Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Problemem tekstu jest powtarzalność (porównanie do aliteracji sugeruje wręcz nachalną formę tego bytu, a drugiej strony - powtarzanie pewnych czynności). Już dwa razy pojawia się słowo - "powtarzanie" i nie przypadkiem, bo problem tkwi nie w typowej przemijalności, a w dość nietypowej powtarzalności (w sytuacji lirycznej).
Ciekawi mnie, na ile ten "płacz" jest zamierzony - przecież to jedyna emocja pojawiająca się w tym świecie, to, że jest ona dowodem rozpaczy, jest jednak dowodem istnienia uczucia - gdzieś w tym poukładanym światku coś boli.
A klasyfikowanie "polskie" nie umniejsza wartości przekazu - Polska to kraj szczególnie nasilony do samobiczowania się przed świętościami. Nic z radości życia (dlatego Wierzyński kiedyś odniósł ogromny sukces ;)
Na plus.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Płacz jest ważny w kontekście całej sytuacji lirycznej. Powtarzalność może powodować poczucie stagnacji, bezruchu, smutku, frustracji. Mogłem użyć agresji. Ale wolałem płacz. Jest pod wieloma względami lepszy lirycznie. No i do agresji musiałbym tekst nieco przeredagować, bo w tym tonie, w jakim jest napisany, brzmiałaby groteskowo. Fałszywie.
Skonfrontujmy sobie to z Eklezjastą, który z uporem maniaka i spokojem iście trupim powtarza "vanitas". Rzecz kompletnie nieżyciowa. A dziś ludziska mają daleko idące oczekiwania wobec życia. Chcą mieć wszystko. Mieć ciastko i zjeść ciastko. I nie tak łatwo jak kiedyś poddają się rożnego rodzaju naciskom społeczno-obyczajowym. Są to rzeczy, które obserwuję na co dzień. Myślę, że wielu widzi takie postawy.
Pars pro toto. Każdy staje w pewnym momencie przed wyborem, który implikuje jakieś poświęcenie.
Jeszcze o poukładaniu. To poukładanie pozorne. Właśnie ze względów powyższych. Zatem płacz jest jedynie symbolem, a raczej symptomem. Między dwojgiem ludzi dzieje się wiele emocji, najczęściej ukrytych. A bez względu na ich skomplikowanie objawiają sie na dwa sposoby: płaczem, bądź agresją. Mam nadzieję, że wyjaśniłem.

Pozdrawiam

Opublikowano

mam dwa ale:
"stabilna staranność" jest po prostu nieładnym zwrotem, mnie przynajmniej kluje w oczy mocno.

Po drugie - te łyżeczki same w sobie piękne, zwłaszcza w kontekście sytuacji lirycznej, powiedziałabym - mocno przecież erotycznej.

nasze dopasowanie pozycja
w łóżku jak łyżeczki w szufladzie kuchennej porządnej
i polskiej

umiejscownienie lyżeczki w opisanej za szczegółowo szufladzie - przenosi mnie w trochę inne rejestry. Mam w ozcach wiele szuflad i zaglądam w nie, zamiast, jak wynika z tekstu, wyobrazić sobie dwoje ludzi, przytulonych we śnie czy nie we śnie, jeden do pleców drugiego, jak właśnie lyżeczki:)

I bardzo szkoda mi klimatu, ktory niepotrzebnie ulatuje.

Bo wiersz ciekawy. Ale, mimo, że niewielki - moim zdaniem przegadany w miescu, o ktorym pisalam wyżej.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję za uwagi. Są cenne. Od siebie dodam, że bardziej skupiłem się na innych skojarzeniach. Pozycja łyżeczek jest uznawana za znaczącą. Kwestie dominacji jednej ze stron, roli opiekuna itd.
To może specyfika mojego myślenia: introspekcja to naiwne narzędzie, lecz wydaje mi się, że ja nie myślę obrazami. W każdym razie nie mam automatyzmu w obrazowaniu. Stąd też nieraz w ogóle wyrzucam ze świadomości taki element wrażeniowy. To poważny defekt, przyznaję.
Nie myślę o tym, co czytelnik sobie obrazuje, zamiast tego myślę o parametrach znaczeniowych. Abstraktach, konotacjach, skojarzeniach, zestawieniach, zrostach itp itd:D
Myślę, że to proces bardzo techniczny.

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W tym szaleństwie jest jednak metoda. Chyba o to chodziło, żeby komponować ze sobą pewien zestaw fraz i obrazów w różnych permutacjach, dążąc do najpełniejszego oddania istoty rzeczy i wydobycia jak największej ilości skojarzeń i obrazów ze świadomie zawężonego zakresu metaforycznego.  Zaryzykuję stwierdzenie, że podmiot liryczny poszukuje najlepszej formy dla swoich odczuć i przemyśleń, a może stara się jak najgłębiej, jak najpełniej wgryźć się w istotę rzeczy, mając w świadomości fakt, jak bardzo ogranicza go język - jako pewien zamknięty zbiór słów, znaczeń, konstrukcji. Ten tekst jest bardzo ciekawy.
    • Rzeczywiście, piękny sonet. Punkt wyjściowy, to nadwrażliwość na dźwięki, które zostają zrównane z agresją świata, nieustannie atakującego człowieka nadmiarem zjawisk i informacji, chaosem bodźców, szybko i nieprzewidywalnie następującymi zmianami. Niektórzy się w tym świetnie odnajdują, inni nie dają rady. Pomyślałem, jak niektóre dzieciaki np. na imprezach plenerowych uwielbiają hałaśliwe harce, piski, bieganinę, małpie wygłupy, a inne po kilkunastu minutach mają ochotę wszystko rozwalić wokół siebie, albo uciec gdzieś daleko. Podobnie bywa z odbiorem rzeczywistości, co pokazujesz przez pryzmat muzyki. Dawniej życie toczyło się spokojniej, ludzie bardziej uważni byli na przyrodę, na innych ludzi, na siebie samych. Mogli rozkoszować się doznaniami, jednocześnie zachowując spokój ducha i wewnętrzną równowagę.  Muzyka klasyczna ma w sobie dobry, kojący potencjał, nawet zaleca się jej puszczanie niemowlętom i małym dzieciom, bo działa korzystnie na układ nerwowy człowieka. Może więc śmiało być także metaforą złotego wieku, utraconego na rzecz ery informacyjnej, zdominowanej przesytem, aż do granicy awersji czy paniki.
    • Na tym opiera się przecież numerologia.
    • Ten wiersz ma zapewne jakiegoś adresata, na którym, jak widać, nie zrobił wrażenia. W związku z tym wyruszył w świat w poszukiwaniu kogoś, kto ulituje się nad tą konającą duszą. Chodzi wśród ludzi jak ekshibicjonista, pokazuje swoje cierpienie, agonię, rozpacz - i dziwi się, że każdy odwraca wzrok z zażenowaniem lubi odsuwa się dyskretnie. Może lepiej byłoby zmienić perspektywę pisania, i w centrum umieścić świat, a nie siebie, to wtedy wiersz znajdzie punkty styczne z wrażliwością czytelnika, który też przecież ogląda i odczuwa ten sam świat. Ale może robi to  inaczej, i chętnie dowie się, co ma na ten temat do powiedzenia autor? Wtedy może i łatwiej znaleźć znajomych, przyjaciół...  
    • @Alicja_Wysocka Czymże jest płomień w Twojej wersji? Namiętnością? Czy może masz na myśli płomień czasu? Tak skróciłaś, że rozwidliłaś interpretację. Propozycja bardzo dobra, doceniam. PS. Trochę się gryzie z moją precyzyjną naturą.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...