Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Sama wiosna życia!
lecz słoneczne blaski
wchłaniane przez półmroczne heretyków maski
to my
świeci łez lawina w trupiobladym oku
mordercy Apollina, kochankowie mroku
tłum dzieci co z krawędzi grobów skaczą na krawędzie
czaszki unieruchomione krzyczą "nic nie będzie!"
a w paluszkach sinych żyletki trzymają
blizny prawie zagojone głębiej rozpruwają
skóra mięso żółć
rozpruwać rozpruwać
i w dół

jak radość - to że drugi głośniej krzyczy
jak śmiech - to szyderczy żę nic się nie liczy
jak wolność - to na wszystkie strony krwią, potem, nasieniem
jak było dobrze - to już tylko zatarte wspomnienie
i nawet bajki piszą jakieś takie ciemne
bólu i zwątpienia oddziały najemne

Nadziejo! Kto powiedział, że to Twoje dziatki?!
Dziś głupcy osikowy kołek wbili w serce matki
bo dla nich mądrość znaczy każde ich marzenie
przez Ciebie czarowane nazywać złudzeniem
i pluć w twarz każdemu kto po kątach nuci jeszcze
pieśń uśmiechniętą co serca nie smuci
A słońce nieznużone mroków rozpraszaniem
wisi zadławione swym niedowierzaniem
bo choć pokolenia oświecało różne
cnotliwe i grzeszne
ambitne i próżne
życia umierania
radości i znoje
złości i kochania
wojny i pokoje
to zawsze w tym plemieniu znajdował się śmiałek
co oczy do słońca podnosił zuchwałe
zwierciadłem spojówek odbijał promienie
i nigdy nie pomyślał by sławić cierpienie
pierzchały przed nim cienie, a on, książe męstwa
patrzał w gwiazdę marzenia - kochankiem zwycięstwa
był człowiek - nie zawsze szczęśliwym
lecz nigdy tak żałosnym
nigdy tak nieżywym...

zapomnij Słońce! Zachowaj pokorne życzenia
Chcesz nam świecić w oczy, lecz musisz w ciemienia
bo my się nie obrócim...
lecz Słońce pamięta
nie przestanie płonąć ta lawina święta
i będzie wisieć dopóki się cała nie spopieli
bo świeci tą nadzieją i żyje w nadziei
(choć bracia moi pewnie rzekliby: w obłudzie)
że może po tych trupach
znowu przyjdą ludzie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wydaje mi się, że raczej krytyka innych. Dosyć celna, trzeba przyznać. Niezły wiersz, ale też nie zachwyca jakoś specjalnie...

Pozdrawiam,
Drax
Opublikowano

Studiując historię ludzkości można też dojść do wniosku,że czasy w których obecnie żyjemy to prawie sielanka:-)
Krytyka,owszem,zawsze jest na miejscu,a zwłaszcza samokrytyka,bo jak pisał A.De Mello "możesz zmieniać tylko siebie..." i mieć nadzieję,że w ten sposób świat będzie trochę lepszy.
A ludzie?Pozostaną zawsze tacy sami,rozdarci pomiędzy dobrem i złem,czy to w XIII czy XXI czy XXVII wieku...

Opublikowano

Krytyka jak najbardziej innych, a identyfikuję się z nimi momentami, dlatego że nie mogę się całkiem wyprzeć swojego pokolenia. Nie udaję też, że ono na mnie w ogóle nie oddziaływuje. Jestem jego częścią. Chcę być jednak tym, który mówi: "dość już tych hymnów do żyletki".
Dziękuję za krytykę wiersza.
Pozdrawiam
Rafał Rukat

Opublikowano

Nie jestem zwolenniczką tak długich wierszy, trudno obejmuje mi
się całość i przez to temat się rozmazuje, ginie w plątaninie słów.
Język też jakby starodawny - nie ułatwia mi odbioru.
Z pewnością są tacy, do których taka forma przemawia,
może nie nauczyłam się rozumieć, może się znam za mało.
Pozdrawiam - baba

