Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tłuczonego szkła
rozbój w skroni
hybryda ciszy
czas im jest drapie
za ścianą
druciany but
rozlewa ćmy na słońce
stary portugalczyk
przysłania oczy
dzień kolejny, głęboki
nie chce zasnąć

Opublikowano

jest kilmat :>

tłuczonego szkła
rozbój w skroni
hybryda ciszy - świetne zestawienie, pozorny kontrast, jednak to się ma ku sobie ;o)

czas im się jest drapie za ścianą - jak przykręcić, to na maksa!

za ścianą
druciany but
rozlewa ćmy na słońce
stary portugalczyk
przysłania oczy - w tym fragmencie podobają mi się przerzutnie, bo mnożą
możliwości interpretacji

dzień kolejny, głęboki
nie chce zasnąć - trochę potocznie, ale ładnie się wkomponowało w treść

ale i tak najlepsze są "druciane buty" - za te dwa słowa poprostu piątka z plusem.

pozdrawiam, a.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




aleś go rozebrał,dzięki, "czas im /się/ jest drapie za ścianą" - widocznie nie miałam śmiałości na więcej...a druciane buty to nie piątka z plusem (choć dzięki), to ponieść i nie wrócić, tak mogą wciągnąć rzeźby....pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dobrze, że czas jeszcze mają. "...rozlewa ćmy na słońce..." - bardzo plastyczny obraz - oj, podoba się. Zmieniła bym wersyfikację :

czas im jest
drapie za ścianą

Duży plus,pozdrowionka

nie zmieniłabym wersyfikacji, ma być tak skromnie..."rozlewa ćmy na słońce" zastanawia, dlaczego ten moment jest dla ciebie środkiem ciężkości, czyżbyśmy miały wspólny motyw?..pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




ciekawy wiersz -jednak może warto jak już ktoś wspomniał
zmienić wersyfikację -aby czytelniejsza była ta rzeźba radości życzę


dzięki, za dobre słowo... rzeźba jest taka, jakie dłonie autora, jakie jej krawędzie, czytasz z niej miejsca, które wybierasz i w sumie o to chodzi, o radość...pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzięki za ciepłe słowo...zacięcie powiadasz,no tak, jak dnia nia starcza, jast noc, czasem tekst wydłubie, namaluję,bo czyż można inaczej...pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbrodnia to niepojęta, cios w zdrowe ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i dzwony w kościele.   Przez wsie malowane, wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól chwilę, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych.   Brzany srebrzyste, zwinne szczupaki, Płodne karasie, świnki, lipienie, Liny przecudne, soczyste sandacze, Leszcze powszednie, kiełby, bolenie.   Słodkie ukleje, dorodne sumy, Okoń rozbójnik i rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Co brały na chleb i co nie brały.   Kto się zamachnął, lub kto zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę.   Na głównej, ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie młyny mielą dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało.   Stu gniewnych wyznawców było na sali. Gotowych na rozkaz sięgać po szablę. Naczelnik oznajmił - Autorytet się wali, Autorytet nasz tonie, donoszą kablem.   Gdy mieszał herbatę z orientu, Purwy, Pomyślał potem - To prosta sprawa. Na wpół Robespierre, jeszcze nie Scurvy. Palec swój kładę na czole Zbysława.   Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo.   Zeznania kazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. Złapać mi, mówi, nędznych gagatków. Zbysławie - mówią - lecz ryby milczą.   Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, paski poprawił I rzekł w łaskawości - do umorzenia.   Prezes zaś w duchu zaklął dosadnie, Podumał, patrząc na rzekę zza szyby, Cóż, poczekajmy, aż poziom opadnie, Gdyż wtedy wypłyną nam grube ryby.     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Ładnie.   Pozdrawiam.
    • @viola arvensis Po prostu prostota :D
    • na brzegu pola rosną słowa których nikt nie zebrał cisza przysiadła na ramieniu jak ptak, co nie zna imienia. w zeschniętej trawie słychać drżenie wiatru i coś jeszcze – jakby echo dawnych rozmów nie patrzę w stronę drogi bo wszystkie drogi są teraz ścieżkami światła a pod stopami ziemia oddycha jakby chciała powiedzieć: „jesteś u siebie”
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...