Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przeżyłam swoje życie
Dusząc się w ciasnym staniku.
Nareszcie zrzucam go z siebie.
I o co aż tyle krzyku?!

Może za mało powietrza?
Może za dużo spalin?
Ech, wreszcie mogę tę bombę
Chwycić za lont i podpalić!

Może powinnam przemyśleć
A może nie myśleć wcale...
Miłość w atomizerze
Podobno działa wspaniale.

Haustem świeżego uczucia
Muszę się wzmocnić na drogę
Dławiący etap raz skończyć
Bo czuję, że – nie mogę!

Bywają trudne decyzje
I strasznie ciężkie wybory.
Do księgi moich życzeń
Dołączyć pragnę aforyzm.

Podobno ci, co chcą czegoś
I bardzo się na to uprą
Cel wytyczony osiągną
Choć czasem bywa trudno.

Może i mnie się poszczęści.
Ty, Panie, daj mi siły.
I nową miłość znajdę
Bo stare się pokończyły.

Więc biegnę jak Minerwa
I wdzięcznie pierś wypinam.
Ciut nawet frunę nad ziemią
Z kielichem pełnym wina.

A wiec – aloha, Przyszłości
Bądź dla mnie dość łaskawa.
Jak wina pragnę czułości
U boku miłego pana.

Nie chcę niczego ponadto
(Godziny wskazuje zegarek)
Byśmy już jak najprędzej
Tworzyli szczęśliwą parę.

Czy może mnie pokochać
Aż do zawrotu głowy
Mężczyzna moich marzeń
Towar deficytowy?

Opublikowano

a jak pisałam stała mi przed oczami (jako żywo!) Nelly Rokita.
Państwo mówią, że wyszło niezgorzej...? ha, próżność została zaspokojona :)
pozdrawiam Wszystkich
Bo

Opublikowano

bez stanika? Jakże by mógł nie pokochać!?
Peelka bardzo sympatyczna, wiersz już nie tak bardzo,
choć nie odbieram mu iskierki humoru.
Dlatego, uśmiecham się
i kiwam rączką z izby -
heeej- baba

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nareszcie zgoda na ekshumacje... Choć czasu upłynęło tak wiele... Bolały wspomnienia w cichy szloch przyobleczone, Padało nocami tysiące łez…   Zgoda niepełna... częściowa... Wciąż więzną w gardle niewykrzyczane słowa... O bólu który w kresowych rodzinach, Tlił się przez kolejne pokolenia...   A przecież każdy człowiek, Zasługuje na godny pochówek, By migocący znicza płomień, Cichym dla niego był hołdem,   By kamienny nagrobek, Wiernie pamięci o nim strzegł, Imię i nazwisko na nim wyryte, Milczącym pozostało świadectwem…   Nareszcie godny pogrzeb… Polaków zgładzonych przed laty okrutnie, Przez w ludzkich skórach kryjące się bestie, Pogardą i nienawiścią nocami upojone…   Tamtej strasznej nocy w Puźnikach, Ciągnąca się noc całą mordów orgia, Dziesiątki bezbronnych ofiar przyniosła, Zebrała śmierć okrutne swe żniwa.   Bohaterska polskiej samoobrony postawa, Chaotyczna desperacka wymiana ognia, Niewiele pomogła i na niewiele się zdała, Gdy z kilku stron zmasowany nastąpił atak.   Spod bezlitosnych siekier ciosów Banderowskich zwyrodnialców i okrutników, Do uciekających z karabinów strzałów, Pozostał tylko wypełniony zwłokami rów…   Po tak długim czasie, Nikczemnego tłumienia prawdy bolesnej, Przyodziewania jej w kłamstwa łachmany podłe, Tuszowania przez propagandę,   Dziesiątki lat zwodzenia, Kluczenia w międzynarodowych relacjach, Podłych prób o ludobójstwie prawdy ukrywania Oddalały żądanych ekshumacji czas…   By w cieniu kolejnej wojny, Niechętnie padły wymuszone zgody, By pozwolono pomordowanych uczcić, Na polskich kresach w obrządku katolickim,   By z ust polskich księży, W cieniu tamtych zbrodni straszliwych, Padły słowa o Życiu Wiecznym, By złożono trumny do poświęconej ziemi…   Choć niewysłowionych cierpień ogrom, Milionów Polaków na kresach dotknął, Czapkując radosnym z dzieciństwa chwilom, Otulili czule swe wspomnienia pamięcią.   I gdy snem znużone przymkną się powieki, Wspomnieniami w blasku księżyca otuleni, Pielgrzymują nocami do sanktuariów kresowych, Starzy zza Buga przesiedleńcy.   A gdy niejednej księżycowej nocy, Starzy siwowłosy kresowiacy, Modlą się za swych przodków i bliskich, My także za nich się pomódlmy…   Za pomordowanych w Puźnikach, Za zgładzonych we wszystkich częściach Wołynia, Niech popłynie i nasza cicha modlitwa, Przyobleczona w piękne polskiego języka słowa…   - Wiersz poświęcony pamięci Polaków pomordowanych w Puźnikach w nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku przez sotnie z kurenia Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) Petra Chamczuka „Bystrego”.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

           
    • Jar na głaz; a tu ile może jeżom Eliuta - załga raj.  
    • Mat Ina - żet, ale że ty zbiorom, i moro bzy - też Ela, też Ani tam.    
    • Gór udar; rad ucięto w kwotę, i cuda - radu róg.  
    • @Migrena Najserdeczniej Dziękuję!... Z całego serca!... Pozdrawiam!   @violetta I słusznie!... Pozdrawiam!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...