Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

raczej staram się być obiektywna i sądzę,że Liliana nikogo nieobraża,raczej ją obrazją,a zwłaszcz jej wiersze.
Nie sądzę,żeby szukał tutaj miłości,nawet po'Córkach Koryntu'-to tylko wiersz,
a sądzę,że ładnie napisał,jak Diablica szuka Anioła,by go doprowadzić do złego,
a Anioł chce Diablicę wyprowadzić na dobrą drogę.
Nie wiem na co tu się można obrazić,widocznie są tutaj tacy co sami siebie oceniaj a nie wiersz.
M.Krzywak- 1szy zaczął,to jego słowa;
________________________________

'Taki syf że gnój. '

Dnia: 2008-02-23 07:27:13, napisał(a): M. Krzywak
Komentarzy: 9326
_____________________________________
mozna to określić?-to jest ocena wiersza?sam powinien ugryść sie w język.
__________________________________________________
Dotyk: dziecko trzymające się jeszcze mamusinej spódnicy?
Masz jeszcze mleko pod nosem i śliniaczek w motylki pod szyją.
Widocznie dotknęło Cię to osobiście i marudzisz jak stara panna.
Więc, nie dotykaj córuś tego kabla? Bo cię prąd, może kopnąć?
A tak, na koniec jest takie męskie powiedzonko,
że "przy jednej dziurze to i kot nawet zdechnie".
Tylko bez urazy, bo to tylko taki żarty dla tej prawdy.
Pozdr.b. z dalekiego Koryntu po Babilo

_________________________________________
Tak to żart z 'Cyku,Cyku'
wczytaj sie dobrze,to go zinterpretujesz.Nie sądzę,żeby kogoś uraził.

Zdzisławie d-nawet ludzie na poziomie zachowują się jak dzieci,myślę o Lilianie,o sobie czy innych:)a nie jak chamy
co tyczy się MK(myślę ,że ja nie dostanę za to bana:)ale jak ktoś kogoś prowokuje,to niech się liczy z tym,że ktoś mu tym samym odpowie.
A to są tylko wiersze,każdy pisze,nawet w nich bluzni(jak co niektórzy)
Według mnie to Lilianę potraktowano nie po ludzku,samktoś bałagan robi,a pózniej na skargę leci.Wstydzcie soię panowie i panie (co niektóre)to wam powinno być wstd!
Bez obrazy proszę ale stwierdzam tylko fakty,nie lubię chamstwa.

Opublikowano

Rozumiem, że Pani jest następna, która widzi chamstwo tam, gdzie go nie ma, a nie widzi grafomanii tam, gdzie ona jest.
Jak ktoś napisze: gówno. Jest źle. Bo to chamskie.
Jak ktoś napisze: kupa. Jest źle. Bo chamskie.
Jak ktoś napisze: syf. Jest źle. Bo chamskie.
Jak ktoś napisze: defekacja twórcza. Jest źle. Bo to objaw obscenicznych dewiacji komentatora.
Zatem ja nie wiem, co mam napisać, jeśli coś kojarzy mi się z ekskrementami.
Co do obrażania Lilianny a zwłaszcza jego wierszy, to przypomina mi się dowcip, o tym, czym się różni gołąb od zwłaszcza: gołąb lubi siadać na oknie, a zwłaszcza na parapecie.
Proszę Pani, widać to trzeba powtarzać do znudzenia. Wiersza nie można obrazić, bo to nie jest istota. Wiersz nie jest też emocją. Wiersz jest tekstem. Wyobraża Pani sobie, że dziennikarz się skarży na czytelników, że obrażają jego artykuły? Albo rząd, który grzmi na obywateli, że obrażają jego ustawy? Wiersz można ocenić, a nawet trzeba, po to jest ten portal.
I wypowiedź Pana Krzywaka była oceną. Wiersza, nie autora. Tak, to jest ocena wiersza. Ja tak to rozumiem. Tak wynika z kontekstu. Jest to wypowiedź wartościująca pod tekstem, zatem jest to ocena tekstu. Wyłożyć to jaśniej?
Pani chce rozsądzać, kto zaczął. Mógłbym Pani podać przynajmniej 10 przykładów osobistych ataków na autorów w wyniku "niewłaściwej" oceny wiersza. Ja tam się nie czuję pierwszy do wytykania ludziom różnych rzeczy, ale zgadzam się: wypowiedź Pana Krzywaka nie była elegancka. Ale jestem w stanie ją zrozumieć, jeśli powtarza się komuś 300 razy to samo i bez skutku. Jednak to nie temat.

