Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Proszę bardzo, nie jestem już osamotniona:

"Arcydzieło to nie jest, ale gdyby miało zlecieć to broniłabym plusem bo czytam aktualnie masakryczne utwory tutejszych "poetów" i aż się zaśmiewam z ich "talentu" ;)))))))))) Marianno ja, naprawdę nie jesteś gorsza od nich ;) Pozdrawiam ;)"

Ciekawe, czy wygrają bluźnierstwa i przekleństwa tych kiepskich ordynarnych wierszy poetów i poetek, czy Prawdziwa Poezja.
Brawo Goya!!!! Jesteśmy z Tobą!!!

  • Odpowiedzi 53
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pewna Hania co pisała,
bardzo dużo pięknych wierszy
nagle się zorientowała,
że się nie utrzyma z renty :/
Wpadł do głowy pomysł taki
wszak na orgu wiele ludzi,
więc nadrobi owe braki,
błaznowaniem, nim się znudzi:
to się znajdzie paru dobrych
(wszak ów Hania w dobroć wierzy)
co się zrzucą parę złotych
by im wpis umiścić świeży.

;p
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kto ma siłę, ten ma władzę,
rzekł mi kiedyś pan w sklepiku
więc się boję ciebie strasznie
bo ty wierszy masz bez liku.
W każdym wierszu tyle siły,
ile jest na świecie gnoju
ile jest w miłości kiły:
tyle władzy masz ty.. w .orgu! ;/

pozdr. ;p
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pod pani wątkiem bądź wierszem wypowiadam się ostatni raz, no chyba że jakoś przecisnęłabym się przez prawo głosu, choć bynajmniej nie mam zamiaru na razie tego robić.

podsumujmy: jedyną osobą, która pani rzeczy nazywa wierszami i posiada głos, jest marianna ja. nie rozumiem, gdzie ta siła się zawiera, ale podejrzewam, że może tu też chodzić o niedosłowną, umysłową wyższość, nie tylko głosy.

post, który cytuję, ostatecznie utwierdził mnie w przekonaniu, pani Haniu, że pani wyczyny tutaj są zwyczajną próbą rozstrojenia innych. robi pani na złość i posunę się dalej - sprawia to pani niekłamaną przyjemność.

zaczynam się modlić, żeby gnioty wylatywały z Zetki w tempie błyskawicy. jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, droga pani Haniu.

może pani nie odpisywać - wcale mi nie zależy. nie piszę, aby panią jakkolwiek przekonać do poszanowania odgórnych ustaleń (dział dla zaawansowanych poetów) - stwierdzam i podsumowuję fakty.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Och Rafale, gdybyś wiedział,
chyba nikt ci nie powiedział
że od dzisiaj (bo promocja)
dają do każdego gofra
gratiowo wiersze Hani
dzięki temu: gofer tani ;p
Zgadnij czemu ;p ?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pod pani wątkiem bądź wierszem wypowiadam się ostatni raz, no chyba że jakoś przecisnęłabym się przez prawo głosu, choć bynajmniej nie mam zamiaru na razie tego robić.

podsumujmy: jedyną osobą, która pani rzeczy nazywa wierszami i posiada głos, jest marianna ja. nie rozumiem, gdzie ta siła się zawiera, ale podejrzewam, że może tu też chodzić o niedosłowną, umysłową wyższość, nie tylko głosy.

post, który cytuję, ostatecznie utwierdził mnie w przekonaniu, pani Haniu, że pani wyczyny tutaj są zwyczajną próbą rozstrojenia innych. robi pani na złość i posunę się dalej - sprawia to pani niekłamaną przyjemność.

zaczynam się modlić, żeby gnioty wylatywały z Zetki w tempie błyskawicy. jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, droga pani Haniu.

może pani nie odpisywać - wcale mi nie zależy. nie piszę, aby panią jakkolwiek przekonać do poszanowania odgórnych ustaleń (dział dla zaawansowanych poetów) - stwierdzam i podsumowuję fakty.

Proszę Pani. Ja jestem starszą kobietą już i mam pewien pogląd na świat. Prosiłam, żeby Wy, młodzi, uszanowali chcoiaż trochę czyjś trud. Wy jesteście wulgarni, dumni, pyszni. Takie prawo młodości, ale uszanujcie prawo innych. Te wiersze które prezentujecie to krzyk i wrzask w rytmie hip hopu, te, które są naprawdę piękne kalacie jakimiś obrzydliwymi wpisami. I robią to osoby którzy wcale NIE MAJA żadnych dokonań literackich ( Pani ma 0 wierszy w Poezji Współczesnej !!!, Pani Marianna 50), to rachunek jest prostu.
I nie straszcie mnie już więcej, że wylece. Dzięki moim Ulubionym Poetom nabrałam siły. Wy jej nie macie - z pustymi kontami. Pozostaje tylko zazdrość. Smutne.

