Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

**Samobójca**

Na imię mu nikt
Nigdy nie widział jasnego
światła słońca,
Tonie w czarnej otchłani
Nie umie kochać.
W prawej ręce trzyma nóż
W lewej ma krzyż,
bo wierzy
Wierzy, że ktoś pomoże.
Czeka, nadal oczekuje
Nikt nie nadchodzi
Nikt nie chce mu pomóc.
On -czyli Nikt
nie ma już siły
Robi to...
Umiera, ale nikt o tym
nawet nie wspomina
Nikt nie pamięta.
Zrobił to z samotności
a może z głupoty
-Zastanawiasz sie
Lecz już nikt się nie dowie
Nie ma już go z nami.


**Samobójca 2**

Czeka samotny
na rękę pomocy,
przygnębiony, opuszczony,
w cieniu letniej nocy.

Gotowy by odejść,
zniknąć z tego świata.
Nikt do niego nie chce podejść.

Wesprzeć okrutnego kata,
zabójcy swojego umysłu,
mordercy wspomnień...
C.D.N.


**Samobójca u progu Nieba**

Leży w grobie, pod gruntem namokłym
W drewnianej trumnie okrywa go ból
Już po tamtej stronie barwnej żyje
Nie obchodzi go nic co ziemskie

Wspomnienia, zadane cierpienia
jednak pozostaną chociaż daleko.
Serce dalej tętni nadzieją
Mimo, że mogiła zarasta powoli

Nikt nie zadbał o niego
za życia nie pomógł
Tak i po śmierci zapomniany
W swoich cierpieniach zgubiony.

Marmurowy nagrobek z napisem
Wyrytym ostrym dłutem
Wokół kolorowe groby i znicze
Lecz ten jeden sam pozostał

Smutny, Szary i oschły,
Obrośnięty nienawiścią
Okryty obojętnością
Śmierć jedynym kompanem.

Opublikowano

na imię mi Nikt
widziałam kiedyś słońce
nie pamiętam jak wygląda
czułam wiatr
nic już nie czuję
w ręku nóż
skała pod stopami
i niebo
takie piękne
dalekie
gwiazdy na nim
jak krople krwi
ktoś pomógł
nie wiedział
że pomóc nie można
wszystko zacznę od nowa

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


_______________________
Odnoście pierwszego wiersza

No nie wiem;
życie to jest dar
jak koś sam go sobie odbiera
to musi być w desperacji
ale mogło być z tego wyjście
jesliby ktośby go zrozumiał

Tu mam na myśli brak wspólnych słów

Co drudiego wiersza tak pobłażliwie zaglądąm
ale smutne,że tak sie stało
to go diabeł opętał
nie myśląc o najbliższyczych(matce)
ona najważniejsza(urodziła,wychowała)
napewno życie by mu dała
brak rozmowy

co 3go wiersza-
zawsze jakiś ktoś by się znalazł
też mam taki przykład
że rodzina pożuciła
ale ,był wśród ludzi
żył 60 lat
ale płuc mu już było brak

sądzę ,że każdy widzi to co sie dzieje
wokół niego,ale nie każdy ma miłosierdzie
dla drugiego.


Jako wiersze to mi się podobają,
bo wielu jest takich ludzi co potrzebują
pomocy a my ich nie widzimy
bo jesteśmy zagwatmani swoimi sprawami

Ci sobie życie sami odbierają,
co są bez pomocy
i brak im w sobie obecności Ducha.

Ajjjjjjjjjjj,się rozpisałam,aż mało bym się nie popłakała
szkoda mi takich ludzi

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...