I tak sądzę, że egzemplifikacja nic tu nie da, ale niech będzie: czy Pani jest kobietą i czy Pani nie poczułaby się w jakiś sposób urażona, gdyby ktoś do Pani wyjechał z takim durnowatym wierszykiem, przepełnionym jakimiś głupawymi i bezzasadnymi insynuacjami, oraz kwiatkami szowinizmu? Tak, na pewno, by się Pani ubawiła po pachy i ucałowała autora.
Pani nie stwierdza żadnych faktów, tylko notorycznie myli pojęcia w myśl sobie tylko znanego obiektywizmu. Paradoksalnie, broni Pani chamskiego zachowania i głupawości (co wg mnie gorsze). Ja się wczytałem w ten wierszyk bardzo dokładnie i im dokładniej go czytam, tym bardziej jest dla mnie głupawo złośliwy i obleśny. Komentarze to nie wiersze, a jeżeli kogoś męczy tak dalece talent i limity i w związku z tym w każdym poscie zamieszcza swój wiersz, to już jego problem. Za słowa odpowiada tak samo, tym bardziej, że kierowane bezpośrednio.

Dlaczego się tak rozpisałem? Bo tego rodzaje akcje, jaką właśnie Pani rozpętuje, powodują, że ludziom, którzy naprawdę mają coś do powiedzenia o poezji (Dotyk) odechciewa się tu przychodzić. Bo nie warto chyba narażać się na impertynencje grafomanów i megalomanów jednocześnie.

Pozdrawiam

Opublikowano

nie chce mowic za innych, ale wydaje mi sie że Dotyk jest zbyt poważną osobą żeby się zniechęcić przez gupawą wypowiedź "impotentnej intelektualnie" osoby..
też uważam, ze poziom na orgu znacznie skoczył z chwilą zbanowania pana Liliany - tyle tylko że chyba nie tędy droga

Opublikowano

Nie wierzmy dłużej w to, że wszystko "samo się jakoś ułoży".
Dopóki "oko pana" a. będzie z rzadka i przelotnie - dopóty grafomania i chamstwo będzie się rozpychało.
To nie jest apel o szpicrutę albo jakiegoś ober-zarządcę.
Chcę tylko zauważyć, że metoda dryfu wiąże się z mieliznami bardziej niż żeglowaniem na pełnym morzu.
Chciałbym widzieć jakiś sens w zarządzaniu tym Forum.
Wtedy nie będzie problemem wskazanie grafomanowi miejsca na jego teksty czy chamowi drzwi wyjściowych.
A tak to jest ani cnota, ani kurewstwo ;)
pzdr. b
ps. wyraz kursywą jest literackim cytatem, ale ew. ban - już mnie nie zaboli ;>

Opublikowano

tak jak mówiełm - jak ktoś nie chce - nie zagląda - a jak ktoś chce, to jeszcze ze dwa teksty odpowiednio pojechane i szanowny autor sam by się znudził/zniechęcił..

naprawde nie umiemy przekazać swoich "racji" inaczej niż siłą?
- rozmowa - nawet wulgarna - pozostaje rozmową - obrażanie jest dowodem na brak argumentów - wszyscy ten dowod mogą przeczytać i wyciagnąć z niego wnioski... banowanie to już użycie siły, fizycznej, bo fizycznie blokuje nicka i mozliwość odwiedzania serwisu... tak samo jak chamstwem (prawie-)fizycznym byłoby gdyby dany autor zaczął w ramach zemsty wypisiwyać obelgi pod tekstami krytyków (pod swoim koniec konców ma pewne prawo - bo to jego tekst - i nikt nikogo nie zmusza do zaglądania tam) - i za coś takiego pewnie ban się należy (pod warunkiem że na tyle skuteczny, że osobnik już nie wroci pod innym nickiem - bo sory ale chyba nawet najtęższa mściwa głowa nie wymyśli mi sensu banowania kogoś z neostradą, kto sobie może mnożyć nicki do woli (no chyba że zbanuje się tak jak w moim przypadku kiedyś pół krakowa :) )

