. Po powtórnym czytaniu- druga strofa coś mi nie tak, czasem nie widzi się po sobie. Dziękuję
    • @Maciek.J Nasza Polska jest piękna= cała. dzięki @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Naram-sin  dziękuję.   @Alicja_Wysocka dziękuję @Jacek_Suchowicz piękny Twój wiersz @Roma, @Rafael Marius, @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję bardzo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...