Klaniam się.
Hania.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pod pani wątkiem bądź wierszem wypowiadam się ostatni raz, no chyba że jakoś przecisnęłabym się przez prawo głosu, choć bynajmniej nie mam zamiaru na razie tego robić.

podsumujmy: jedyną osobą, która pani rzeczy nazywa wierszami i posiada głos, jest marianna ja. nie rozumiem, gdzie ta siła się zawiera, ale podejrzewam, że może tu też chodzić o niedosłowną, umysłową wyższość, nie tylko głosy.

post, który cytuję, ostatecznie utwierdził mnie w przekonaniu, pani Haniu, że pani wyczyny tutaj są zwyczajną próbą rozstrojenia innych. robi pani na złość i posunę się dalej - sprawia to pani niekłamaną przyjemność.

zaczynam się modlić, żeby gnioty wylatywały z Zetki w tempie błyskawicy. jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, droga pani Haniu.

może pani nie odpisywać - wcale mi nie zależy. nie piszę, aby panią jakkolwiek przekonać do poszanowania odgórnych ustaleń (dział dla zaawansowanych poetów) - stwierdzam i podsumowuję fakty.

Proszę Pani. Ja jestem starszą kobietą już i mam pewien pogląd na świat. Prosiłam, żeby Wy, młodzi, uszanowali chcoiaż trochę czyjś trud. Wy jesteście wulgarni, dumni, pyszni. Takie prawo młodości, ale uszanujcie prawo innych. Te wiersze które prezentujecie to krzyk i wrzask w rytmie hip hopu, te, które są naprawdę piękne kalacie jakimiś obrzydliwymi wpisami. I robią to osoby którzy wcale NIE MAJA żadnych dokonań literackich ( Pani ma 0 wierszy w Poezji Współczesnej !!!, Pani Marianna 50), to rachunek jest prostu.
I nie straszcie mnie już więcej, że wylece. Dzięki moim Ulubionym Poetom nabrałam siły. Wy jej nie macie - z pustymi kontami. Pozostaje tylko zazdrość. Smutne.

Klaniam się.
Hania.

Pani Haniu! Nie mam nic przeciw pani wierszom - każdy pisze jak chce, a o tym czy to szmira czy nie zadecyduje kto inny. Oczywiście tak samo mówię o wszystkim: jak ktoś lubi liczyć 5+5=12 jego sprawa: ale skoro pani chce żeby szanowac jej wiersze, to czemu nie szanuje pani innych: ergo zwykła prowokacja.

znudziło się.

pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




He,he,he...Nie podniecaj się tak Haniu ;) To jest tylko jeden z działów org , a nie kopalnia Herbertów ,Wojaczków, Szymborskich czy innych wielkich uznanych Poetów ;) To zabawa dla ludzi pracy, nudzących się w wolnych chwilach i łatających jedynie własne ego marzeniami o byciu kimś ;) Jak nie będą mieli WSPÓLNEGO WROGA , to jak typowi Polacy , będą zagryzać siebie nawzajem ;) Póki co zrelaksuj się Haniu i rób swoje, jesteśmy im potrzebni ;) Kiedy odejdziemy - zatęsknią, będą sobie o nas opowiadać przy ognisku ;) A może...A może do niektórych coś dotrze... Pozdrawiam i życzę miłej zabawy ;)
Opublikowano

He,he,he...Nie podniecaj się tak Haniu ;) To jest org tylko, to nie kopalnia Herbertów ,Wojaczków czy Szymborskich ;)


AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Przegięłaś... a czemu brak Słowackiego? (najwybitniejszego z wybitnych) w grupce wybitniaków ;p Co to ma byc droga Hanio-zwolenniczko ;p

;p

pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Jeśli Pani posiada talent - proszę go ujawnić i nie strzępić już języka. Czekam. Mówią, że dobra poezja, lub po prostu poezja broni się sama. Ja bym dodał, że nie tylko broni się sama ale i przekonuje. Wielu mogłoby Panią pokochać.

kłaniam się bez odbioru
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




No tak przesadziłam, przepraszam, przez swój optymistyczny tok rozumowania, zapomniałam o "poetach" ograniczonych myślowo, mea culpa...;)

Poprawiam swoją wypowiedź, specjalnie dla Ciebie adolfie ;) Pozdrawiam ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pod pani wątkiem bądź wierszem wypowiadam się ostatni raz, no chyba że jakoś przecisnęłabym się przez prawo głosu, choć bynajmniej nie mam zamiaru na razie tego robić.

