Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To już trzeia wersja... chyba lepiej..syLABY..RYTMIKA..SENS....JAK KTOS ZDOLA DOTRZE DO KONCA TO NIEH POWIE (caps mi sia wlaczyl :D) co sadzi ;-))))))))))))))

Do Emila Fischer*

I. Zapowiedź
Ideo, twe dziecię, czarny szlak obrało,
Tułacz świat znalazł, a jego nie szukano:
[Dalej] Trwaj Emilu, choć dalekie wybaczenie,
boś ubódł bogów, ich posiadł znaczenie,

Wypiwszy z czary, zyskałeś nie śmiertelną
nie tylko duszę lecz i wiedzę tajemną!
[Więc] Choć martwyś, twe prawa tysiąc lat po tobie,
choć nie tyś ich ojcem, to twoi synowie!

Zemsta, za czyn ten, tak orzekli bogowie,
Więc zgotowali ci widowisko srogie,
Dwoje istot w marsz poszło tak szalony,
Zginęli obaj, tak niosąc symbol wojny

Emilu, jak strasznie swój los okupiłeś!
Wziąłeś synów wiecznych, żywych zaś zabiłeś!

II. Upadek
Na nic zdała się twa siła, ona głucha,
Potężniejszym jej cząstka niż ludzi grupa,
Lecz zastygła, pytając : cóż za potwory?
Nie dla Boga, bo toż bękarcie są zmory!

I przekląłeś tak jak świat przeklął twe czoło,
Narzuciłeś pęto biorąc władzę sporą!
gryźć będziesz bruki, zwalili cie z tronu,
choć skrawek ciernia dałeś, nie dali grobu!

Jesteś teraz wieczny w każdym świata skrawku,
Rodzisz się nowym w każdym słońca blasku,
Zazdroszczą ci tego nimfy i anioły,
Ale i przed Toba jest wyrok surowy!

Nie słuszna do ludzi bez granic miłości,
Zaprzestań, skończ, nic nie dasz prócz zawziętości,

III. Ostatnie słowo

Emilu!

Milion lat minie, i zasną galaktyki,
Przeminie wszystek, ucichną gadzie syki..
i zaśmieje się z nas, Bożych prawd słuszność
bo pokonała nas nicość - „ludzi” próżność

Emilu!

Kto oprócz nas doznał światła objawienia,
Ten widzi, jakim błędem są te stworzenia,
Których nasza moc nie jest w stanie spisać,
Odmierzamy ich czas, zegar zaczął tykać..
Emilu:

Ty wiesz, że nieliczni tylko dotrzeć mogą,
Do słońca, skąd aureolę wieczności biorą!
Lecz ten blask nie jest dla tej rzeczywistości !
Czekajmy na Boga, czekajmy przyszłości!

Aż skamieniałe powstaną obrazy, niosąc kwiaty,
Z kamieni, tak my wyzwoleni ulecim w zaświaty.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



-to biorę, reszta to problem, którego nie chcę rozumieć.

rym

ważne że przynjamniej dwa wersy ci się podobają - mogło by gorzej ;-))))))))))))

szkoda że nei m p-ana potety :-( sam sobie msuze napisać: kosz ;-)))))))))

pozdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...