Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ostatni wiersz o podniesieniu złotówki z chodnika


Rekomendowane odpowiedzi

nie warto być człowiekiem z ciosanym kamieniem
pod brodą zawieszki a niżej duszą
umazane potem na potem pomidory
nie mam pieniędzy na pornografię

tych artystów w spodniach
artystek w spódnicach
tych nas i was zbyt wiele
na jedno posunięcie

nie warto potrafić obchodzić się z piórnikiem
na jedno wychodzi czy z wierzchu wieszaka
sapią sępy a jutro kolejny sezon sennych
apatycznych zjechanych pomidorów

tak szkoda czasem cudzej miłości
mam osiem pęcherzy i jeden wydech
z skarpetach tak jakoś dostojniejsza ta morda
szkoda że moja nie cudza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie mogę przebrnąć przed 2. linijkę. Czy dobra jest tam odmiana przez przypadki, czy ja źlę rozumuję?

Chyba raczej tak winno być:

nie warto być człowiekiem z ciosanym kamieniem
zawieszkami pod brodą a niżej duszą


Przy okazji szyk przestawiłem, bo tamten był "nie po polskiemu". "Nie łatwo być człowiekiem z pod brodą zawieszkami". Chyba że "pod brodą" odnosi się do wcześniejszego wersu, ale wtedy już nie kumam tych nieszczęsnych "zawieszek". Chyba że znowu chciałeś upiec dwie pieczenie na jednym rożnie i "pod brodą" jednocześnie odnosi się do 1. wersu i do zawieszek", ale wtedy już nic nie rozumiem (bo wtedy znowu "duszą" jest zamiast "dusza") ;-)
Od razu się bronię - możliwe, że całość źle odczytuję, zresztą przyznaję, że nie mam pomysłu, jak to odczytać (w sensie: przełożyć na normalny język; zintepretować).

W 2. strofie usunąłbym "tych", ale w przeciwieństwie do Spiro radzę usunąć drugie "tych".

W kolejnej zwrotce "potrafić" zamienić na "umieć" albo "poprawnie".

"zjechany" to slangowe wyrażenie (tak odczytuję tu), więc nie czepiam się "sapiących sępów", bo "sęp" tu też - chyba - w slangowym znaczeniu użyty.

W ostatniej zwrotce usunąć "tak" (w ogóle masz jakąś skłonność do używania dużej ilości zaimków). Mówię o obu "tak-ach" ;)

Po drobnych poprawkach widzę to tak:

nie warto być człowiekiem z ciosanym kamieniem
zawieszkami pod brodą a niżej duszą -
umazane potem na potem pomidory
nie mam pieniędzy na pornografię

tych artystów w spodniach
artystek w spódnicach
nas i was zbyt wiele
na jedno posunięcie

nie warto poprawnie obchodzić się z piórnikiem
na jedno wychodzi czy z wierzchu wieszaka
sapią sępy a jutro kolejny sezon sennych
apatycznych zjechanych pomidorów

szkoda czasem cudzej miłości
mam osiem pęcherzy i jeden wydech
w skarpetach jakoś dostojniejsza jest ta morda
szkoda że moja nie cudza


Mało wniosłem, ale na początek może do czegoś się to przyda.
Co do mojego rozumienia - przyznaję, że nie łapię (trochę głupio więc, że w ogóle się wtrącam). Postaram się powiedzieć coś więcej w Pe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc tak pomysłowo Panie Kryzwak ;p Ale dwie rzeczy:a) nie ukryje się pan przede mną ;p b) wiersz też nie...
Zacznijmy: pewieni ciekawy chwyt widac na kilometr, jeżeli ktoś się wczyzta, ja po 3 przeczytnaiu "załapałem" o co tu może chodzić:
dwa razy wystepuje w tekście: pomidor, mnie kojarzy się to z dziecięcą zabawa, kiedy daną frazę zastępowało się jednym słowem.
Pierwsza strofa zaczyna się ciekawie. Peel stwierdza: nie warto byc człowiekiem - z ciosanym kamieniem pod brodą - a cóż to jest? Pocżatkowo sądziłem, że dresiarska przewiecha ;p ale nie pasowało mi to w kontekście całości, więc zmieniłem ogólne wyobrażenie o tym wierszu i już wiem: tu chodzi o krzyżyk, symbol wiary. Nie warto mieć krzyża (być wierzącym) ani przestrzegać zasad moralnych (wzmianka o duszy). Ciosany kamień - jak dla mnie aluzja do faktu, że wiara jest taka stara jak ludzkośc, i kiedyś np. noszono kamienne ozdoby.

