Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

krępuje mnie bezpośrednie zwracanie się
do Boga więc mówię do niego
milcząc- jest za mną
nic nie mówi jak zawsze

nic nie mowiąc poruszamy każdy temat
na przykład teraz:rozpatrujemu ostatnie pożegnanie
dwóch biegunów "ciało" i "dusza"

agonię zlepka najmniejszych części pierwiastka
i preludium, uwerturę materii wiecznej

doszliśmy do wniosku
że śmierć to synonim życia...

Opublikowano

Wydaje mi się, że ta wersyfikacja rozprasza wiersz. Nie lubię takich osobiście, zbyt pociętych.
Widziałbym to tak:

krępuje mnie bezpośrednie zwracanie się
do Boga więc mówię do niego
milcząc - jest za mną
nic nie mówi jak zawsze

nic nie mówiąc poruszamy każdy temat
na przkład teraz; rozpatrujemy ostatnie pożegnanie
dwóch biegunów "ciało" i "dusza"

agonię zlepka najmniejszych części pierwiastka
i preludium, uwerturę materii wiecznej

doszliśmy do wniosku
że śmierć to nowy początek
synonim życia



darowałbym sobie też 'bezgłos' bo wcześniej jest dużo o 'niemówieniu'. Puenta jest trochę prosta. Może bez dopowiedzenia 'nowy początek'? Pozdrawiam

Opublikowano

Dziękuję Tomaszu za dobre rady, zapamiętam na przyszłość. Wydaje mi się, że puenta nie jest taka banalna, choc to sprawa dyskusyjna. Dopiero zaczynam, więc proszę o wyrozumiałość. Dzięki za szczerość. Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Puenta nie jest banalna, tylko jest zgodna z tym co jest nauczane. Stąd też nie ma zaskoczenia, czegoś co dawałoby możliwość jakiegoś innego spojrzenia, zastanowienia, czegoś co Ty o tym myślisz, albo jak sobie to wyobrażasz. Jak dopiero zaczynasz, to ładnie zaczynasz. Pozdrawiam
Opublikowano

przykro mi, ale puentę uważam za raczej kiepską.
"doszliśmy do wniosku" uważam, że jest trochę na wyrost. Nawet nie trochę, ale bardzo.
Mógłbym sądzić inaczej, gdyby z wiersza wynikało, że peel ma ponad normę wybujałe ego i traktuje Boga, jak równego sobie. Nie czuję tu również celowego zabiegu, który powodowałby inne myślenie wiążące się z przekazem, a nie tylko i wyłącznie ze zwykłą niezręcznością. To nie kumpel (i nie ma znaczenia, czy jestem wierzący, czy jestem ateistą) - sądzę, że mówienie o sobie i Bogu - my (w sensie "uważamy, myślimy" itd.) to lekka przesada. Tak zaprawdę, powiadają ;))
A ja pozdrawiam.

Opublikowano

To twoje zdanie HAYQ. Masz do niego święte prawo jednakże dla Ciebie puenta jest kiepska, ktos inny może uważać inaczej. Dzięki za radę i jeśli kiedykolwiek będę pisać o Bogu to wezmę pod uwagę Twoją krytykę. Po to właśnie umieściłam tutaj ten wiersz, by otrzymać kilka dobrych rad. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @sisy89 Dużo tu czułości, delikatności, ale też dojrzałości w spojrzeniu na relację. Nie ma tu taniego romantyzmu — zamiast tego jest refleksyjność i intymność, co czyni wiersz naprawdę wartościowym.
    • @Berenika97 Piękna, dojrzała fraszka z mocnym przekazem i subtelną puentą. Porusza tematy bliskie każdemu i czyni to z klasą.
    • @Waldemar_Talar_Talar To dojrzały, refleksyjny utwór. Mimo prostoty języka niesie głębokie przesłanie. Można go odczytywać jako próbę oswojenia się z tym, co nieuchronne – i to właśnie czyni go wartościowym. Twój wiersz porusza uniwersalne, trudne tematy: śmierć, smutek i żal. Są one ujęte jako nieuniknione elementy ludzkiego życia – „życiowe wariacje” – co jest trafnym i filozoficznym podejściem.
    • siedzę w tym barze z piwem za dwa dolce i dziwką, co pachnie jak spalony toast. wszyscy tu czekają — na koniec zmiany, na wygraną w totka, na śmierć z klasą. a klasa tu umarła w '87. facet obok gada o swojej kobiecie, że go zdradziła z pastorem. pastor podobno ma lepsze auto, i większe poczucie winy. może też większego fiuta — nie wiem, nie pytam. w łazience śmierdzi krwią i wybielaczem, jakby ktoś próbował zedrzeć z siebie czas paznokciem. kiedy wracam do stolika, kelnerka mówi mi, że wyglądam na zmęczonego. mówię jej, że to nie zmęczenie, to życie mnie przeżuło i wypluło jak pestkę wiśni. śmieje się. ma ładne zęby jak na kogoś, kto widział tyle, co ja. wracam do domu, pies szczeka, kot nie żyje, a listonosz zostawił rachunek za wodę, której nie mam i światło, którego nie chcę. odpalam papierosa, patrzę w ścianę, i myślę, że jutro będzie dokładnie takie samo. i to, kurwa, najlepsze, na co mogę liczyć.
    • śmierć smutek żal to życiowe wariacje z którym człowiek musi walczyć   uczyć się od nich powagi nie wmawiać sobie że to tylko chwila że to słaba nić   te trzy proste słowa to prawda o życiu której musimy się nauczyć
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...