podsumujmy: jedyną osobą, która pani rzeczy nazywa wierszami i posiada głos, jest marianna ja. nie rozumiem, gdzie ta siła się zawiera, ale podejrzewam, że może tu też chodzić o niedosłowną, umysłową wyższość, nie tylko głosy.

post, który cytuję, ostatecznie utwierdził mnie w przekonaniu, pani Haniu, że pani wyczyny tutaj są zwyczajną próbą rozstrojenia innych. robi pani na złość i posunę się dalej - sprawia to pani niekłamaną przyjemność.

zaczynam się modlić, żeby gnioty wylatywały z Zetki w tempie błyskawicy. jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, droga pani Haniu.

może pani nie odpisywać - wcale mi nie zależy. nie piszę, aby panią jakkolwiek przekonać do poszanowania odgórnych ustaleń (dział dla zaawansowanych poetów) - stwierdzam i podsumowuję fakty.

Proszę Pani. Ja jestem starszą kobietą już i mam pewien pogląd na świat. Prosiłam, żeby Wy, młodzi, uszanowali chcoiaż trochę czyjś trud. Wy jesteście wulgarni, dumni, pyszni. Takie prawo młodości, ale uszanujcie prawo innych. Te wiersze które prezentujecie to krzyk i wrzask w rytmie hip hopu, te, które są naprawdę piękne kalacie jakimiś obrzydliwymi wpisami. I robią to osoby którzy wcale NIE MAJA żadnych dokonań literackich ( Pani ma 0 wierszy w Poezji Współczesnej !!!, Pani Marianna 50), to rachunek jest prostu.
I nie straszcie mnie już więcej, że wylece. Dzięki moim Ulubionym Poetom nabrałam siły. Wy jej nie macie - z pustymi kontami. Pozostaje tylko zazdrość. Smutne.

Klaniam się.
Hania.
jest takie powiedzenie: "stary a głupi"
i drugie: "nie liczy się ilość a jakość"
;)
Opublikowano

Jest takie powiedzenie "małe psy najgłośniej szczekają"
Już przeszło 10 000 pogróżek poszło do lasu, do kąta, a ja wezmę miotłę i powymiatam je do kosza, gdzie ich miejsce.

I Goya ma dużo racji - zamiast czytać Wiersze to staracie się niszczyć je, bo wam się nudzi, bo nie macie perpektyw, bo co?

A moje wiersze się obronią, tylko są limity i nie mogę ich wydawać.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nareszcie powiedziała Pani coś mało agresywnego, przynajmniej w pierwszej części.

proszę mi wierzyć - nie mam nic przeciwko Pani pisaniu. naprawdę jest mi obojętne, jak Pani tworzy. interesuje mnie wyłącznie, gdzie publikuje Pani swoją twórczość. dział Zet boryka się z tym problemem już bardzo długi czas. niektórzy naprawdę umieją tam pisać, proszę mi wierzyć. Pani mogłaby dobrze pisać, ale utwierdziła się w przekonaniu o niższości poezji innych. oni mają takie samo prawo do pisania według własnego uznania jak Pani, tyle że są chwaleni, ponieważ robią to dobrze. Pani topi się w banałach - ok, jak kto lubi. ale niech Pani wreszcie zrozumie (z całą sympatią i poszanowaniem), że to się nie nadaje na zaawansowaną poezję. zbyt dużo w niej wtórności, banału. ale Pani nie widzi tego, ponieważ z góry zakłada, że to my się mylimy. jest demokracja - myślę, że naprawdę Pani wiersz zostanie przeniesiony do P. przyszła Pani na portal niedawno i próbuje reformować innych na siłę. nie bierze Pani pod uwagę tego, że możemy mieć rację.

tym razem odkłaniam się.
Opublikowano

Proszę młodzieży.
Nic a nic nie rozumiecie, a ja WAM jasno i wyraźnie tłumaczę - sięgacie za wysoko, wystarczy porównać ilość wierszy Pani Marianny a Waszą. To, co robicie to tylko złe zachowanie się względem tych, którzy mają już jakiś dorobek. A powinniście im kłaść ołtarze,za to, że ubarwiają wasze życie - Poezją, a nie udawanym niczym.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •  

       

      Autorzy:

      Tekst - Michał Leszczyński

      Rozmowa z AI - Krzysztof Czechowski

       

       

      Bezkasie

       

      Ta piosenka opisuje realia, uwierz

      jakimi są po prawdzie więc to wspaniałość

      życie jest bajeczne życie bywa marzeniem

      nie ma dla nas ani wystaw ani meczy w Madrycie

      pragma kuleje ojej ojej

      pragmatyka nie styka bo taka tu taktyka

       