umazane potem na potem pomidory - tu jest sekret, ale go odkryje..za chwile...

te umazane potem pomiodry ;p

nie mam pieniędzy na pornografię
tych artystów w spodniach
artystek w spódnicach
- ciekawe. No bo co komu przeszkadza, to że chodzą w spodniach,czy spódnicach? Ano, może to taka aluzja, że w"?w artystach" nie pokazuje się nam czegoś nadzwyczajnego, ciekawego ale szarość wypchniętą przez kapitał na szczyty.

tych nas i was zbyt wiele
na jedno posunięcie

nie warto potrafić obchodzić się z piórnikiem
na jedno wychodzi czy z wierzchu wieszaka
sapią sępy a jutro kolejny sezon sennych
apatycznych zjechanych pomidorów
tak szkoda czasem cudzej miłości
mam osiem pęcherzy i jeden wydech z skarpetach tak jakoś dostojniejsza ta morda
szkoda że moja nie cudza
Ogólnie: podoba się.

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może POMIDORY - to rockowy zespół muzyczny ?
PL - ma coś wspólnego z tym zespołem, może nawet
pisze im teksty?
Ostatnia zwrotka kojarzy mi się z cudzołóstwem (wolną miłością?),
Pl - nie za bardzo pochwala własne postępowanie:
"... dostojniejsza ta morda
szkoda że moja nie cudza"
Dołożyła swoje trzy grosze baba i pozdrawia
serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @jan_komułzykant no uhahałem się.
    • spacerując poza płotkiem przed północą leżąc cicho; jakby uderzanie młotków myśli sznurków nie urywa nie bez bólu, że stracona do rozkładu kwiatostanu chęcią męża zamroczona zeszła pokój aż po balkon nie jak słodycz anemonu nie z cukierka albą siebie rozdawała przez slalomy im wiedziała, ale nie wie
    • @Waldemar_Talar_Talar śmierć jest prawdą która nikogo nie ominie czasu nie ma (wymysł człowieka) jest tylko przemijanie   miłość... zbierzesz co zasiejesz czy zostanie? jak zadbasz tak rozkwitnie albo zwiędnie   co spojrzenie to prawda   rozważanie, myśl, idea to sens, w tym drzwi okno dla dni     dziękuję za inspirację, pozdrawiam
    • Na górze zielonej, lecz z jednej strony, a z drugiej skalistej, dwa biły źródełka. Wody ich były grające i czyste.   To pierwsze spływało prosto na łąkę, na której wodopój swój miały jelenie, sarny, zające. Tu był jego koniec.   Z drugiego płynęła woda po skale, by spotkać po drodze płynące z gór inne strumienie, dalej łączące swe wody.   Strumyczek więc, w ruczaj wkrótce urosły, ciągle karmiły podobne rzeczułki. Poziom podniosły, dodały mu siły.   A gdy już dopłynął na skraj równiny, to rozparł się w brzegach, a jego hulanki tempo zwolniły. Już stawał się rzeką,   co wzięła na barki łodzie i tratwy, kajaki i barki, poiła, żywiła, niosła podarki, i kary na karki.   A gdy już dobiegła morza wielkiego, to wody wtoczyła bez żadnych oporów prosto do niego gdzie bieg swój skończyła.   Trzeba by zakończyć bajkę morałem, ale kto zna życie, ten nie potrzebuje morałów wcale, a kto nie zna, ginie.   Chociaż z drugiej strony, to na to wygląda, że to, kim jesteśmy, nie zależy nigdy w głównej  mierze od nas ale od legendy.                
    • @aniat. Trzeba jej patrzeć w oczy.Może wtedy będzie miała „ Prawdy twarz”..pomyślałam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...