Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wiosna
górką z boku
na bok
do samych stóp cieknie trawa
raz moje raz twoje plecy w zielone nitki się szyją tą łąką

niepogody przebyte
w każdej kropelce ślady paznokci zębów
deszcz dwóch figur co kulają w kałużach
cienkie igły jak strugi

proszą się
ktoś płakał ktoś był potrząsany
wirem się toczy czas przeszły
zielona górka z boku ma boki roślin

roszą się
póki ziemia nogi nie podstawi na stop
żeby nie kopać leżących
gdy mokrzy wstają

i poturlani
twarze rozumieją bardziej
że pod powiekami słońce
uśmierza trzeba więc zamknąć oczy

słuchać jak między zębami
na ślepo lub sucho brzmi mlecz
z żółtawych barw płatków
obcałowany

Opublikowano

Jimmy!
Odbieram dynamiczne obrazy
zmiana kolorów. Porusza też inne zmysły.

słuchać jak między zębami
na ślepo lub sucho brzmi mlecz
z żółtawych barw płatków
obcałowany

Trafiasz mnie ostatnią strofą:))

Radości.

Opublikowano
i poturlani
twarze rozumieją bardziej
że pod powiekami słońce
uśmierza żale trzeba więc zamknąć oczy


czas goi rany, doświadczenia uczą wytrwałości
i nadziei (pod powiekami słońce)

serdecznie pozdrawiam
-teresa
Opublikowano

Tak Jimmy, w moim odczuciu udało Ci się w tym wierszu
oddać radość, jaką przeżywamy w spontanicznej zabawie
turlania się po trawiastym zboczu.
Dużym plusem jest to, że nie same słowa to czynią, ale odpowiedni
ich zestaw, odpowiednie określenia. Wszystko to sprawia, że
wiersz "wirem się toczy"- jak samo turlanie. Ci sami ludzie, nadal ze swoimi
problemami, a jak inaczej umieją spojrzeć na wszystko "gdy mokrzy wstają"
Masz umiejętność dostrzegania rzeczy prostych i ubierania ich
w słowa poezji. Ja w każdym bądź razie, tak to odbieram.
Serdeczności
- baba

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A, że... jak ja buk, to - kotku - bajka jeża.    
    • Jaka moc - co ma Kaj.    
    • Ma ta gagatku puk - ta gaga tam.  
    • Nadeszły dziwne lata, które tak naprawdę nigdy się nie skończyły, ale ja po raz pierwszy zrozumiałem, że wolność pojawia się jedynie w marzeniach, bo tu, na dole, nawet sny kąpią się w smole, a piękno stanowi ten zapach wiosny w styczniu, który rozpyla magię zza rogu, by trochę ulżyć nam, Nędznikom, którzy nie zasługują na oświetlony pałac.   Nie, Nami bawi się Stary Bydlak, napuszczający biedaka na biedaka, nieznający drzazg ani siniaków, z radością oglądający przejeżdżających się ludzi na arenie, którą ułożył jego umysł grabarza. On najchętniej kupiłby każdemu bilet na drogę krzyżową i gdyby nie Prometeusze dzień trwałby tyle, ile jest godzin codziennej niewoli. Stare Bydle kwili z uciechy, kiedy wysyła kolejne orły do grzebania w ich wątrobach.   Zna koniec, podczas gdy my, Nędznicy, najbardziej się go obawiamy, przekazując strach naszym następcom, a nadzieję kładąc w marzeniach, choć naprawdę to w marzeniu jest jedyna nadzieja.   I jak co roku dziękujesz skinieniem głowy, bo usta nie byłyby w stanie tego wypowiedzieć, bo my, Biedacy, jesteśmy prości, nie tak jak te bandy uniwersyteckie, które za sztuczne złoto zapomniały stare pieśni o polu walki w naszych sercach „Dostojewski? Nie! To Rosjanin Nie człowiek”. Zatem biorą lub depczą różańce, zależnie od tego, kto jest na ambonie, a dla Nas, którzy chcą po prostu najeść się jutro, liczy się ten zapach wiosny, który zbuntował pierwsze pierwiosnki, dające nadzieję, że kiedyś marzenia nie skończą się i nie zaczną na strachu, bo są jak niezapisane nuty, słyszalne przy jednym lub drugim murze, niedostępne jak nabity rewolwer, niepożądane jak dzisiejszy obiad, są niechcianym podarunkiem ognia, a niestety walczyć potrafimy jedynie na polecenie Starego Bydlaka i wchodzimy w jego miny, bo nie rozumiemy, że słowa, które wypowiadamy, dotyczą najczęściej tylko Nas samych.   Aż w końcu, któregoś srebrnego dnia, pojmiemy start i metę naszych codziennych polowań. Kiedy już skończy się strach, koło czasu podzieli nas na orły, tchórzy i Prometeuszy, i dlatego tak mało jest pomników ku czci tych ostatnich na świecie, bo cały czas okrążani jesteśmy przez własne zjawy, które szepczą: „Bój się, trwaj i bój…”.
    • Żart, straż.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...