      Na bezkasiu uwielbiają ciebie przytrzymać

      nie zbiesisz się im, a nawet ich przeprosisz

      albowiem warto tutaj się nieco dorobić

      świat oczekuje działań z zaangażowania

      (zakochaliśmy się w siódmych potach na siłowniach)

       

      na bezkasiu toż wiadomo i rak jest rybą

      trza dążyć trzeba próbować trza trwać

      zmieniasz ciągle więc nie odstawiasz lipy

      zeszyt urasta w wersy, przybierają twoje nuty

      (ważna jest waga notesu oraz ciężar pięciolinii)

       

      Ta piosenka opisuje realia, uwierz

      jakimi są po prawdzie więc to wspaniałość

      życie jest bajeczne życie bywa marzeniem

      nie ma dla nas ani wystaw ani meczy w Madrycie

      pragma kuleje ojej ojej

      pragmatyka nie styka bo taka tu taktyka

       

      Na bezkasiu chodzisz bardzo często głodny

      świat jawi się przyszłością, blaski miewa retro

      tęsknota ułoży ci opowieść w piękną piosenkę

      być sytym oznacza rzekomo artystyczne niedobrze

       

      na bezkasiu pojedziesz maksem na Podlasie

      ani Stany ani Brytania nie są wcale dla ciebie

      smycze nie po to są aby się urwać z choinki

      zerwać bukiety kwiatów brzmi nieromatycznie

       

      Ta piosenka opisuje realia, uwierz

      jakimi są po prawdzie więc to wspaniałość

      życie jest bajeczne życie bywa marzeniem

      nie ma dla nas ani wystaw ani meczy w Madrycie

      pragma kuleje ojej ojej

      pragmatyka nie styka bo taka tu taktyka

       

      Na bezkasiu opiszesz świat jakim podobno jest

      najedzonym – mawiają – brakuje metafor weny

      wizja kogoś zachwyci, coś trafi w czyjeś gusta

      masz mieć poeto gorzej, a nie przeto najlepiej

       

      Na bezkasiu na ambitniejszych też są patenta

      dorobisz się rachunków wręczą ci półbezkasie

      żebyś nie fruwał za mocno za szeroką okolicą

      żeby twój tekst chwalił zamiast nazbyt jęczeć

      (półbezkasie artystycznych nie nazbyt pasie - draka taka)

       

      Ta piosenka opisuje realia, uwierz

      jakimi są po prawdzie więc to wspaniałość

      życie jest bajeczne życie bywa marzeniem

      nie ma dla nas ani wystaw ani meczy w Madrycie

      pragma kuleje ojej ojej

      pragmatyka nie styka bo taka tu taktyka

       

      Na bezkasiu tylko taniec w wersji freak masz za friko.

      Pyk pyk, kiwa się noga, przytakuje ręka, tułów pracuje.

      O głowie tutaj i tak się nie pamięta, bo po co, bo na co.

      Tam ta rara. Ta dam. Ta dam (dyskusyjny to akapit).

