Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Istnieją trzy stopnie czasu - wczoraj, dziś i jutro. Mam problem z odróżnieniem, które jutro to jutro i które wczoraj to wczoraj. A jednak doskonale wiem, kim dla mnie byłeś wczoraj i kim jesteś dziś. To, kim będziesz jutro, zależy wyłącznie od Ciebie.
To było wczoraj, choć minęło już 30 lat, gdy zobaczyłam Cię pierwszy raz. Natychmiast zrozumiałam, że … będę miała kłopoty. Serce waliło jak oszalałe, a przecież nie mogłam podejść do Ciebie pierwsza, nie wtedy. Nie wiedziałam, kim jesteś. Nie wiedziałam, skąd jesteś. Wiedziałam za to dobrze, dlaczego jesteś.
W książkach dla dziewcząt taki stan opisywany był bardzo często. Myślałam, że jestem odpowiednio przygotowana. Poza tym byłam pewna, że mnie TO nie spotka. Starsi bracia i ich koledzy nauczyli mnie grać w piłkę, strzelać z łuku, robić petardy. Traktowali mnie jak kumpla i ja tak właśnie traktowałam wszystkich chłopców.
I widzisz, co zrobiłeś?
W tej jednej chwili zakochałam się w Tobie bez pamięci. I bez wzajemności. Nie spojrzałeś na mnie wtedy. Nigdy nie patrzyłeś, choć często byłam przy Tobie. Nigdy nie słuchałeś, choć często rozmawialiśmy.
Ona była moją najlepszą przyjaciółką. I to ją zobaczyłeś tego pierwszego dnia. I ona zobaczyła Ciebie. I nie było już nikogo (dla Was) na świecie.
Na innych dziewczynach też zrobiłeś wrażenie, ale tak zimno je traktowałeś, że bałam się zachowywać jak one. Tak. Często zdarzało mi się płakać do poduszki. Ja, taka silna, wyzwolona dziewczyna, pokonana przez coś, czego nawet nie widać. Nikomu nie mogłam się zwierzyć. Przecież moja najlepsza przyjaciółka była przyczyną moich największych cierpień. A ona, niczego nie podejrzewając, powierzała mi swoje – Wasze – sekrety.
Wiedziałam, kiedy pierwszy raz ją pocałowałeś. Wiedziałam, kiedy powiedziałeś jej KOCHAM. Wiele razy byłam pośrednikiem, gdy o coś się posprzeczaliście. Już wtedy byłam pewna, że ona nie kocha Cię tak, jak Ty ją – ani tak, jak ja Ciebie.

Te trzy lata, dla Was może radosne, były dla mnie udręką. Chciałam, ale nie mogłam być z Tobą. Mogłam, ale nie chciałam być z kimś innym. Wtedy byłam dumna, że wytrwałam. To nic, że wypaliłam się zupełnie. Najważniejsze, że nie zawiodłam jej i nie zbłaźniłam się przed Tobą.
Miałam nadzieję, że nauka w innym mieście pozwoli mi o Tobie zapomnieć. Myliłam się. Miałam nadzieję, że małżeństwo z innym pozwoli mi o Tobie zapomnieć. Myliłam się. Miałam nadzieję, że przestanę Cię kochać. Myliłam się.
Wasze drogi też się rozeszły. Jak przypuszczałam ona Cię zostawiła. A ja nie miałam odwagi pocieszyć Cię. Znów bałam się Twojej obojętności.
Ożeniłeś się. Nie chcę komentować Twojego wyboru. Pamiętasz, jeszcze przed ślubem zapytałam Cię, dlaczego ona. Miałeś takie smutne oczy. Wcale nie jak pan młody. Tak bardzo chciałam, żebyś był szczęśliwy, ale czy przy niej to możliwe?
Tak pragnęłam, żebyś wtedy dał mi jakiś znak. Jedno słowo. Jeden gest. Nic. A może byłam ślepa. A może przez te wszystkie lata Ty czułeś to samo? A ja udawałam zimną i obojętną? Po co?

