Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Miałem dwanaście lat jak strzelałem gumą od
majtek Gdy po roku poczułem że moje plemniki
żyją to z mostu zrzucałem duszę albo kukłę Ciężar
wyciągania siebie zza kanapy równał się sile woli
wchodzenia tam – w jakby norę w świat Alicji czy

Trumana z 1998r Kosztowało to wiele nerwów
moich prozachodnich parents których nawiasem
mówiąc Dostojewski by nienawidził Mówili mi że
jak zmądrzeję to wyjadę do Unii Ale teraz Unię

mam w domu razem z niemiecką kanapą – twardą
jak naród od której zasięgu próbuję uciec
Wyszedłem już z nory ze świata Alicji czy Trumana
z 1998r lecz teraz jestem tylko albo aż ponad tym

Leżę przykryty kocem z miną kogoś po przejściach
Jestem trochę jak Bohater Kartoteki tyle że mi już
niosą kapcie Drzwi znajdują się daleko

Opublikowano

Kartoteka, oglądałem próby i zaciekawiła mnie koncepcja z wykorzystaniem clownowych nosów...która jednak nie przeszła w końcu, ciężki treściowo ten wiersz, przydała by się jakaś dystansująca przeciwwaga może, ale i tak mi się podoba
zdrówko
Jimmy

Opublikowano

Już przywykłam do twojego prozatorstwa i specyficznej wersyfikacji. Podoba się.
Jednak to mi jakoś przeszkadza, możez racji płci :) :
"... Gdy po roku poczułem że moje plemniki
żyją to z mostu zrzucałem duszę albo kukłę..."
Serdeczności.

Opublikowano

Miałem dwanaście lat jak strzelałem gumą od
majtek Gdy po roku poczułem że moje plemniki
żyją to z mostu zrzucałem kukłę duszy Ciężar
wyciągania siebie zza kanapy równał się sile woli
wchodzenia tam – w jakby norę zy w świat Alicji

może Trumana z 1998r Kosztowało to wiele nerwów
moich prozachodnich parents których nawiasem
mówiąc Dostojewski by nienawidził Mówili mi
że jak zmądrzeję to wyjadę do Unii Ale teraz Unię

mam w domu razem z niemiecką kanapą – twardą
jak naród od której zasięgu próbuję uciec
Wyszedłem już z nory ze świata Alicji czy Trumana
z 1998r lecz teraz jestem tylko albo aż ponad tym

Leżę przykryty kocem z miną kogoś po przejściach
Jestem trochę jak Bohater Kartoteki tyle że mi już
niosą kapcie Drzwi znajdują się daleko

Rafale, spójrz na wyboldowane miejsca i pomysl czy tak jest lepiei dla budowy i dla sensu,
bo zostawianie samotnych, że, czy jest mało gramatyczne.
wiersz jest superaśny, serdeczne pozdry,

Opublikowano

Barbaro: hehe no tak to już jest u facetów:P

Stanisławo: te kukły duszy nie mogą być, bo chodziło mi że to i to, ale myślę nad tym aby wyrzucić kukłę, bo w sumie tam mało potrzebna. Pomyślę. Z tymi końcówkami dzięki, chyba je zastosuję, bo wczoraj parę razy układałem ten wiersz i układałem. Raczej poprawię:) Dziękuję, że się podobał. Pozdrówka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...