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Moja wada fabryczna. ;)
    • Myśl Polska*             Na temat kryzysu w różnych dziedzinach życia społecznego napisano dotąd całe biblioteki książek i artykułów, wielu obserwatorów dochodzi obecnie do wniosku, że dotychczasowe reguły gry: czy to w gospodarce i czy to w polityce przestały mieć jakiekolwiek znaczenie.             Dezorganizacja życia społecznego prowadzi do anomii i atrofii, zjawisko to odzwierciedla stan umysłów ludzi odpowiedzialnych za organizację ładu społecznego, panuje zamęt pojęciowy i poznawczy, także: deprecjacja rozumu i wyobraźni na rzecz mylących pojęć postprawdy i postpolityki.             Sytuacje kryzysowe są immanentną cechą rozwoju i nie powinno nikogo dziwić, że raz na jakiś czas uświadamiają nam takie nagromadzenie napięć wokół jakichś podmiotów i problemów, dochodzi wtedy nieuchronnie do gwałtownego załamania dotychczasowych struktur i degradacji wartości, logiczne prawidła ładu społecznego ulegają deformacji, a z czasem są w ogóle nieprzydatne do zrozumienia zachodzących procesów.             Taki proces widzimy w odniesieniu do nauki uniwersyteckiej i szkolnictwa wyższego, które w ciągu trzech ostatnich dekad ulegały systematycznemu niszczeniu.             Zredukowanie procesów tworzenia i przekazywania wiedzy do "numerycznych wskaźników" prowadzi nie tylko do tłumienia niezależnej aktywności intelektualnej, ale i moralnego zepsucia ze względu na źle pojętą rywalizację, mierzoną nie poprzez realne osiągnięcia, tylko: punkty, granty i miejsca w rankingach i w efekcie promocje otrzymują - postawy osób niekoniecznie kreatywnych i odważnych w poszukiwaniach badawczych i dydaktycznych, tylko: sprytnych i cynicznie zaradnych, agresywnie rozpychających innych i toksycznych wobec wszelkiej konkurencji - wyścig szczurów.             Kryzys wymaga głębokiego skupienia na jego istocie, a nie na potocznych czy powierzchownych skojarzeniach załamania czy bankructwa dotychczasowych wzorów zachowań, pojęcie to jest jednak nadużywane: czy wręcz - trywializowane.             W odniesieniu do uniwersytetu widzimy to w sferze nauk humanistycznych i społecznych, a inaczej: w ścisłych, natomiast: w sferze życia uczelnianego kryzys widzimy na różnych płaszczyznach: od sposobów zarządzania, poprzez stan badań i na dydaktyce kończąc, ma też wymiar psychologiczny, dotyczący odporności zespołów studenckich i pracowniczych na różne wyzwania, wymagające asertywności i gotowości do poświęceń - w imię uczciwości i prawdy.             Gwałtowny wzrost współczynnika skolaryzacji na poziomie studiów wyższych (pod względem statystycznym, a nie - jakościowym) nastąpił ze zmianami ustrojowymi w Polsce po tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym dziewiątym roku, żywiołowy rozkwit szkolnictwa niepublicznego - za którym nie nadążał wzrost liczebności kadry nauczającej - musiał wpłynąć negatywnie na jakość dydaktyki i badań, pogoń pracowników za wyższymi zarobkami przy stałym niedoinwestowaniu i mizernych uposażeniach (wieloetatowość) pogrzebała szanse na utrzymanie wysokiego poziomu studiów.             Nastąpił wtedy nieuchronny upadek autorytetu nauczycieli akademickich i do tego doszły dziwaczne formy ograniczania inwencji twórczej poprzez sformalizowanie sylabusów, czyli: zakresu przedmiotowego zajęć, ewaluację punktacyjną i czy też narzucanie odgórnych, abstrakcyjnych i biurokratycznych kryteriów kwalifikacji.             Uczelnie wyższe stopniowo traciły swoją tradycyjną tożsamość akademicką na rzecz kapitalistycznych zakładów produkcyjnych, nastawionych na zysk, a nauka stała się towarem, podlegającym komercjalizacji, studia, które miały kiedyś charakter elitarny, teraz są powszechnie dostępne za określoną cenę, choć przecież od czasów Platona wiadomo, że nie wszyscy młodzi ludzie mają odpowiednie predyspozycje umysłowe (psychiczne, intelektualne i fizyczne), aby skutecznie sprostać wymogom studiowania, przywołując sienkiewiczowskiego Zagłobę, można sparafrazować, że nie każdy ma wystarczająco dużo oleju w głowie!             