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie jestem jak głos wyjących syren, jestem po prostu "pokorna". Wiem, że patrzeć to nie to samo co widzieć. Nie dzielę włosa na czworo, ale wiem, że wszystko ma drugie dno. Patrzę, obserwuję i tworzę człowieka na podstawie tego, co i jak mówi, z kogo się śmieje, a kogo szanuje. Intryguje mnie próg tolerancji i jego granice - ile razy i czy w ogóle zmienia zdanie. Czy pojęcie honoru jest szerokim pojęciem? Ile słów pójdzie w czyn, a ile ugrzęźnie na mieliźnie? Wiem więcej, niż mówię. Lubię z czasu zrobić z siebie głupca. Bawi mnie ludzka mądrość życiowa, która moralnie nijak ma się do właściciela. Nie czuję się najedzona, nie zjadłam wszystkich mądrości i tak  uważam, że pokora to fundamentalna podstawa. Tak tworzę tożsamość - nie z tego, co usłyszę o kimś, ale co od tego kogoś doświadczę. Nie dzielę ludzi na wierzących, niewierzących, głupich czy mądrych, biednych czy bogatych. Jest człowiek - i to tyle. To napisałam już dawno. To dopisałam dziś.... „Zamknęłam” wczoraj swój profil, bo jedno zdanie naprawdę mnie zabolało. Nie po takie emocje tu przyszłam... W każdym razie - byłam sobą i pisałam swoje wiersze tak, jak czułam. Przykro mi, ale nie jestem robotem - czuję. Za radą ... dosłownie zwinęłam dywan.
    • Codziennie rano się budzę Nie chcę wstawać z łóżka Ale wiem, że muszę Codziennie otwieram szafę Wyciągam swoje przebranie Bo okazuje się, że przebranie jest jedynym, co zaakceptują Nie chcę ich akceptacji ale się poddaję Bo chcę po prostu święty spokój Codziennie wychodzę z domu Myśląc o tym jak bardzo chcę zostać Codziennie przechodzę obok przystanku Myśląc o tym jak bardzo chcę wsiąść w autobus I wreszcie się stąd wydostać Ale nigdy nie wsiadam. Codziennie stoję pod szkołą Czekając aż skończy się piosenka Ludzie przechodzą obok Patrząc na dziewczynę w słuchawkach Jak na odmieńca Codziennie widzę twarze Niby znajome a jednak tak obce Myślą, że mnie znają A jednak nie mają pojęcia o tym co w środku Przypisują mi stereotypy Bo łatwiej jest założyć niż zrozumieć Myślą, że chodzę z głową w chmurach Ale jak mam nie chodzić kiedy jestem ciekawa co jest na górze? Myślą, że powinnam dotknąć trawy, ale jak, skoro trawa dawno uschła? Codziennie muszę udawać, że mi zależy Codziennie muszę skrywać złość i frustrację Codziennie muszę wyglądać Jakbym się nie dusiła I nie była w klatce Pewnego dnia obudzę się rano Z głową podniesioną do góry Pełna strachu Ale też nadziei na lepsze jutro Nie nałożę więcej kostiumu Nie będę musiała się przebierać za nikogo Nareszcie wsiądę do autobusu I ruszę szeroką drogą W końcu wolność Nigdy więcej udawania Tylko czy ptak, który całe życie spędził w klatce, będzie umiał latać? Czy nad chmurami nie zrobi się ciasno? Czy w tramwajach Na chodnikach W parkach Na ławkach Nie będzie pełno takich samych dziewczyn w słuchawkach?
    • @Rafael Mariusna kogo głosujesz?
    • @Alicja_Wysocka no bardzo ładnie - pozdrawiam 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Tak, najlepiej zapytać sąsiadów, bo z tymi zapewnieniami dostawców to bardzo różnie bywa.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...