Opublikowano

ZdisławD-dałeś przykład reporterów,to jest Poezja,niektóry reporter umie napisać feljeton,co wejdzie w pięty,ale nie każdy też tak potrafi(są wyjątki)niektóry nawet rozbawi.
Wypowiedziałeś wiele mądrych słów,ale ich liczba nie równa się co do liczby głupich słów wypowiedzianych z powagą.
Większość ludzi jest zmęczona wykładem po 10min,inteligencja po pięciu.
Skandal musi być okropny,żeby był dobry(nie ma dymu bez ognia)

sądzę,że jak kto się na coś uprze,i chce zobaczyć to co jest,a czego nie ma,to takiemu człowiekowi się nie przetłumaczy.Jedni widzą w wierszu Liliany ni cnotę ni kur.es.two,a według mnie to,że pell nie chce zejść na złą drogę,a co tyczy się komentarzy,to szacunek dla innych powinno się mieć,nawet dla wiersza autora,można dać zmysłowe komentarze,które nie obrażą a w nogi wejdą.

Jak można coś nazwać 'syfem'!Tutaj ocenia poeta,poetę i co zauważyłam to 1en przez 2giego chce być lepszy,a najlepiej to jeszcze trafić w gust owego poety,bo reszta to 'syf'
Ludzie dystyngowani a zachowują się patalogicznie,bo nawet dziecko w wieku 5-u lat jest mądrzejsze,a do tego się jeszcze głupio śmieje,jakby miał zaszczyt z siebie.
W nienawiści zawsze jest strach,a mają go Ci co nie kochają i nie są kochani.

kazelot-żarcik nie tyczył się osoby,tylko to tytuł'Dotyk'a że z żarciku 'Cyku cyk'-każdy żartuje-tak jak pisałam,każdy widzi to co chce zobaczyć a tego nie ma.

Aż zawrót głowy przerasta
Ja-Nie!,Ty-Nie!
to Kto?
Wszyscy winni,tylko nie ja.
Dziecinada
tak jak Ocean,
któy rozbija się falą o klify,
niszcząc serce jego,
nie zaglądając co w nim ma,

nikt nie ma odwagi
zobaczyć kim jest.
____________________
ale się rozpisałam:)
ale tak zrozumiałam ten portal.

Opublikowano

Kaja Maja tak pięknie nakreśliła stosunki rodzinne z tym, którego broni, że uważam to za kolejny żart.
Ale jak pani Kaja Maja kiedyś nauczy się odróżniać komentarz dotyczący tekstu od komentarza agresywnego, bezczelnego, wulgarnego, w stosunku do kogoś wtedy może porozmawiamy. Na razie za daleka droga. A jeżeli pani nie toleruje chamstwa, to powinna się pani cieszyć, bo dzięki mnie chamstwo zostało przerwane. I bardzo mnie to cieszy :)))

Opublikowano

jeśli w syf wchodzisz musisz się liczyć, że będziesz w nim brodzić
jak to się mówi - to tyczy każdego na tym portalu
tworzymy zwierzyniec
a że ludzie są chamscy i wredni, to przecież żadna nowość
nie rozumiem tych pretensji Kaju
Liliana winien wiedzieć, że rzucanie w publikę ma efekt bumerangu
i na mój gust i na zdrowy rozsądek winno go to bawić - więc nie rozumiem jego obrony
zaniechanie zadawania mu ciosów poniżej pasa tylko pozbawi go przyjemności
bo kto ma największą liczbę komentarzy pod swoim utworem jak nie Liliana?
tak - w większości to eseje autorskie
w gruncie rzeczy, to taki rodzaj rozmowy z samym sobą
być może spowodowany nudą, albo chęcią zrelaksowania się
broń Boże - egocentryzm - nie wchodzi w grę

przepraszam za szczerość - powiedziałem tylko jak widać z mojej strony, a przecież każdy widzi inaczej, więc pewnie się mylę

kłaniam się nisko

p.s.

a obiektywność jest tylko ideałem - stety lub nie - nie dostępnym człowiekowi

Opublikowano

Kaja Maja tak pięknie nakreśliła stosunki rodzinne z tym, którego broni, że uważam to za kolejny żart.
____________________

MKrzywak-i napewno to żart z twojej strony,nic mnie nie łączy z Lilianą,ale jak pisałam
stwierdzam obiektywnie to co widzę i co się dzieje -a Ty jak zdążyłam zauważyć jesteś wielkim prowokatorem(a według Ciebie wszyscy tylko nie Ty)-aniołek:)z różkami
Może mnie też zbanujesz?