A likwidacja - eliminacji - na studia poprzez egzaminy wstępne otworzyła uczelnie wyższe na młodzież nie tylko słabo przygotowaną do studiowania, ale często nieprzekonaną do takiej drogi zdobywania kwalifikacji, drogi wymagającej samozaparcia, dyscypliny wewnętrznej, determinacji i wyrzeczeń - za tym poszło poluzowanie kryteriów ocen postępów studiowania - można było zaobserwować paradoks, że trudniej było wstąpić na uczelnię niż z niej zostać wyrzuconym.             Przejście na egzaminy testowe i formalne zaliczenia zajęć spowodowały rzeczywistą utratę wpływu osobowości i charyzmy wykładowców na słuchaczy. Często przecież uczęszczało się na wykłady ze względu na estymę i sławę wykładowców, a nie świadomość treści wykładanego przez nich przedmiotu. Egzaminy ustne u wybitnych postaci to była kiedyś istna przygoda intelektualna, zapamiętana nieraz do "końca życia". Pozwalała na indywidualizację kontaktu osobistego, szczerą wymianę opinii na tematy związane z rozumieniem przedmiotu nauczania, orientowanie się na przyszłe seminaria dyplomowe, a nawet wybór kariery akademickiej. Zetknięcie się z autorytetem naukowym na zajęciach i podczas egzaminów nobilitowało studentów, było powodem dumy, że  poprzez kolejne "wtajemniczenia" stają się autentycznymi uczestnikami wspólnoty akademickiej.             Obecnie nikomu już nie zależy na przywróceniu wysokich standardów nauczania i egzekwowania wiedzy. W odniesieniu do wybitnych postaci nauki z poprzednich pokoleń obowiązuje swoista amnezja. Został zerwany wartościowy przekaz międzypokoleniowy. Modne jest nawet odcinanie się od pamięci o wybitnych poprzednikach, co ma związek z przypisywaniem ich do poprzedniej (niechlubnej) formacji ustrojowej, albo poprzez ich pryzmat z ryzykiem pomniejszenia zasług i osiągnięć dzisiejszej kadry naukowej.             Ze względu na rewolucję technologiczną mamy do czynienia z utożsamianiem wiedzy z informacją, przez co słuchacze tracą oparcie w argumentacji, ukształtowanej w długim procesie historycznym. Wiedza o przeszłości staje się niepotrzebnym balastem, a nauczyciele odwołujący się do doświadczenia historycznego uchodzą za anachronicznych i nierozumiejących teraźniejszości.             Studenci z entuzjazmem przyjmują wszelkie formy luzowania reżimu studiów. Tak odniesiono się do wymuszonej pandemią covid nowej formy zajęć zdalnych, prowadzonych w trybie online. Obecnie pod byle pretekstem postuluje się powrót do takich form dydaktyki. A przecież każdy zorientowany w życiu akademickim wie doskonale, że są to zajęcia pozorowane, ocierające się o fikcję. Prowadzący tracą możliwość  kontrolowania aktywności swoich słuchaczy, a nawet biernego ich udziału, a co dopiero jakiejkolwiek interaktywności. Słuchacze natomiast nabywają najgorsze nawyki samooszukiwania się. Efektywność takich zajęć jest doprawdy nijaka.             Zajęcia ze studentami w humanistyce przekształciły się w określanie swoich stanowisk wobec prawd oficjalnie uznanych czy zadekretowanych. Odejście od krytycznego myślenia spowodowało  godzenie się na odgórnie i z zewnątrz dyktowane interpretacje rozmaitych zjawisk. Musiało to doprowadzić do spolaryzowania środowisk uczelnianych, a zwłaszcza narzucenia podziałów poprzez etykietowanie i stygmatyzowanie każdego, kto swoim zdaniem, poglądem czy stanowiskiem odbiega od reszty.             Na zajęciach dydaktycznych zanikła kultura debaty. Brakuje merytorycznych argumentacji, rzetelnych analiz oraz rzeczowych ocen. Obowiązuje specyficzny klimat "poprawności politycznej" tak wśród studentów, jak i prowadzących zajęcia, aby nie narażać się "sobie nawzajem", ale i potencjalnym cenzorom. Ta obawa przed ewentualnym skarceniem przez zwierzchników leży u podstaw konformistycznych postaw nauczycieli akademickich. Dość powszechne stało się bowiem przywoływanie do porządku wykładowców krnąbrnych i osobnych. Wypieranie opinii nieszablonowych i krytycznych wobec większości szkodzi debacie akademickiej i poszukiwaniu oryginalności, sprzyja skostniałej schematyczności, sztampowości  i dogmatyzacji stanowisk.             Jednym z narzędzi kontroli wykładowców są anonimowe ankiety, w których studenci wypisują oceny, będące wynikiem nie tyle uczciwej diagnozy, ile złośliwości, fantazji i konfabulacji. Przez zwierzchników ankiety te, często  niereprezentatywne dla liczby uczestników zajęć, są traktowane jako niepodważalne "akty oskarżycielskie" i stanowią element  negatywnej oceny pracownika. Przypomina to logikę Pawlika Morozowa. Tymczasem nikt nie zastanawia się nad ich wadliwością z punktu widzenia zgodności z faktami. Wystarczyłoby ankiety przeprowadzać już po zakończeniu egzaminów z danego przedmiotu, pod nazwiskiem wypełniającego. Taka metoda uczyłaby autorów opinii odpowiedzialności za słowa, a także dawałaby studentom poczucie podmiotowego i wiarygodnego uczestnictwa w doskonaleniu procesów nauczania.             