Dziś jesteśmy starymi znajomymi. Zauważyłam, że gdy rozmawiasz ze mną, zachowuję się jak uczennica. Wypowiadane słowa wcale nie są tymi, które chciałabym powiedzieć. Wciąż się ukrywam. Każdego dnia, gdy spotykam Cię w pracy, zadaję sobie pytanie – czy mogło być inaczej. Patrzę na Ciebie, gdy nie widzisz. W wyobraźni dotykam Twoich posiwiałych włosów, pozwalam się przytulić. Ale czy niespełniona miłość może trwać 30 lat? O czym ja mówię. Przecież To zaczęło się wczoraj.

Jutro …

Czy istnieje jakieś jutro?

Opublikowano

dla mnie- w tekście potrzeba a- języka, b- stylu, c- dobrze przekazanej treści.
a- cały czas pojawia się Cię, Twojego i inne. praktycznie w każdym zdaniu Twój, Tobie, Tobą. czyli Ty w każdym przypadku.
b- nie jest źle (podkreślam swoje amatorstwo oraz subiektywizm). nie bardzo znam się na tym, ale uważam, że tekst jest dobrze napisany, pomijając wszystkie zaimki.
c- być może nadawałoby się na opis krótkiego zauroczenia, ale nie trwającej tyle lat niespełnionej miłości. według mnie tekst ma w sobie emocje, które jednak nie posiadają lotności, przez co znikomą wiarygodność.

to tylko moje skromne zdanie, zobaczymy, co powiedzą inni :)

Opublikowano

No więc tak: pierwsze trzy zdania - dla mnie - absolutnie doskonałe. Czwarte mniej. Dalej nierówno - są zdania lepsze i takie, które ja bym zmieniła. Niektóre, w ogóle są moim zdaniem zbędne. Ale te wszystkie technikalia nie są takie ważne wobec przekazu emocjonalnego jaki bije z tego tekstu. Nie wiem, może to sprawia szczególny splot okoliczności, ale ten tekst głęboko porusza we mnie jakieś dawno zapomniane przeżycia. I dlatego - patrząc w skrajnie subiektywny sposób - dla mnie jest bardzo wiarygodny. Jeżeli chcesz - ale proszę, mi to wyraźnie powiedzieć - mogę Ci zaproponować pewne, drobne zmiany techniczne. Pozdrawiam - Ania

Opublikowano

Chętnie poznam Twoje zdanie. Warsztat zapewne bardzo niedoskonały, ale dla mnie, w chwili pisania, liczyły sie emocje. Więc jeśli udało mi sie zainteresować kogoś tym tekstem to juz ogromny sukces. A co do zaimków - ich użycie w tym przekazie było jak najbardziej zamierzone. Mam inne teksty bez zaimków (w nadmiarze). Poadrawiam cieplutko wszystkich, którzy mnie odwiedzają na forum. Dzięki temu zaczynam troszeczkę wierzyć w siebie - niekoniecznie w aspekcie twórczym.
M... :))))

Opublikowano

OK - z konkretnymi propozycjami korekt odezwę się wkrótce.Taką miałam złudną nadzieję, że jak się odezwiesz, to po tym co napiszesz, da się rozpoznać ... płeć autora. A tu - pudło! Bo z nicku sądząc - chłopak/mężczyzna ale z tekstu wrażliwość "typowo" kobieca. Pomogłoby mi to w poprawnym zwracaniu sie do Ciebie - gdybym wiedziała - Ania

Opublikowano

Kostek to po moim ukochanym dziadku. A ja ... no cóż. Po wrażliwości raczej kobieta, po odporności na stresy raczej mężczyzna, po doświadczeniach raczej babcia, a po zapale raczej młodzieniaszek :)))
Poplątanie z pomieszaniem więc pisz jak Ci wygodniej. Jeszcze jestem tu za krótko i brak mi odwagi.
Pozdrowionka :))

Opublikowano

Kostek - niżej masz moje propozycje do strony technicznej (tylko wybrane zdania) - zastrzegam, że są bardzo amatorskie i subiektywne - ja nie jestem polonistką a z przecinkami zawsze byłam na bakier. Chcesz to bierz, ale nie traktuj ich proszę jako profesjonalnej oceny.

