Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie mogę tego
pojąć do końca,
że ja podobny
jestem do słońca.

Łysiny nie mam
to i nie świeci,
słońce bezdzietne
a ja mam dzieci.

Pomimo tego
słyszę od brzasku.
moje słoneczko,
mój ty głuptasku.

To słowa żony
a z nich wynika
żem łysy, głupi ...
- kto tu ma bzika?

Opublikowano

Autor także i to często
kiedy projekt w nim dojrzewa
nim napisze i go prześle
ze swej pracy się naśmiewa.

Właśnie temu mają służyć
najzwyklejsze, proste rymy
a gdy humor się z nich sączy
wtedy wspólnie się bawimy.

Tutaj wtrącę swą uwagę
- śmiech być musi stonowany
by broń boże nam od śmiechu
nie pękały w domu ściany


pozdrawiam HJ

Opublikowano

Czyż nie za dużo już tego słonka
do swojej córki rzekła biedronka,
jak ty wyglądasz, spójrz na swe ciało
co się z twoimi piegami stało.

To z winy słońca, z jego nadmiaru
nabrały takich wielkich rozmiarów
i to co było kiedyś nadobne
dzisiaj do wielkich kropek podobne.

Ja ciebie błagam kochana córko
żebyś zechciała usiąść pod chmurką
albo pod liściem choćby złocienia
lub też gdzie indziej poszukaj cienia.

Więc posłuchała się córka matki
frunąc spogląda gdzie róży kwiatki
przed silnym słońcem ciało jej schronią
i gdzie się można napawać wonią..

I wzajemnie – pozdrawiam HJ

Opublikowano

Za te miłe, ciepłe słowa
chociaż nie ma ich za wiele
także moją serdecznością
dzisiaj z Tobą się podzielę.

Za pochwałę moich rymów
bardzo pięknie Ci dziękuję
i na dowód mej wdzięczności
co poniżej, dedykuję.

Dla Fagota czytelnika,
dla Fagota recenzenta
jak Ty komuś tak ktoś Tobie
- stąd ten wiersz i jego puenta.


pozdrawiam serdecznie HJ

Opublikowano

Ja wiedziałem że dworzanie
to są strasznie wredne typy
lecz naprawdę drogi panie
nie podejrzewałem nigdy
że ktoś użyć byłby w stanie
sposobu tak perfidnego
na bezczelne wręcz wyśmianie


Ludwika XIV

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Też nie jestem naturystą
i tych ludzi bardziej cenię,
którzy chroniąc swoje ciało
zakładają nań odzienie.

Z treścią wiersza jest tak samo
gdy liryka strojna w szaty
to spod pióra pana Iksa
płyną niezłe poematy.


Ja zaś jako terminator
też postępy pragnę czynić
a że ciągle stoję w miejscu
nie mnie za to trzeba winić.

pozdrawiam serdecznie HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Lepiej już być podłym typem
albo wrednym dworzaninem
niż pochlebcą co królowi
gdy ten oddać chce urynę
pod królewskie genitalia
złoty stawiać mu nocniczek
i z uśmiechem cicho prosić
- niech wysiusia się Ludwiczek.
Opublikowano

Wena mi się Henryku, gdzieś w ciepłych krajach byczy,
klnę, jak ten szewc pod drzwiami, bo bez niej... nie wypada.
Już wkrótce w skąpą kieckę zestroję ją, lub smyczy
użyję i wpadniemy z beczułką... do sąsiada.
Pozdrawiam
:)

Opublikowano

Spójrz nawet aura sprzyja
by przysiąść gdzieś na piwie
a co do Twojej weny
to wierz mi, że się dziwię
bo chyba nieroztropne,
że tak samopas chadza
i może z tubylcami
nie powiem, że Cię zdradza
lecz jakieś tam flirciki
na pewno miejsce mają
a tutaj ORG-owicze
na powrót jej czekają.

Pozdrawiam HJ
:)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kamil Olszówka Tak, należy im się cześć i chwała po wieki. Pozdrawiam!
    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
    • @Manek Szerzenie mowy nienawiści??? Przecież nie skłamałem w ani jednym wersie!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...