WojtkuB-chodziło mi ,że nie słusznie dostał 'bana'
jak ktoś głupio odpowiada na temat wiersza ,to i ma głupie odpowiedzi co się tyczy komentatora,to chyba logiczne.

Dziwię się MK,że przy jego mózgu,który jest grubo ponad przeciętnym ilorazem,nie spojrzy w lustro.

Dziękuję za komentarze
sądzę,że na tym już zakończę

Opublikowano

Zadałem sobie trud i przekopałem się przez ten tekst.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I co w związku z tym? Jak to się ma do "obrażania wierszy"?

Proszę Pani, to nie jest polemika. Tak nie dyskutują ludzie poważni i proszę mi nie podawać argumentu w stylu "a tamten to zbił murzyna", bo to jeszcze gorsze.

Nie wiem, co to ma do rzeczy. I nie wiem, skąd te dane, zwłaszcza dotyczące inteligencji. Robiła Pani badania?

Pani nie rozumie, że tutaj nie chodziło o treść wiersza, czy ktoś go rozumie tak, czy inaczej. I ta dyskusja nie dotyczy interpretacji.
Norwid napisał kiedyś: "odpowiednie dać rzeczy - słowo". Nikt nikomu tu nie płaci za eufemizmy. Warunkiem jest uszanowanie dóbr osobistych. A wykładnia jest taka, że wiersz do nich nie należy. Jest różnica między powiedzeniem: jesteś syfem, a: ten wiersz to syf. To drugie stwierdzenie może jest mało eleganckie, ale nie dotyczy autora. Kropka. Nie ma żadnego powodu moim zdaniem, aby autor miał więcej praw niż komentator. Zatem jeżeli opublikował coś, co ktoś uznaje za syf, powinien liczyć się z tym, że ten ktoś powie to publicznie.
Zmysłowe komentarze zostawiam dla żony. Nie widzę powodu, abym miał nimi obdarzać obcych ludzi. Za terapię, empatię i delikatność nikt mi nie płaci.

Skoro istnieje słowo "syf", to zapewne istnieje coś, co można nim nazwać. Dziwne. Ja nie zauważyłem tego prześcigania się, niestety, bo taka rywalizacja mogłaby prowadzić do ciekawych efektów twórczych. Ocena wiersza, którą Pani tak piętnuje w moim odczuciu nie wynikała z gustu jedynie. Nie wiem w ogóle, skąd pomysł, że wiersze ocenia się podług gustu. Gust to jeden z licznych elementów i powinien być jednym z ostatnich w kolejności. Z tego, co obserwuję, Pan Krzywak hołduje tej zasadzie.


Zgadzam się. Strach, nienawiść, agresja. Przejawem agresji był właśnie ten wierszyk do Pani Dotyk, który się Pani tak bardzo spodobał, że była skłonna bronić go publicznie w tym wątku

Pani zachowa może takie karkołomne kwantyfikacje dla badaczy. Zapewne byliby zainteresowani podobnymi rewelacjami.


Czyli Lilianna jest tym, którego serca nikt poznać nie chce? A co to kogo obchodzi, co inni użytkownicy mają w sercu? Pewnie zastawki, komory i inne takie, nie znam się na tym.
Pani się nie wygłupia. Zajmować się osobowością każdego autora? Zarejestrowanych jest ileś tysięcy użytkowników. Życia nie starczy. No i dlaczego akurat Lilianny? Mamy demokrację. To może jakieś losowanie przynajmniej zrobić.
Żeby było sprawiedliwie. Mnie można wykluczyć. Nie czuję potrzeby, by ktokolwiek zaglądał do mojego serca. A w razie czego poproszę jakiegoś kardiochirurga, bynajmniej nie e-poetę, forumowicza.