1) Nie wiedziałam, kim jesteś ani skąd jesteś.
2) O takich odkryciach czytałam w książkach dla dziewcząt, ale byłam pewna, że mnie to nie dotyczy.
3) W jednej chwili zakochałam się w Tobie bez pamięci. Bez wzajemności. Nawet na mnie nie spojrzałeś.
4) Nigdy nie patrzyłeś, choć często byłam blisko.
5) To Ją dostrzegłeś tego pierwszego dnia. Ona zobaczyła Ciebie. Reszta przestała dla Was istnieć.
6) Inne dziewczyny traktowałeś zimno i obojętnie. Tak, często zdarzało mi się płakać do poduszki. Ja, taka silna, wyzwolona dziewczyna, teraz bezradna jak dziecko.
7) Wiele razy godziłam Was, gdy się sprzeczaliście.
8) Jak przypuszczałam, to ona Cię zostawiła. Nie miałam odwagi Cię pocieszać. Bałam się, że mnie odtrącisz.
9) Ożeniłeś się. Pamiętasz? Nie komentowałam Twojego wyboru tylko zapytałam, dlaczego ona?
10) Bardzo chciałam, żebyś był szczęśliwy, nawet z nią.
11) A może byłam ślepa? Może przez te wszystkie lata Ty czułeś to samo? Po co udawałam zimną i obojętną?
12) Zauważyłam, że gdy rozmawiamy, zachowuję się jak uczennica. Wcale nie mówię tego co chcę, tylko to, co powinnam.
13) Każdego dnia, gdy spotykam Cię w pracy, zadaję sobie pytanie – czy mogło być inaczej?
14) Przecież to było wczoraj.
15) Które jutro?

Pozdrawiam - Ania

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie zgadzam się z tym nic a nic. Te trzy zdania nie są absolutnie doskonałe, nie płyną - to ich największa wada. Na filozofię ciężko się wchodzi, a jeszcze trudniej ją ugryźć - tu ewidentnie bije to po oczach.

Co do oceny, trzymam stronę pierwszej wypowiedzi na temat powyższego tekstu. Miło się czyta, są braki, nie porywa - to tak na temat trzech stopni...

Serdecznie pozdrawiam
Opublikowano

dkw - to nie miał być jakiś przekaz filozoficzny tylko odzwierciedlenie stanu rzeczywistego. Ja tak to czuję. Dam Ci przykład o co mi chodziło. Spotkałeś dawnego znajomego rok temu a kogoś innego 11 miesięcy temu. Czy w każdej chwili jesteś w stanie stwierdzić kogo widziałeś wcześniej? Myślę, że się nie da. Dla mnie osobiście czas zupełnie stracił na wartości przy okazji traumatycznego przeżycia. Tekst niedoskonały, ale Ania dała mi wskazówki. Dzięki za krytykę.

Aniu - poprawki są super. Rzeczywiście niektóre fragmenty były niedopracowane. Tak myślę, czy przypadkiem nie byłoby wskazane wklejać tekstu najpierw na warsztat. Dla mnie coś wydaje się gotowe, a dla odbiorcy - niekoniecznie. Jak myslisz?

Opublikowano

dkw - zwróć uwagę, że napisałam "dla mnie - absolutnie doskonałe" i nadal to podtrzymuję - bo w moim przekonaniu te początkowe trzy zdania bardzo trafnie wyrażają stan emocjonalny Peela i tym samym od razu wprowadzają w klimat całości. Jasna sprawa, że Ty możesz odbierać to całkiem inaczej i fajnie, że o tym napisałeś. Ciężko jest skonfrontować swoje odczucia kiedy tak mało osób pisze.

