Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zza ściany dobiegały żywiołowe
dźwięki raz po raz strzelały
śmiechowe petardy
na balkonie przyparta do pelargonii
piszczała dziewczyna
w głębi

gwar zakrapianej biesiady
piął się po murze bluszczem
zasilonym trawką
oplatał wężowo
dusił

krzyk rozdzierający salwami
toastów na zdrowie w bloku
za szczelnością okien spała
obojętność ona ze strachu
kuliła się

odarta ze wszystkiego na stole
rosła temperatura w rytmie muzyki
wirował sufit bezradny pokój
sięgał zenitu nad ranem
ucichło dla niej
wciąż

szalała w uszach karioka

Opublikowano
na stole rosła temperatura
w rytmie muzyki
wirował sufit bezradny pokój
sięgał zenitu

ze strachu obojętność
kuliła się

nad ranem
ucichło




za dużo treści w całości
chociaż malowniczo ale za gęsto

banalnie nie jest / a przynajmniej nie chce być

to co ocaliłem to ocaliłem


/pozdrawiam /
Opublikowano

pamiętam z warsztatu - wtedy myślałam, że ten utwór jest o śmierci.
ale okazuje się, że i przez tydzień lub dwa wiele można się nauczyć ;o)
to było o Tobie (piszesz coraz lepiej) i o mnie (chyba zaczynam kumać :P -
nareszcie)

serdecznie i z plusem
angela

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Angela, dzięki serdeczne.
A przemyślenia, jeśli owocne, to tym bardziej radość.
I ten plus taki milutki jak latawce...
Słoneczka i wiatru w skrzydłach.
:)
Serdeczności z serducha
-teresa
Opublikowano

znam to,
te jęki, rżenia,
jakby sto koni jucznych
ktoś wyrwał z odrętwienia
za sprawą ogni sztucznych.
;)
Bardzo mi się podoba "przyparta do pelargonii"
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Miły Waldemarze, sama radość, że pamiętasz i że nie zmieniasz zdania.
Za plusa też bardzo dziękuję.
I uśmiech ślę. Miłego dnia.

Pozdrawiam serdecznie
-teresa
Opublikowano
bezradny pokój sięgał zenitu nad ranem, przyparta do pelargonii, w bloku za szczelnością okien- pycha, bardzo się podoba. natomiast jako klient, który wymaga, czegoś mi zabrakło- może ostatecznego dopracowania? zgrzyta mi np. szczelność i obojętność obok siebie /za dużo ości :)/. śmiechowe petardy w tym wydaniu także średnio się prezentują. i temu podobne, ale zbierając wszystkie wrażenia,
dobry, szczelny wiersz.

pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Rachel, dziekuję za zebranie wszystkich wrażeń i pozytywną ocenę.
Ten zgrzyt jest zamierzony, ale nie chcę odkrywać kart;
"śmiechowe petardy" dla tej "przypartej do pelargonii"
też mają swoje znaczenie (subiektywne).
Miło cię gościć.

Serdecznie pozdrawiam
-teresa
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niezmierniem rada. Wnikliwy i pozytywny komentarz, że aż nie wiem,
co powiedzieć. Chyba ukryję się za rumieńcem i powiem po prostu
"dziękuję". Jak do tej pory (wiersz był w warsztacie) taka dogłębna
analiza po raz pierszy z twojej (nie wiem, czy tak mogę się zwracać) strony.
To radość dla autora.
Dzięki.

Kłaniam czułki i serdecznie pozdrawiam
-teresa
Opublikowano

Czuję taki smutek i bolesne wspomnienia po przeczytaniu, wydaje mi się, że nie miałaś na myśli "piszczenia" z radości. Obojętność uczestników biesiady nie świadczy najlepiej o "biesiadującym zblokowanym społeczeństwie" Jakoś nie mogę się wyzwolić z tragicznego odbioru tego wiersza, ale może się mylę, obym się mylił. Wiersz od początku do końca kieruje spojrzenie czytelnika na uczucia skłebione we wnętrzu dziewczyny skazanej na pelargonie i... coś jeszcze. Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dobrze czujesz to, co w tym wierszu najważniejsze. Obojętność raczej dotyczy sąsiadów odizolowanych "szczelnymi oknami" od ludzkiej tragedii, w tym wypadku "piszczącej dziewczyny przypartej do pelargonii i, jak to określiłeś, coś jeszcze...
no, ale czytelnik może odkrywać w miarę tego, jak czuje.
Dziękuję za komentarz.