Pozdrawiam
Opublikowano

Pan Lilianna (Jerzy) Szymochnik tym razem jako kaja-maja - robi sobie jaja ;)
Proszę przeanalizować styl, logikę i zapis graficzny:
"ZdisławD-dałeś przykład reporterów,to jest Poezja,niektóry reporter umie napisać feljeton,co wejdzie w pięty,ale nie każdy też tak potrafi(są wyjątki)niektóry nawet rozbawi.
Wypowiedziałeś wiele mądrych słów,ale ich liczba nie równa się co do liczby głupich słów wypowiedzianych z powagą.
Większość ludzi jest zmęczona wykładem po 10min,inteligencja po pięciu.
Skandal musi być okropny,żeby był dobry(nie ma dymu bez ognia)"
- to nic innego, niż wczesna Lilianna (kto pamięta? ;)

Żenada, proszę pana Jerzego.

pzdr. b

Opublikowano

Obiektywne argumenty nie dotyczą w tym wypadku faktów - jest to raczej kogel-mogel spreparowany z dwóch różnych od siebie wypowiedzi. Uczciwiej byłoby wstawić komentarz dotyczący tej konkretnej odpowiedzi Lilianny, która nie była skierowana do mnie, a nie mieszać i - bądźmy szczerzy - oszukiwać.
To, że zgłosiłem, to jest zupełnie inna bajka...

PS - Kaja Maja to Lilianna? Stawiałbym na "kazelota", reagują podobnie ;))))

Opublikowano

Kaja Maja to Lilianna? Stawiałbym na "kazelota", reagują podobnie ;))))
_______________________

sądzę,że bardzo zły z Ciebie dedektyw:)jak i sędzia:)
Oczy Ci mgłą zaszły,jeśli nie umiesz odrużnić kobiety
od mężczyzny;)
Dla mnie to już nie nowość,już ktoś tak pisał,
ale wiedz,że to są sprzeczne zjawiska,
U Ciebie jest 'pycha' i to ona Tobie serce przeżera,
bo ja nie jestem mężczyzną a Liliana kobietą.
Już tyle jesteś na 'orgu'i jeszcze zaćmienie masz:)

A jak narobiłeś kogel-mogiel,to teraz go sam zjedz;)
nie sztuka piwa naważyć,trzeba go jeszcze wypić samemu,
by sie inni nie potruli;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myślę, że Polska nie jest najnieszczęśliwszym z państw, jak to się zdaje po lekturze wielu ujęć jej dziejów. – Czy to nie przeniesienie wady wiadomości, przedstawiających serię codziennych katastrof? – Bo, spójrzmy na końcówkę listy krajów szczęśliwych, na te najnieszczęśliwsze: – Państwo wielkomorawskie – nie przeżyło średniowiecza; – Księstwo Serbołużyczan –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież odnotowywani są ich władcy: Książę Derwan (ok. 632 w kronice Fredegara, łac. Dervanus, dux Surbiorum), jako książę plemienia Surbiów (tj. Serbów łużyckich), Książę Miliduch (†. 806, łac. Miliduoch, Melito, Nusito) – książę serbołużyckiego związku plemiennego, a nawet pod z tytułem „król Serbii”. – Państwo Wieletów vel Luciców – nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Stodoran –  nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Obodrytów –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież znani są ich niektórzy władcy, np. Książę Gostomysł (†844, łac. Goztomuizli, Gestimulum). Książę Stoigniew (†955), wymieniany jako współrządzący z Nakon (†965 lub 966) Książę Dobomysł (w 862 wg Annales Fuldenses odparł najazd Ludwika II Niemieckiego, po łac. zwano go Tabomuizl), Książę Mściwoj, który w r, 984 roku wziął udział w zjeździe w Kwedlinburgu. Książę Przybygniew vel po niemiecku Udo. Książę Racibor. Książę Niklot. – Prusowie – nie przetrwali średniowiecza; – Jaćwingowie – nie przetrwali średniowiecza; – Królestwo Burgundii – nie przetrwało średniowiecza, choć w latach 1477-1795 wymieniani są władcy Burgundii ale tylko tytularni, bez ziemi i realnego państwa. Itd. A Polska? Z Polską jak widać mogło być dużo gorzej!   Pozdrawiam!  
    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...