Kostek - oczywiście, dobrze myślisz - możesz najpierw wkleić tekst na warsztat - od tego on jest. Jedyny minus to taki, że tam mało osób zagląda i komentuje. Pozdrawiam - Ania

Opublikowano

No to masz Kostek duży sukces na koncie, takie ckliwe teksty nigdy nie były przeze mnie lubiane, w dodatku były bardziej poprawne językowo i technicznie niż Twój. A tu psikus. Tekst wydaje mi sie niesamowicie wiarygodny, prawdziwy, emocje napisane bardzo realistycznie. Jestem za. Czekam na kolejne. Nad ewentualnymi błędami lub poprawkami pracujemy wspólnie, co zresztą widać, bo Ania już zaproponowała kilka zmian - na marginesie baaardzo udanych (Aniu gratuluję;) )

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Z moimi tekstami jest trochę tak jak z owocami - czasem (choć nie zawsze) te niewyrośnięte, pokrzywione i niedoskonałe okazują się smaczne.
Jak dotąd piszę tylko o tym, co przeżywam. Dlatego emocje. Może kiedyś nauczę się wymyślać wiarygodne scenariusze, ale teraz korzystam z gotowców pisanych przez życie.
Wszystkie komentarze są dla mnie niezmiernie ważne. Analizuję każdą wypowiedź i staram sie wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Pozdrawiam wszystkich świątecznie
M :)))

Opublikowano

dla mnie - absolutnie niedoskonałe po całości.

w pierwszych zdaniach używasz metajęzyka, a gdzie cudzysłów?

w ogóle cały tekst, tematyka, brrr - gdzie coś oryginalnego?

plus: masz pojęcie o interpunkcji. ginący gatunek...

Opublikowano

Sceptic. W oryginale pierwsze trzy zdanie są pisane kursywą więc się odróżniają od całości. Cudzysłów stosuję przy cytowaniu cudzych słów, a te są moje własne - uważasz, że mimo to był potrzebny? Tematyka dla mnie bliska i prawdziwa. I cóż z tego, że nie jest oryginalna? Jeśli 1000 osób się kocha to 1001 już nie powinna tego robić bo tylko powiela temat (i schemat)? Każdy przeżywa na swój sposób, który nie zawsze podoba się innym.
Ja uwielbiam twórczość Lema, a moi znajomi go nie znoszą - czy przez to mamy się nie lubić? Myślę, że znajdą się osoby, dla których pisanie lub czytanie o miłości - choćby tej niespełnionej - jest czasem na chwilę zadumy, powrotu do swoich własnych przeżyć.
Mój tekst mógłby być dla nich tylko impulsem do dalszych rozważań. Zwróć uwagę, że to list do ukochanej osoby. Słowa mają przywołać obraz. W tym wypadku adresat nie wiedział nawet ile znaczył dla nadawcy. Czy czytając metafory odgadłby ich prawdziwe znaczenie?
Zabawa słowem ma sens, jeśli bawią się co najmniej dwie osoby. List jest zaproszeniem do takiej właśnie zabawy.
Mam wrażenie, że nie kochałeś jeszcze nigdy i niokogo. Zrozumiałbyś o czym piszę.
Dzięki za odwidziny i komentarz.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 @Berenika97 @Berenika97 @piąteprzezdziesiąte @jan_komułzykant @Nata_Kruk Dziękuję uprzejmie za serduszka i bardzo pochlebne komentarze. Pozdrawiam Was i wszystkich czytelników.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      K.
    • @Dekaos Dondi  a potem ktoś głowę kata zetnie  
    • @Nata_Kruk musi być szalony, bo czasem jestem szalona dzięki   @Kwiatuszek dzięki
    • @Natuskaa    "(...) To, co długo dojrzewa, bywa śmieszne i niedocenione (...)".     Rozumiem, że masz na myśli innych ludzi. Bo na podstawie już tylko "Późnego owocu" można wysnuć wniosek, że owoce adojrzałe bynajmniej Cię śmieszą.     Pozdrowienia. ;))*    
    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież, także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Leakey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby.       Cusco, 22. Września 2025       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...