Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wiatru nie dogonisz
nie przekupisz śmierci
rzeki nie zawrócisz
nie odwrócisz losu

więc się nie chwal
tym jak wiele możesz
przecież nawet Bóg
nie ma takiej mocy


a to druga wersja :


wiatru nie dogonisz
bo jest niewidoczny
nie przekupisz śmierci
bo jesteś zbyt skąpy

rzeki nie zawrócisz
bo się boisz wody
nie odkręcisz losu
bo jest ci sądzony

więc się nie chwal
że tak wiele możesz
przecież nawet Bóg
nie ma takiej mocy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



'wiatru nie dogonisz
przecież niewidoczny
śmierci nie przekupisz
jesteś zbyt skąpy

rzeki nie zawrócisz------------ boisz się wody Wisłą
losu nie odkręcisz-------------- jesteś osądzony

nie chwal się
że tak wiele możesz
przyznaj
nie jesteś Bogiem'



jeszcze ciutkę przemeblowałam, Twój wiersz, dobry wiersz i Twoja decyzja,
pozdry_kasia :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




powiem ci szczerze Judytko że mam tak jak proponujesz w brudnopisie
ale pomyślałem że nie użyję słowa Bóg- lecz widzę że jednak źle zrobiłem
ale to jest warsztat więc mam jeszcze czas na jakieś rozsądne poprawki.
pozd. waldemar
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jeżeli Pan chce znać moje zdanie to mi bardziej spodobała się ta wersja. Wg mnie bardziej trafia do czytelnika i lepiej się ją czyta. :)
serdecznie pozdrawiam... :)




więc pomyślę co z tym fantem zrobić Mateuszu-dzięki za odwiedziny.



pozd. Waldemar
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




człowiekowi wydaje się że jest dobrze - ale ostateczne zdanie
należy do odbiorcy i to trzeba szanować Stefanie.
pomyślę nad tym- może coś jeszcze da się zrobić
aby bardziej zaciekawił.
pogodnych Swiąt życzę

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @aff Myślę, że tak :) Dzięki i również zdrówka           @Alicja_Wysocka :)) Dziękuję          @Marek.zak1 :) Również pozdrowienia      @Rolek dzięki     
    • @Waldemar_Talar_Talar Piękne przesłanie !! 
    • @FaLcorN – bywa, że melodia słów niesie, przynosi nieoczekiwane znaczenia (skąd wziąłeś tego "wieszcza mokradeł"?).
    • dziewczyny nie płaczcie że miłości za mało  że ciągle przed wami  o duży krok   dziewczyny nie smućcie się niedługo będzie maj kwiatem zakwitnie bukiet będzie was   w nim znajdziecie miłości las który pokocha nie tylko na chwile ale w sam  raz
    • Upalne lato 1649 roku na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Hordy tatarsko-kozackie pod wodzą  Chmielnickiego i chana Islama III, rozpoczęły oblężenie Zbaraża. Twierdzy pełnej dzieci, kobiet i starców z okolicznych wsi i miasteczek, którzy schronili się tutaj przed nawałnicą ze wschodu, oraz pełnej wojska pod rozkazami rady pułkowników. Ciężkie walki trwały każdego dnia i tygodnia. Brakowało jedzenia, wody, amunicji i broni. Każdy kolejny dzień walki był cięższy dla obrońców od poprzedniego. W niższych wałach zaporoskiej twierdzy rozlokowana była wyborowa książęca piechota, złożona z osiłków wybranych z doborowych zastępów wojska. Dowodził nimi wachmistrz  Źrebenko, człowiek sprytny, uparty i odważny. Gdy nieustępliwość ataków nieprzyjacielskich rosła, powodując coraz większe straty i panikę wśród obrońców, dzielny wachmistrz wpadł na dziwny, jak na tę wojnę, pomysł. Wybrał ze swojej piechoty pięćdziesięciu dwóch chłopów ,  ludzi wielkich, brzuchatych i odważnych. Karmiąc ich znalezionym w lochach twierdzy grochem, postanowił powierzyć im zadanie obrony, jakiej nikt nigdy dotąd nie widział. Odsłonięte i wycelowane w oblegających nieprzyjaciół dupy żołnierzy ryglowane są grubymi, drewnianymi kołkami osikowymi, które z zapałem strugają  ich towarzysze broni. Dochodzi  do niesamowitych i dramatycznych  wypadków. Pewnego poranka żołnierz Rybko, zbrojąc dupę towarzysza broni, kapralowi Zapince, na skutek przedwczesnego wystrzału został ciężko ranny w głowę i pierś. Biednego, błąkającego się rannego żołnierza pożarły wałęsające się całymi gromadami psy. Był i prawdziwy bohater tych nowatorskich form walki z wrogiem – kapral Bartłomiej Zawrotny, chłop ogromny, żylasty i groźny . Gdy strzelał, żyły na jego łysej głowie pęczniały, aż ludziom wydawało się, że pękną. Ale nie. Ten nic nie wiedzący o później wprowadzonym konwencją genewską zakazie używania gazów bojowych żołnierz, grzmiał na nieprzyjaciół, słusznie pojmując, że w ten sposób ocali głowę swoją i innych. Wystrzeliwane osikowe kołki rozrywały sierpniowy mrok, siejąc zamęt w szeregach tatarskich zastępów. Widać było pierwsze oznaki paniki. Ten waleczny kapral wystrzelił już dzisiejszego popołudnia trzydzieści cztery razy. Dupę  polewają mu wodą dla ochłody. Patrzyli na to zdziwieni ludzie i za każdym strzałem matki mocniej przytulały swoje dzieci do piersi. Wreszcie nadeszło długo oczekiwane zawieszenie broni, a nieco później pokój. Kapral Bartłomiej Zawrotny został przeniesiony do służby u króla jegomości, a Tatarzy, pobici przez niebanalnie walecznych przeciwników, odstąpili od oblężenia Zbaraża i ze sromem odeszli. Wojna się skończyła.              
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...