Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedy z trzeciej na czwartą
znów wiatr szarpie okna i zrywa firanki
tłukącej się w ciemności sowie
nie pomogę chociaż w pułapce

za wysokie drzewa

długo nie lubiłam sów
wyjadały mi jaskółki z gniazd
tej żal zaplątanej w późne wczesne godziny

szelest skrzydeł

w końcu sowa

Opublikowano

kiedy z trzeciej na czwartą
znów wiatr szarpie okna i zrywa firanki
tłukącej się w ciemności sowie
nie pomogę chociaż w pułapce

za wysokie drzewa

długo nie lubiłam sów
wyjadały jaskółki z gniazd
tej żal zaplątanej w nocne godziny
szelest skrzydeł



Ot tak, na szybko pozminiałem, ale nie widzę zbyt wielu możliwości dla tego wiersza.
Dziwny miała pani pomysł, nadal wydaje się dość atrakcyjny i interesujący, ale w tej formie
traci, nie trafia do mnie. Nie rozumiem wersu "za wysokie drzewa" - w jaki sposób mogą
one być pułapką dla sowy. Nie rozumiem też wersu, który usunąłem - "w końcu sowa".

No i szkoda tej literówki w tytule.

Pozdrawiam! :)

Opublikowano

* "za wysokie drzewa", bo z jakiegoś powodu dla tej sowy (mimo dotychczasowej niechęci do innych) weszłabym na drzewa, jednak za trudne. Przerasta.
* "w końcu sowa", bo mądra, więc sama sobie poradziła (jednak zostawię)
* mało czytelny jest chyba "żal", ale zabrakło konceptu; tu: zrozumienie, nie litość
* literówka w tytule: świadomość niedostatków formy - niestety wyżej ciężko podskoczyć

Dzięki, za zainteresowanie i rady.
Pozdrawiam.

Opublikowano

bardzo fajny(:
sowa kojarzy się z nocnym trybem życia
no w końcu sowa- różnie można spostrzec
płeńte- że ma duże oczy albo pazury,
na drzewie może że kurczowo się trzyma
lub inne, pozdra. ciepła

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki, teraz skumałem. Miło, że odsunełaś ten środkowy wers,
jakby czytelniejszy się zrobił. W ogóle stwierdzam, że tekst ma klimat,
choć jest trudny w odbiorze. Jeszcze co do tytułu: mówisz, że celeowo
napisałaś "wiereszyk"? Frapujące;)

Pozdrawiam:)

"Wiereszyk" mobilizuje mnie, żeby bardziej się starać. Dostałam to słowo od mądrych ludzi. Chciałam dobrze zapamiętać.
Trudno prosto powiedzieć o trudnych sprawach, ale cieszy, że nie brzmi jak banał.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Fajnie, że nie jesteś małostkowa i jednak zajrzałaś. A skojarzeń, ile kto chce. Ja tu w każdym słowie schowałam tyle, że trzeba by wejść w skórę, żeby zrozumieć.
Do miłego! I mile widziana każda krytyka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Fajnie, że nie jesteś małostkowa i jednak zajrzałaś. A skojarzeń, ile kto chce. Ja tu w każdym słowie schowałam tyle, że trzeba by wejść w skórę, żeby zrozumieć.
Do miłego! I mile widziana każda krytyka.

a dlaczego by nie zajrzeć
jak mogę to sobie zaglądam
to tu to tam(:pozdra.ciepła

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...