Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mam ochotę napisać wiersz
o schodach

w dół


twierdzą, że w przydługiej pauzie mieszka dusza
nie

nie mieszka

a może coś na kształt tego czegoś
co powoduje rozstępy i można myśleć
że jednak to idzie ciągle do góry

mówią: „schodki Majakowskiego”
jakoś ciągle w to nie wierzę

Opublikowano

na pierwszy rzut oka tytuł niewiele może podpowiadać. bo o czym schody mogą nam mówić ? jak się okazuję jest parę możliwości. tytuł bowiem może sugerować układ graficzny wiersza. może to być także sugestia a propos problemów podmiotu lirycznego. na myśl przychodzi mi tu znane przysłowie 'syzyfowe prace'.

podmiot liryczny oznajmia odbiorcy, że chce 'napisać wiersz o schodach'. niby nic nadzwyczajnego. czytając jednak odnosi się wrażenie, jakby samemu schodziło się po schodach, na przykład użyte przez peela sformułowanie 'w dół'. schodzimy zatem w dół /żądni napisania wiersza/.

'twierdzą, że w przydługiej pauzie mieszka dusza' - to jest poetyckiej niemożności, apatii ? czyli z tymczasowego przestoju pisarskiego może wyniknąć coś wielkiego ? jakkolwiek podmiot liryczny neguje to twierdzenie.

chęć napisania wiersza, następnie mamy niemoc. jest to pewnego rodzaju gradacja. chyba można tak, o tym zjawisku przedstawionym w utworze, powiedzieć ?

w każdym bądź razie podmiot liryczny zaczyna się zastanawiać nad uprzednio wypowiedzianymi słowami. szuka antytwierdzenia, innej odpowiedzi, bardziej życiowej, realistycznej, opierając się o własne doświadczenia /?/, jak mniemam.

pointa niezwykle intrygująca. jak bowiem można nie wierzyć w schodki Majakowskiego ? przecież tyczy się to jedynie budowy utworu. oczywiście owe 'schodki' pełnią funkcję metafory, którą ja czytam w następujący sposób : jest to rozwiązanie najlepsze z możliwych, aurea mediocritas, które, naturalnie, będzie prowadzić do poprawy sytuacji /nie/ twórczej podmiotu lirycznego. chodzi tu o drogę, która pomimo wielu krętych ścieżek doprowadzi nas do szczęśliwego końca.

z drugiej jednak strony konwencja /na/ wiersz /a/ o braku weny wydawać się może zbyt banalną. mam wobec tego jeszcze jedną myśl - podmiot liryczny pragnie poprawy stanu rzeczy, w jakim się znajduje. odrzuca jednak pomysł o przeczekaniu problemu. sam szuka rozwiązania.

ech. nic z tych moich gryzmołów konkretnego i logicznego nie wynika. i znowu - mimo paru wywodów - ciężko mi stwierdzić o czym jest ten wiersz. tak czy inaczej jest w nim coś, co do mnie przemawia, dlatego pokuszę się o dostawienie mu plusa. zastanawiam się także, skoro schodki Majakowskiego są w cudzysłowiu, to czemu by zrobić tego samego z tą frazą 'w przydługiej pauzie mieszka dusza' ?

pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wszystko jebło. Nie runęło – roztrzaskało się na milion kawałków, a ja zostałam w epicentrum chaosu, zalana ogniem własnej pustki, lodem, który wbija się w kości.   Cisza krzyczy. Każdy oddech wbija się w płuca jak tysiące ostrzy. Każda myśl, każde wspomnienie, każdy cień – rozrywa serce na kawałki, które nie chcą się już złożyć.   To była miłość. Cała, prawdziwa, dzika i pełna nadziei. Oddałam wszystko, co miałam, serce, które biło dla Ciebie, każdą cząstkę siebie, każdy uśmiech, każdą noc, każdy dzień.   A Ty odszedłeś. Nie było ostrzeżenia, nie było słowa. Tylko pustka, która zalała wszystko, co kiedyś miało sens. Świat stracił kolory, dotyk, smak – została tylko dziura, w której kiedyś mieszkała miłość.   Moje oczy patrzą w nicość, szukają ciebie w odbiciach, w cieniu, w każdej drobnej rzeczy. Dusza pali się od środka, rozrywa mnie chaos uczuć, które nie mają gdzie uciec.   Każdy ruch, każdy oddech, każdy dźwięk jest ciężarem, który miażdży ciało i serce. Wszystko, co kochałam, co dawało poczucie bezpieczeństwa, rozprysło się nagle, zostawiając tylko ból i tęsknotę.   Próbuję oddychać, próbuję iść dalej, ale pustka jest oceanem, który wlewa się do płuc, zalewa serce, kruszy każdy krok, ciągle przypomina, że to, co kochałam całym sercem, już nie wróci.   Wspomnienia wracają i szarpią mnie wciąż. Nie mogę ich odrzucić, nie mogę ich wymazać. Każdy uśmiech, każdy dotyk, każdy wspólny moment – wszystko wbija się we mnie i pali od środka.   Już wiem, że nic nie będzie takie samo. Nic nie wypełni pustki, która została po miłości, która była całym moim światem, która dawała sens i nadzieję, a teraz pozostaje tylko echo w sercu.   Ból we mnie nie jest cichy. Nie jest mały. Jest jak tsunami ognia i lodu, zalewające wszystko, co kochałam, co dawało choć cień poczucia bezpieczeństwa.   To nie mija. Jest we mnie w każdej komórce, w każdym oddechu, ciągle szarpie, pali, wypełnia chaos, ciągle przypomina, że wszystko, co kochałam całym sercem, roztrzaskało się w proch i pył.   I mimo że nic nie mogę zmienić, ciągle próbuję istnieć wśród ruin, ciągle próbuję znaleźć choćby ścieżkę, która pozwoli przetrwać kolejny oddech, bo nawet w tej pustce, ta miłość, choć utracona, wciąż mnie definiuje, wciąż mnie kształtuje, wciąż mnie boli.
    • tylko walizka terkocze mi znajomo w tym obcym mieście szczerbatymi frontami kpią nawet kamienice
    • @Jacek_Suchowicz Dziękuję pięknie :)
    • @Alicja_Wysocka

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Mi się skojarzyło z cyberbullyingiem :) tym niewspółczesnym :) Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...