Studenci poddawani presji poprawnościowej stają się w większości wyznawcami "prawd objawionych", czy dotyczy to wewnętrznego życia politycznego kraju, czy też stosunków międzynarodowych. Sprawa wojny na Ukrainie czy ludobójstwa w Strefie Gazy jest "papierkiem lakmusowym" takich przekonań.             Zamiast wiedzy opartej na faktach obowiązuje narzucona z zewnątrz zideologizowana narracja. Każde odstępstwo od przyjętych oficjalnie poglądów rodzi dysonanse poznawcze i rozczarowania, a te nie sprzyjają komfortowi psychicznemu żadnej ze stron. Stają się źródłem narastających frustracji, które w określonych sytuacjach, pod wpływem splotu czynników, rodzą agresję. To, co wpływa na niską jakość akademickiej dyskusji, to rezygnacja z racjonalnego dostrzegania obiektywnych faktów na rzecz emocji i osobistych przekonań. Wiedza naukowa schodzi na plan dalszy, a w pewnych sytuacjach jest w ogóle zbędna. Powszechny dostęp do mediów społecznościowych sprzyja chaosowi poznawczemu i szumowi informacyjnemu. Te powodują  zamęt w umysłach młodych ludzi, którzy nie potrzebują żadnych weryfikacji czy falsyfikacji głoszonych poglądów. Skutkuje to ucieczką od wewnątrzsterowności i samodzielnego myślenia, brakiem krytycznej refleksji oraz logicznego wnioskowania. Wieloletnia obserwacja populacji pracowników i studentów Uniwersytetu Warszawskiego pozwala mi na sformułowanie opinii o silnym rozdygotaniu emocjonalnym środowiska akademickiego. Trudne, a nawet skandaliczne sytuacje na tle aferalnego zarządzania zespołami pracowniczymi oraz występki kierowników jednostek wydziałowych przeciw prawu i dobrym obyczajom nie spotykają się niestety ze skutecznym rozwiązywaniem problemów. Liczne przejawy mobbingu wobec pracowników uczelni  bardzo silnie rezonują wśród studentów. Sprzyjają temu media publiczne i społecznościowe. Nic nie da się ukryć, ani „pozamiatać pod dywan”. Tym bardziej  bulwersuje inercja i  opieszałość władz uczelni w takich sytuacjach oraz stosowanie podwójnych standardów w ocenie piętnowanych zachowań. Powyższe konstatacje prowadzą do zastanowienia się nad kondycją moralną i psychologiczną całego środowiska akademickiego. Jeśli kadra nauczająca nie potrafi skutecznie radzić sobie z narastającymi problemami demoralizacji i zepsucia, to jak mogą sobie dać z tym radę sami studenci? Kto może zapewnić uzdrowienie stosunków wewnątrzuczelnianych, gdy kryzys objął relacje międzyludzkie oraz cały system organizacji i zarządzania (transparentność decyzji, podział środków, odpowiedzialność indywidualną, oceny pracownicze, awanse, kryteria zatrudnienia, swobodę wypowiedzi i in.)?  Pytanie o rolę władz uczelni w tych procesach jest tym bardziej zasadne, gdyż liczne doniesienia w skali kraju wskazują, że są to sitwiarskie grupy interesów, zorientowanych na obronę bezpiecznego dla nich status quo. Wykorzystywanie przez nie autonomii uczelni służy przykrywaniu realizacji interesów koteryjnych i układów dalekich od standardów demokratycznych. Zamiast bezproduktywnego rozprawiania o fałszywej równości, należy więcej uwagi poświęcić budowaniu odporności psychicznej studentów i pracowników. Jeśli chodzi o tych pierwszych należy już na wstępie, u progu studiów, oferować im szkolenia z zakresu „przysposobienia psychologicznego”. Okazuje się, że przypadłości wieku wczesnego, takie jak nadpobudliwość, lęki, fobie społeczne i napady złości czy agresji, przenoszą się w dzisiejszej rzeczywistości na lata późnego dojrzewania. Nie jest przecież prawdą, że na uczelnie wstępuje młodzież całkiem dojrzała i już ukształtowana. Często są to ludzie o bardzo egoistycznym i narcystycznym usposobieniu, pozbawieni empatii i wrażliwości. Młodzież wstępująca na uczelnie wyższe wymaga więc zdiagnozowania rozmaitych deficytów i wyjścia jej naprzeciw. Co z tym zrobić? Potrzebna jest przemyślana edukacja na rzecz rozwiązywania sytuacji kryzysowych. Powinnością uczelni jest jak najszybsze dostarczenie informacji, gdzie młodzi ludzie mogą zwrócić się o wsparcie, z jakich form skutecznej pomocy ze strony uczelni mogą skorzystać w razie potrzeby. Pożądany jest powrót do przemyślanej „pedagogiki społecznej”, gdy okazuje się, że źle pojmowana wolność jednostki sprzyja rozkwitowi rozmaitych dewiacji i patologii. Z promowaniem wiedzy o prawach studenckich musi iść w parze wiedza o obowiązkach i konsekwencjach ich nieprzestrzegania. Wielu studentów boryka się z problemami egzystencjalnymi.  