Serdecznie pozdrawiam
-teresa
Opublikowano

"przyparta do pelargonii
piszczała dziewczyna
w głębi
oplatał wężowo
dusił
ona ze strachu
kuliła się
ucichło
dla niej
wciąż

szalała w uszach karioka"

Tereniu, wiersz, jak pisałam w komentarzu w Warsztacie - świetny, wielowarstwowy,
dla pewnego uwypuklenia jednego z wątków te powyżej - wybrane zdania.
Okraszone serdecznością pozdrowienia ślę
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kochana Babo, jak zwykle trafnie i zgrabnie wysupłałaś jeden z ważniejszych
wątków i to bardzo rzeczowo. Serdeczne dzięki za pozytywną ocenę.
I za okrasę również.
Z wzajemnością pozdrawiam słonecznym uśmiechem
-teresa

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • "Nie żyjesz,           dopóki nie spłoniesz.           A miłość to jedyny                                              płomień,            który nigdy nie gaśnie".   Ona miała włosy jak ogień, a on śmiał się jak benzyna. Skradli motor z dachu motelu i pojechali tam, gdzie kończy się mapa. W ustach mieli wiatr i smak spalonej drogi, a między nogami - lato, które jęczało jak silnik na czerwonym. Ich cienie ścigały się po asfalcie jak wilki Apollina - głodne światła i krwi. Lizał jej serce jak rosę z łez nocy, ona wgryzała się w jego sny jak dzika winorośl, aż krzyk nocy pękał na pół. Ich krew śpiewała w ciemności, jakby sama chciała się narodzić. Brat i siostra krwi, kochankowie bez metryki, bez prawa jazdy, bez przyszłości - tylko dzikie oczy i skóra jak napięty żagiel. Zamiast walizek - oddechy. Zamiast celu — język świata. Plaża nie miała granic - oni też nie. Śmiali się w twarz księżycowi, rozbierali się z rozsądku jak z ciuchów. Słońce pieściło ich językiem, a potem spali w cieniu wydm, jak dzikie wilki - syci miłością, głodni jutra. Noc drżała nad nimi jak skrzydło anioła, który zapomniał, po co spadł. Aż we śnie cień losu przeciął ich jak błysk noża - i przez mgnienie zniknęli: bez siebie, bez tchnienia, tylko z echem, co w pustce się kruszyło. Lecz gdy świt dotknął rzęs, mówili sobie „na zawsze” - z winem na ustach i piaskiem w zębach. Nikt ich nie rozumiał - i dobrze. Miłość była dzika. A dzikie nie musi się troszczyć o jutro. Na mapie zostali jak cień bez ciała - piach we włosach, płonące serce, błękit wolności, który nie zna granic, i słońce miłości, które nigdy nie gaśnie.          
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zdaje się, że Marek Kondrat w ten zamierzony sposób przeszedł na swoją aktorską emeryturę. Kto dziś już wierzy bankom ofe czy innym takim? A słynna wypowiedź pani Szczepkowskiej w dzienniku - kto wierzył, a zapomniał, że jest aktorką? Młode pokolenie chyba jest już mniej naiwne jak my. Pozdrawiam Iwonko.  
    • Kiedyś bywały zbiorki harcerskie albo takie przedpierwszomajowe, dziś są to zwykle zbiorki pieniędzy, ogólnie - podmiot liryczny jest mocno podejrzany - i żeby się z tym ogłaszać :-)   zbieramy makulaturę, zbieramy kasztany dla dzików, zbieramy na kaucję, zbieramy, a nie dla jakichś ów?  ;-)
    • @violetta tylko chyba nie w stylu Trzaska
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...