Usamodzielnianie się wymaga umiejętnego godzenia zarobkowania na własne utrzymanie z rytmem zajęć i zaliczeń na uczelni.  Nie wszyscy przy tym potrafią radzić sobie ze stresem, doraźnymi trudnościami, załamaniem czy depresją. Dlatego  szybkie rozpoznanie uwarunkowań sytuacyjnych może mieć decydujące znaczenie dla budowania odporności psychicznej i zdolności adaptacyjnych. Szczególną rolę w tych sprawach powinien odgrywać samorząd studencki. Niezwykle ważne są różne formy szybkiego włączania studentów do aktywności akademickiej. Rozbudzanie pasji i zainteresowań jest silnym bodźcem do przemyślenia życiowych wyborów. Aktywność naukowa, kulturalna, wolontariacka, samopomocowa sprzyja nie tylko minimalizowaniu stresu, zwiększaniu satysfakcji życiowej, pielęgnowaniu uzdolnień, ale i przyjaznego stosunku do ludzi, akceptacji  odmienności oraz solidarności z potrzebującymi. Generalnie, środowisko studenckie nie wyróżnia się jednak jakąś nadzwyczajną aktywnością. Jest zatomizowane i apatyczne, poza wąskimi kręgami słabo artykułuje swoje zbiorowe interesy. Na przykład ma niewielki wpływ na modernizowanie programów nauczania czy wprowadzanie nowoczesnych metod w dydaktyce. Obowiązujące ustawodawstwo w dziedzinie szkolnictwa wyższego promuje znaczny udział młodzieży w kreowaniu władz uczelni. Ze względu na system rozmaitych zależności mamy jednak w praktyce do czynienia z dziwacznymi przejawami pajdokracji czy infantokracji.  Samorząd studencki chętnie bowiem odgrywa rolę lobbingu na rzecz wskazanych mu kandydatów do władz uczelni (zwłaszcza prorektorów i prodziekanów ds. dydaktycznych). To rodzi zobowiązania o charakterze korupcjogennym i demoralizującym. Kryzysowa kondycja uczelni skłania do wystąpień oskarżycielskich, adresowanych do władz różnych szczebli, za liczne zaniedbania tak w sferze bezpieczeństwa, jak i monitorowania nastrojów społecznych. Najgorsze jest oderwane od faktów moralizowanie, przerzucanie się odpowiedzialnością i poszukiwanie „kozłów ofiarnych”. Także doraźne wdrażanie pomysłów na rzecz radykalnych środków zabezpieczających uczelnie przed przemocą może mieć szkodliwe konsekwencje. Zamiast emocji powinna zapanować racjonalna powściągliwość, mająca na celu  dokonanie rzetelnej autodiagnozy źródeł zła, patologii zobojętnienia, tolerowania postaw nagannych, wykroczeń wobec prawa i moralności, pobłażliwości wobec bylejakości i niemrawego reagowania na nadużycia. Warto pamiętać, że zaistniały kryzys może być wstrząsem, bodźcem ku naprawie, punktem zwrotnym, a niekoniecznie zwiastunem katastrofy i klęski. W dyskusjach o przeobrażaniu się tożsamości akademickiej trzeba przywrócić wiarę w moc sprawczą nauki niezależnej. Uczelnie wyższe muszą powrócić do myślenia autonomicznego, a nawet kontestacyjnego. Władza tylko wtedy znów zacznie się liczyć z głosem ludzi intelektu – naukowców, nauczycieli i studentów, jeśli ci staną się jej rzetelnymi i odważnymi recenzentami i krytykami, a nie uległymi akolitami i kolaborantami. Zbyt gorliwi lub całkiem bezbarwni ministrowie do spraw nauki i szkolnictwa wyższego muszą mieć świadomość bezpośredniej odpowiedzialności przed środowiskami akademickimi, które nadzorują, a nie tylko  przed wodzami swoich partii, którzy  delegują ich na te stanowiska. Bankructwo polskiej inteligencji jest faktem, ale to nie oznacza, że uczelnie wyższe całkowicie zrezygnują ze swojej misji kształtowania intelektualnej awangardy społeczeństwa.   Prof. Stanisław Bieleń
    • @Wędrowiec.1984 coś w tym jest i zapewne masz rację. Przyjemnie jest wiedzieć lub chociaż domyślać się czyj utwór się czyta. Brakuje mi Twoich ostatnio - tez jakże charakterystycznych.
    • @Jacek_Suchowicz Miły...
    • @Łukasz Jasiński po co nam prezydenci, ja chcę monarchię konstytucyjną i Króla :) ja chcę wybrać króla:) Teraz jest łatwiej o mieszkania:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...